Religijny sąd apelacyjny w Nigerii ma dziś zdecydować o losie Safiyi Yakubu Hussaini. 30-letnia kobieta została skazana na śmierć przez ukamienowanie za urodzenie nieślubnego dziecka. Sąd szariacki w Nigerii nie wziął pod uwagę słów Safiyi, która zeznała, że została zgwałcona przez swojego sąsiada. Jeśli sąd podtrzyma wyrok, jedynym ratunkiem dla niej będzie ułaskawienie przez prezydenta Obasanjo.

Czy apele międzynarodowej opinii publicznej, miliony podpisów na listach Amnesty International i prośby o ułaskawienie od władz państw - jak choćby od prezydenta Kwaśniewskiego - okażą się skuteczne? O opinię poprosiliśmy znanego publicystę Wojciecha Jagielskiego. Jego zdaniem kluczową rolę w tej sprawie odgrywa sąd szariacki. "Nigdy dotąd ani szariat ani islam nie uzyskał statusu religii państwowej. Nigdy dotąd szariat nie był narzucany wyznawcom innej religii. Nigdy dotąd nie były stosowane tak surowe kary. Obecnie szariat stał się elementem gry politycznej", podkreśla Wojciech Jagielski:

Szariat to zbiór zasad i przepisów porządkujących wierzenia, przekonania i postawy moralne oraz działania wyznawców islamu. Szariat to po arabsku "słuszna ścieżka". W islamie nie ma rozdziału między prawem o charakterze świeckim - a zasadami religii. W północnej część Nigerii, skąd pochodzi Safiya, obowiązuje prawo szariatu. Sprawę Safiyi nagłośniła Amnesty International. Dzięki jej apelom, również Polacy wysłali kilkadziesiąt tysięcy listów do władz Nigerii z prośbą o ułaskawienie. Amnesty zapowiedziała na dziś demonstrację przed ambasadami Nigerii na całym świecie.

07:35