Jest wniosek o wystawienie listu gończego za Markiem Falentą. Dziś stołeczni policjanci wysłali go do sądu - dowiedział się reporter RMF FM. Według sądu, to Marek Falenta stał za aferą podsłuchową, która w 2014 roku wstrząsnęła rządem Donalda Tuska. 31 stycznia tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie orzekł, że biznesmen ma trafić na 2,5 roku do więzienia.

Wniosek skierowany do sądu o wystawienie listu gończego, policja tłumaczy tym, że wyczerpała już możliwości znalezienia Marka Falenty. Te możliwości dawał wystawiony na początku miesiąca sądowy nakaz doprowadzenia do go zakładu karnego. Zgodnie z przepisami funkcjonariusze sprawdzili wszystkie miejsca, w których mógł przebywać biznesmen.

Chodzi o jego mieszkanie oraz wytypowane, ewentualne inne miejsca pobytu i spotkań. Sprawdzono też między innymi szpitale. Nigdzie nie natrafiono na ślad biznesmena.

Jeśli sąd wyda za Markiem Falentą list gończy, zwiększy to uprawnienia policjantów do poszukiwań. Jak mówią, będą mogli wykorzystać "całe spektrum pracy operacyjnej". Takie działania to m.in. zarządzenie obserwacji, czy stosowanie podsłuchów.

Wczoraj o możliwości wystawienia listu gończego informował portal Onet.

Kelnerzy nagrywają dla Falenty


Według sądów, Marek Falenta zlecił kelnerom z warszawskich restauracji nielegalne podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów polityków czy ludzi z kręgów biznesowych w okresie od lipca 2013 do czerwca 2014 roku.

W 2016 roku przedsiębiorca został skazany przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia.

Bez powodzenia starał się później o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia. 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie orzekł, że biznesmen trafi na 2,5 roku za kratki.

Dodajmy, że rozstrzygnięcie to sędzia Anna Zdziarska ogłaszała wobec pustej ławy oskarżonych: Marek Falenta przedstawił bowiem zwolnienie od lekarza sądowego i nie stawił się na sali rozpraw.

Afera, która wstrząsnęła rządem Donalda Tuska

Tzw. afera podsłuchowa wybuchła w 2014 roku: tygodnik "Wprost" opublikował wówczas nagrania rozmów ludzi z kręgów polityki i biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych, zarejestrowane w warszawskich restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room.

W okresie od lipca 2013 do czerwca 2014 roku nagrano nielegalnie m.in. ówczesnych szefów: MSW Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.

Afera wywołała kryzys w rządzie Donalda Tuska.


Opracowanie: