Akt oskarżenia wobec 42-letniej mieszkanki wsi Hipolitowo na Podlasiu, podejrzanej o zabójstwo pięciorga swoich nowo narodzonych dzieci skierowała do sądu Prokuratura Okręgowa w Łomży. Sprawą zajmie się miejscowy sąd okręgowy.

Mieszkankę Hipolitowa zatrzymano pod koniec października ub. roku. Odpowie przed sądem za zabójstwa swych nowo narodzonych dzieci, urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 roku, trzech chłopców i dwóch dziewczynek.

Według prokuratury, kobieta pozostawiała dzieci po porodzie w takim miejscu i warunkach, w których nie miały szans na przeżycie. W ocenie śledczych, nie podjęto żadnych starań, by umożliwić im przeżycie.

Szczątki dwojga z nich śledczy odnaleźli na strychu domu kobiety; szczątki dwojga kolejnych - pod klepiskiem stodoły. Jesienią ubiegłego roku dokładnie przeszukano staw przeciwpożarowy w Hipolitowie, bo były podejrzenia, że tam zostały ukryte zwłoki piątego noworodka. Nie udało się ich tam jednak odnaleźć.

W latach 1998-2012 kobieta urodziła ośmioro dzieci. Wiadomo, że dwójka z nich żyje (są w rodzinie zastępczej).  W styczniu prokuratura otrzymała wyniki DNA odnalezionych szczątków czwórki dzieci, które potwierdziły, że są to szczątki dzieci podejrzanej; ojcem wszystkich był jej konkubent.

Kobieta była też poddawana kilkutygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Biegli orzekli, że w chwili popełniania przestępstw była poczytalna. W śledztwie przyznała się do zabójstw i składała wyjaśnienia. Mówiła, że bała się i wstydziła, co powiedzą o kolejnych ciążach ludzie we wsi. Od zatrzymania jest aresztowana. Przy zarzucie zabójstwa, grozi jej od 8 lat więzienia do dożywocia.

Opieka społeczna nie zawiodła?

Łomżyńska prokuratura badała także kwestię właściwego nadzoru nad tą rodziną przez różne instytucje opieki oraz pomocy społecznej. Rodzina była bowiem objęta pomocą i kontrolą socjalną, a także nadzorem kuratora sądowego. Nikt jednak nie zauważył kolejnych ciąż i faktu, że w rodzinie nie przybywa dzieci. Dopiero w czerwcu 2012 r. pracownik socjalny przekazał policji notatkę o możliwości popełnienia przestępstwa. Po kilku miesiącach badania sprawy, kobieta została zatrzymana i aresztowana.

W tym wątku ostatecznie nikomu nie postawiono zarzutów, a postępowanie umorzono. Prokuratura uznała bowiem, że w działaniach tych służb i instytucji brak było znamion czynu zabronionego, a ewentualne nieprawidłowości miały charakter dyscyplinarny, a nie karny. Postanowienie o umorzeniu tego śledztwa nie jest jednak jeszcze prawomocne, zaskarżył je Rzecznik Praw Dziecka. 

(kali)