Narodowy Fundusz Zdrowia sprawdzi, czy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe miało podstawy do odmowy transportu rannego 5-latka, oraz czy szpital w Gostyniu, do którego chłopiec trafił, był odpowiednio zabezpieczony w transport sanitarny - zapowiedziała prezes NFZ Agnieszka Pachciarz. Zapewniła także, że jeszcze dziś rozpocznie się szczegółowa analiza dokumentacji tej sprawy. "Bez zobaczenia dokumentów nie będziemy wyrokować, czy ta odmowa była prawidłowa czy nie, ale sprawa absolutnie jest do zbadania" - podkreśliła.

Przedmiotem sprawdzenia musi być postępowanie pogotowia lotniczego, czy były podstawy, żeby odmówić tego transportu, a po drugie, postępowanie wewnątrz szpitala, czyli zabezpieczenie w transport sanitarny. Oczywiście nie powinno dojść do takiej sytuacji. Sprawdzimy dokładnie, gdzie leży przyczyna - zapewniła szefowa NFZ.

Pogotowie odmówiło transportu 5-latka z powodu procedur

W sobotę po południu do szpitala w wielkopolskim Gostyniu przywieziono rannego w wypadku 5-letniego chłopca. Po wstępnej diagnozie dziecko z licznymi obrażeniami miało trafić do Instytutu Pediatrii w Poznaniu. Transportu rannego 5-latka odmówiło jednak Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, argumentując, iż na przewiezienie dziecka śmigłowcem nie pozwalały przepisy, które dopuszczają transport międzyszpitalny tylko z udokumentowanych miejsc i lądowisk. Dziecko ostatecznie trafiło do szpitala w Poznaniu po czterech godzinach. Przeszło tam operację, a jego stan jest obecnie ciężki.

Postępowanie w tej sprawie, w związku z podejrzeniem narażenia życia i zdrowia dziecka, wszczęła Prokuratura Rejonowa w Gostyniu.

Ruszyła kontrola Ministerstwa Zdrowia w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym

Resort zdrowia rozpoczął dziś kontrolę w LPR. Urzędnicy chcą też przeanalizować decyzje podejmowane przez dyspozytora oraz lekarzy szpitala w wielkopolskim Gostyniu. Wszystko po to, aby ustalić, kto popełnił błąd w sprawie rannego pięciolatka, który czekał na pomoc przez kilka godzin.

Efekty kontroli poznamy na pewno przed końcem tygodnia - możliwe nawet, że do środy. Ma ona wyjaśnić, dlaczego dyspozytor nie wezwał śmigłowca od razu na miejsce wypadku i dlaczego podjęto decyzję o transporcie do szpitala w Gostyniu, a nie od razu do Poznania. Wojewoda wielkopolski wyjaśnia, jakim sprzętem na oddziałach dysponuje szpital w Gostyniu oraz czy placówka ma odpowiednio wyposażoną karetkę transportową. Zebranie tych wszystkich wyjaśnień i faktów pozwoli na rzetelną ocenę tego zdarzenia i wyciągnięcie wniosków - tłumaczy Agnieszka Gołąbek z resortu zdrowia.