​Pracownicy kuratoriów oświaty naciskają na dyrektorów szkół, które uczestniczą w proteście - wynika z nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM. W niektórych szkołach nauczyciele wprost usłyszeli, że za kontynuowanie strajku grożą im konsekwencje dyscyplinarne.

Dyrektorzy są na przykład informowani o tym, że niedługo w szkołach pojawią się kontrolerzy z kuratoriów, którzy sprawdzą, jak realizowana jest podstawa programowa. Nie ma jednak ani konkretnej daty, ani pisma - takie informacje są przekazywane telefonicznie.

Jeden z dyrektorów, z którym rozmawiał nasz dziennikarz Patryk Michalski, dostawał anonimowe ostrzeżenia oraz pytania, czy zdaje sobie sprawę, że jeżeli będzie wspierał strajk, to może stracić pracę.

Inny został upomniany za opublikowanie w mediach społecznościowych zdjęcia ze strajkującymi nauczycielami.

Z informacji reportera RMF FM wynika, że pracownicy kuratoriów nalegają także, żeby w przypadku maturzystów rada klasyfikacyjna odbyła się w tym tygodniu.

Nauczyciele, z którymi rozmawiał nasz dziennikarz chcą pozostać anonimowi, bo jak mówią - obawiają się konsekwencji i kolejnych nacisków. 

Anna Zalewska sugeruje, że cała akcja to odpowiedź na oczekiwania rodziców. Jedyne o co być może pytają kuratorzy, bo pytają o to rodzice, to o realizację podstaw programowych - mówiła szefowa MEN. 

Jednak dyrektorzy takie zapowiedzi odbierają jako formę zastraszania, co potwierdza prezes ZNP. Mamy takie sygnały, że są kuratorzy, którzy próbują poprzez mniej czy bardziej formalne naciski wymóc na dyrektorach potrzebę zorganizowania posiedzeń rad pedagogicznych, ewentualnie wycofania się ze strajku - mówił Sławomir Broniarz.

Opracowanie: