"W najbliższych dniach zapadnie decyzja, czy, a jeżeli tak, to do jak szerokiej rekonstrukcji rządu dojdzie" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Michał Dworczyk. "Jeżeli by do niej dochodziło, to według mojej wiedzy ci ministrowie konstytucyjni, którzy kandydują do Parlamentu Europejskiego, odejdą z rządu. Mówię o jednej koncepcji, która jest omawiana. Drugą możliwością jest to, że ministrowie odejdą dopiero po wyborach do europarlamentu. To zależy od decyzji premiera i kierownictwa PiS" - podkreślał gość Roberta Mazurka. "Nie wiem, kto by zastąpił poszczególnych ministrów, bez wątpienia mamy też dobrych kandydatów, którzy mogą zastąpić potencjalnie odchodzących ministrów" - zapewnił szef kancelarii premiera.

Egzaminy w tym roku się odbędą, jestem przekonany, że nauczyciele są odpowiedzialni, nie będą podejmowali działań, które narażą dzieci na dodatkowy stres. W czasie egzaminów mamy dostatecznie dużo stresujących sytuacji - mówił na niecałą godzinę przed rozpoczęciem spotkania w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" Michał Dworczyk. Podkreślał, że minister edukacji Anna Zalewska poradziła sobie z reformą edukacji. Dzisiaj to rodzice podejmują decyzję, czy 6-latek ma iść do szkoły, zlikwidowaliśmy gimnazja - wyliczał. Pani minister mogła wyjechać (do Brukseli - przyp. red.) jeszcze w 2016 roku, zrezygnowała z tego wyjazdu, by zostać ministrem, przeprowadziła trudną reformę, kadencja się kończy, więc planuje swój dalszy rozwój w Parlamencie Europejskim - uzasadnia plany szefowej MEN Dworczyk. 

Informacje o wynikach wyborów na Ukrainie chyba nie są prima aprilisem, tylko są prawdziwe. Niestety, dlatego że w pięć lat po "rewolucji godności" Ukraińcy nie mają kandydata, który by gwarantował stabilny rozwój Ukrainy, która wybiera kierunek proeuropejski - tak Dworczyk komentował wczorajsze wybory na Ukrainie. Z jednej strony postać zupełnie nieznana - komik, autor (Wołodymyr Zełenski - przyp. red.). Z drugiej strony prezydent Poroszenko, do którego większa część Ukraińców  nie ma zaufania, no i z trzeciej strony przegrana pani Julia Tymoszenko - zauważał gość Roberta Mazurka.

Kto przekonywał minister Teresę Czerwińską, żeby pozostała w rządzie? - pytał Robert Mazurek w internetowej części Porannej Rozmowy RMF FM. Ja w ogóle nie wiem, czy tego rodzaju rozmowy były - mówił minister, szef KPRM Michał Dworczyk. Według mojej wiedzy rozmowy na temat nowej "piątki" Prawa i Sprawiedliwości odbywały się w wąskim gronie, w którym brała też udział minister Czerwińska. Gdyby pani minister uznała, że jest to projekt nierealny i nieakceptowalny, zapewne odeszłaby z rządu - zauważył Dworczyk. 

Robert Mazurek, RMF FM: Wołodomyr Zełenski, komik, który gra w serialu komediowym prezydenta, został zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie. Myśli pan, że Robert Górski miałby szansę w wyborach prezydenckich?

Michał Dworczyk: Być może, przekonamy się o tym w maju przyszłego roku, kiedy będzie kampania prezydencka. Ale myślę, że Andrzej Duda jest niezagrożony.

Dzisiaj prima aprilis, nie wiem, czy się pan zorientował.

Zorientowałem się, natomiast niestety informacje o wynikach wyborów prezydenckich na Ukrainie chyba nie są prima aprilisem, tylko są prawdziwe.

Dlaczego "niestety"?

Niestety, dlatego że 5 lat po "rewolucji godności" Ukraińcy nie mają kandydata, który by gwarantował stabilny rozwój Ukrainy, Ukrainy, która wybiera kierunek proeuropejski. Z jednej strony jest postać zupełnie nieznana, komik, aktor, z drugiej strony prezydent Poroszenko, do którego większa część Ukraińców nie ma zaufania i z trzeciej strony przegrana pani Tymoszenko, która...

