Śnieg już nie sypie i wszystkie główne drogi w regionie są odśnieżone. Przestał także wiać silny wiatr dzięki czemu można było uruchomić wyciągi narciarskie.

Nadal jednak obowiązuje czwarty, w pięciostopniowej skali, stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że lawiny mogą schodzić samoczynnie. Dlatego ratownicy odradzają piesze wycieczki w góry.

Podobne warunki panują w Tatrach, gdzie także obowiązuje lawinowa czwórka. Trochę lepiej jest w Bieszczadach, tam tylko trzeci stopień i to tylko w górnych partiach szczytów. Świetne warunki turystyczne panują zaś w dolinach.

W nocy z piątku na sobotę w Beskidach przez kilka godzin poszukiwano turystów z Katowic. 6-osobowa grupa wybrała się wczoraj przed południem na pieszą wycieczkę z Węgierskiej Górki do Hali Rysianki. Po drodze spotkała ich zamieć; dopiero późnym wieczorem postanowili zawiadomić ratowników GOPR. Kilka godzin później turyści zostali bezpiecznie sprowadzeni do Żabnicy Skałki. Nikomu na szczęście nic się nie stało.

Warunki w górach są bardzo trudne. Na szlakach oprócz kilkudziesięciocentymetrowej warstwy śniegu zalegają też wiatrołomy. Turystom łatwo się zgubić. Na całym obszarze Babiej Góry wprowadzono trzeci stopień zagrożenia lawinowego.

Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na tablicę w żółto – czarną szachownicę z napisem: \"Uwaga, lawiny. Szlak zamknięty\". Znaki są duże i powinny być dobrze widoczne. Jednak padający w górach śnieg może sprawić, że trudniej będzie je zauważyć.

Trzeba pamiętać, że śnieg może się obsuwać błyskawicznie. W marcu 1968 roku lawina trwająca tylko 48 sekund zabiła 19 uczestników międzynarodowej wycieczki. Spadło wtedy na nich 50 tysięcy ton śniegu.