"Handel" zwłokami jest powszechnym zjawiskiem w całej Polsce - przyznał w Łodzi wiceminister zdrowia. Aleksander Naumann odwiedził wczoraj to miasto po tym, jak media ujawniły nieuczciwe związki pracowników pogotowia ratunkowego z zakładami pogrzebowymi. Niektórym lekarzom zarzucono nawet celowe uśmiercanie pacjentów.

Ministerstwo zdrowia poczyniło już pewne kroki po ujawnieniu tej szokującej sprawy. W stacjach pogotowia ratunkowego nie będzie można stosować pavulonu, leku zwiotczającego mięśnie, który mógł służyć do uśmiercania pacjentów. Ministerstwo Zdrowia uważa, że pavulon powinien być stosowany tylko na salach operacyjnych, a w karetkach powinny znaleźć się inne, bezpieczniejsze środki nowszej generacji. Minister Naumann zapowiedział również, że zwróci się do generalnego inspektora skarbowego o kontrole zakładów pogrzebowych w całej Polsce. O tym, że zwłokami „handluje się” na terenie całego kraju, mówi także szef Centralnego Biura Śledczego. Adam Rapacki dodaje, że policję czeka teraz gigantyczne śledztwo. W ciągu ostatnich dwóch dni funkcjonariusze odebrali już kilkadziesiąt zgłoszeń od osób, które mogły stać się ofiarami "handlu" zwłokami. Zabezpieczono setki dokumentów z łódzkiego pogotowia – karty wyjazdów i dokumenty uzasadniające używanie określonych leków. Możliwe, że już wkrótce nastąpią pierwsze aresztowania.

Pod bezpłatnym numerem 0 800 120 226 można zgłaszać wszelkie podejrzenia w sprawie "handlu" zwłokami. Policja zapewnia całkowitą anonimowość. Dzięki takim informacjom policja nie wyklucza wznowienia spraw niewyjaśnionych zgonów, a nawet ekshumacji zwłok. Informacje o "handlu" zwłokami można też zostawić pod numerami telefonów: 635-12-90 lub 635-12-98, kierunkowy do Łodzi - 0-42.

Foto: Archiwum RMF

04:50