Nie wiem, czy pan wie, ale było dwoje Tymoszenko na liście.

Tak, ale to też taki urok ukraińskich wyborów, że się wstawia na listę osoby o tych samych nazwiskach, najlepiej blisko siebie.

To jest metoda Adama Słomki, był taki działacz KPN-u.

Twórczo nasi sąsiedzi wykorzystali tę metodę.

Śledziłem z zainteresowaniem - będąc w Londynie - polskie sprawy i bardzo mnie zaciekawiło jedno. Z takim wielkim namaszczeniem opowiadaliście, że wreszcie, że będzie "Piątka+" Kaczyńskiego, że będzie coś, co rozwali internety i przewróci kampanię. Rzuciliście hasło o wolności. Panie ministrze, tak konkretnie, 20-latek z Koronowa albo z Karczewa, co on będzie miał z tego, że wy mówicie o wolności? O jaką wolność wam chodzi?

Nam przede wszystkim chodzi o to, co się wydarzyło w Parlamencie Europejskim, tzn. zostało przyjęte niekorzystne prawo, które zmusza Polskę do implementacji tego prawa...

Implementacja, czyli chodzi o to, żeby to prawo obowiązywało w Polsce.

Tak, żeby przygotować ustawę taką, która wprowadzi dyrektywę unijną w Polsce w życie. My będziemy starali się w taki sposób skonstruować to obowiązujące w Polsce prawo, aby nie ograniczyło korzystania i dostępu do internetu.

Panie ministrze, to jest niepoważne. Bo albo rzeczywiście dyrektywa unijna ogranicza korzystanie z internetu i wy nie możecie implementować, czyli wprowadzić innej zupełnie dyrektywy, albo ona w zasadzie nie ogranicza, czyli są to strachy na lachy.

Artykuł 11. i 13. przyjętych przepisów dają możliwość wprowadzania prewencyjnej cenzury. My tworząc przepisy wprowadzające, będziemy starali się naprawić te złe rozwiązania, które zostały w Parlamencie Europejskim przyjęte przez posłów Platformy Obywatelskiej...

Warto o tym pamiętać. To bądźmy uczciwi: siedmioro zdaje się posłów Platformy za tym głosowało, z czego większość chyba - sześcioro czy pięcioro - nie kandyduje.

Tylko zwróćmy uwagę na to, co się wydarzyło. Te kontrowersyjne artykuły - 11. i 13. - można było usunąć. Zabrakło do tego pięciu głosów. A czterech posłów Platformy Obywatelskiej głosowało za, a pięciu wyjęło karty. Więc przyczynili się...

"Wina Tuska".

Nie, wina europosłów Platformy Obywatelskiej, którzy na dodatek oszukali Polaków, mówiąc jeszcze kilka miesięcy temu, że będą głosowali przeciw ACTA 2.

Panie ministrze, to ten 20-latek przywołany przez mnie, który nas teraz pewnie słucha, z Koronowa, z Karczewa, skądkolwiek. Co on ma z tej waszej zapowiedzi zrozumieć? Co wy mu dacie?

Jeżeli nie zostanie wprowadzona dobra implementacja w Polsce, to może się okazać, że treści w internecie będą filtrowane, to znaczy, że będzie miał ograniczony dostęp do treści w internecie. Myślę, że to dla każdego, kto korzysta z internetu, to jest niekomfortowa sytuacja.

Pan go straszy, a on chciałby wiedzieć, co z tym ma wspólnego wasza zapowiedź kampanijna. Nie dowie się, dobrze. A może się dowie w takim razie, kto zastąpi ministrów, którzy wybierają się do Brukseli? 3 marca pan Mateusz Morawiecki - urzędujący premier, jeśli się nie mylę - mówił, że decyzje w sprawie rekonstrukcji zapadną w ciągu dwóch tygodni. Chwalić Boga, minęły cztery tygodnie.

