Sąd wstrzymał likwidację starej Stoczni Szczecińskiej. W ten sposób może nie dojść do długo oczekiwanej transakcji sprzedaży majątku stoczniowego na rzecz Stoczni Nowa.

Uzyskane pieniądze miały trafić do wierzycieli, w tym do załogi, w ramach zaległych wypłat. Teraz stoczniowcy obawiają się, że pieniędzy nie dostaną. Wniosek o wstrzymanie likwidacji złożyli byli właściciele stoczni.

Złożyliśmy wniosek do sądu, bo kwota za jaką sprzedawany jest majątek starej stoczni jest za niska. Wyprzedając majątek, syndyk powinien uzyskanymi pieniędzmi zaspokoić wierzycieli, a to na pewno mu się nie uda - mówią byli prezesi.

Oburzenia nie ukrywa obecny prezes firmy, który uważa, że kwota za którą chce kupić majątek starej stoczni i tak jest zbyt wysoka. Poza tym twierdzi, że firma nie może funkcjonować bez majątku, gdyż jest wtedy traktowana niepoważnie przez kontrahentów. I dlatego majątek trzeba przejąć jak najszybciej.

Załoga uważa, że wszystkiemu winni są byli prezesi. Stoczniowcy zapowiadają, że wyjdą na ulice i prawdopodobnie tak się stanie. Tyle, że obwiniając poprzedni zarząd, nie są chyba świadomi, że walka idzie o pieniądze dla wierzycieli, a więc i dla nich samych.