Według mojej wiedzy rzeczywiście w najbliższych dniach zapadnie decyzja czy, a jeżeli tak, to do jak szerokiej rekonstrukcji dojdzie. Jeżeli by do niej dochodziło, to według mojej wiedzy ci ministrowie konstytucyjni, którzy kandydują do PE, odejdą  z rządu.

Ministrowie konstytucyjni kandydujący do europarlamentu odejdą z rządu?

Według mojej wiedzy tak, ale powtarzam, to są ustalenia, które w tej chwili mają...

Joachim Brudziński przestanie być ministrem spraw wewnętrznych i administracji jeszcze przed wyborami do europarlamentu?

To są decyzje premiera i ścisłego kierownictwa PiS. Ja mówię o jednej z koncepcji, która jest omawiana i według mojej wiedzy w najbliższych dniach zapadną ostateczne decyzje, czy do tej rekonstrukcji dojdzie, czy też nie. Drugą możliwością jest to, że ministrowie odejdą dopiero po wyborach do europarlamentu.

Panie ministrze, niech się pan nie gniewa, to przypomina mi taką prognozę pogody, że albo będzie "dysc" albo będzie słońce. To my z grubsza wiedzieliśmy, że albo odejdą, albo nie odejdą.

Dlatego uczciwie zacząłem od tego, że to zależy od decyzji prezesa Rady Ministrów i kierownictwa PiS, bo rząd jest emanacją większości parlamentarnej.

Dobrze, pan powiedział, że jest ta koncepcja i pan o niej mówi poważnie. Skoro pan przychodzi do radia i mówi o tym poważnie, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Dobrze to rozumiem?

Tak, ale to nie jest żadna tajemnica, dlatego że te scenariusze są od kilku tygodni - o czym sam pan redaktor powiedział - omawiane w mediach.

W takim razie kto zastąpiłby np. minister Zalewską?

Nie wiem, kto by zastąpił poszczególnych ministrów, natomiast bez wątpienia mamy dobrych kandydatów, stworzyliśmy mocne listy do europarlamentu i mamy też dobrych kandydatów, którzy mogą zastąpić potencjalnych odchodzących ministrów.

Dużo radości sprawiliście Platformie, która wystawia na Dolnym Śląsku Janinę Ochojską, a wy wystawiacie Annę Zalewską, której współpracownicy mieli problem z przywłaszczaniem sobie pieniędzy i darów z PCK. To raz. Sama Anna Zalewską jest oskarżana - nie bez podstaw - że odpowiada za chaos z reformą edukacji. Nauczyciele domagają się podwyżek, Anna Zalewska wybiera się do Brukseli. To jest prezent dla opozycji - marzenie.

Bądźmy sprawiedliwi, pani Zalewska poradziła sobie z trudną reformą. Przypomnijmy, dzisiaj to rodzice podejmują decyzję, czy sześciolatek ma iść do szkoły, czy może iść do szkoły w wieku lat siedmiu. Zlikwidowaliśmy gimnazja...

Ale skoro jest tak dobra, to dlaczego chce iść do Brukseli ?

Odpowiedź jest też znana. Wielokrotnie mówiła o niej w mediach sama pani minister. Pani minister mogła wyjechać jeszcze w roku 2016. Zrezygnowała z tego wyjazdu do Brukseli, aby zostać ministrem. Przeprowadziła trudną reformę. Kadencja się kończy, więc planuje realizować swój dalszy rozwój w Parlamencie Europejskim.

Bardzo ważne pytanie - zadała mi je moja córka, ale myślę, że bardzo wielu ludzi chciałoby usłyszeć na nie odpowiedź. Czy egzaminy ósmoklasistów, egzaminy gimnazjalne są niezagrożone bez względu na strajk nauczycieli? Pytam pana, bo pan dzisiaj jedzie negocjować z nauczycielami.

To prawda. O 9:00 rozpoczną się kolejne rozmowy w Centrum Dialogu Społecznego.

To co ja mam córce odpowiedzieć?

Że egzaminy w tym roku się odbędą. Jestem przekonany, że nauczyciele są odpowiedzialni i nie będą podejmowali działań, które narażą dzieci na dodatkowy stres. W czasie egzaminów mamy dostatecznie dużo stresujących sytuacji.