"Wbrew pozorom duża część programu Nowoczesnej pokrywa się z programem PSL-u" - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Joanna Staniszkis - radna Warszawy z ramienia Koalicji Obywatelskiej, która cztery lata temu startowała do Sejmu z list Nowoczesnej Ryszarda Petru, a teraz zdecydowała się na zmianę barw partyjnych. Staniszkis startuje teraz w wyborach do Sejmu z list PSL-Koalicji Polskiej. "Nie miałam ochoty startować w tamtym okręgu (okręgu obejmującego teren tzw. obwarzanka warszawskiego - przyp. red.), teraz mieszkam w centrum Warszawy" - tłumaczy swoją decyzję. I dodaje: "Nie czuję się, że kogokolwiek zdradzam. Chcę wspomóc opozycję, by zdobyła jak najwięcej mandatów".

Ma być to bezzwrotna pomoc - tak mówi Joanna Staniszkis pytana w Popołudniowej rozmowie w RMF FM m.in. o program "Własny kąt" proponowany przez lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Kto będzie mógł otrzymać 50 tysięcy złotych z budżetu na wkład własny, żeby móc wziąć kredyt na mieszkanie? Młode małżeństwa, które wykażą brak środków na zakup własnego małego mieszkania - stwierdza Staniszkis. Dopytywana o to, co znaczy "młode małżeństwo" odpowiada: Rozumiem, że będzie to wiek, być może 40 lat czy coś takiego. Nie musi być to młode małżeństwo.

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski pytał Joannę Staniszkis o propozycję programową PSL zakładającą wprowadzenie 5 godzin tygodniowo angielskiego od pierwszej klasy szkoły podstawowej. W jednej kadencji, zwłaszcza z problemami szkolnictwa, które teraz mają miejsce z reformą, w stu procentach tego punktu pewnie się nie da wprowadzić. Tak to oceniam jako nauczyciel - przyznała kandydatka PSL-Koalicji Polskiej do Sejmu. Jak oceniła, "być może gdzieś się uda, ale w większości szkół dobrze by było, gdyby się udało dwie-trzy takie godziny wprowadzić". A docelowo pewnie w następnej kadencji te pięć godzin - przewidywała. 

Pytana o kwestie nauczania religii w szkołach, Staniszkis oceniła, że "rozdział państwa od kościoła jest w konstytucji i powinniśmy tego prawa przestrzegać". Jednym z tych praw jest sprawa nauczania religii - dodała. Czy religia powinna być finansowana przez państwo? Jest to pole do dyskusji i nie wydaje mi się, że to powinno być robione tak, jak jest w tej chwili. Podatek kościelny czy w ogóle opłacanie Kościoła nie powinno być w tak dalekim stopniu robione przez państwo. Jest to temat do przemyślenia i dyskusji, też społecznej - stwierdziła. Jedna z propozycji jest taka, żeby finansowali to tylko rodzice dzieci, które tam chodzą. (...) Być może to coś pośredniego, że część dokłada na przykład samorząd czy państwo, a część rodzice, których dzieci chodzą (na lekcje religii - przy. red.) - mówił gość RMF FM.

Marcin Zaborski, RMF FM: Naszym gościem jest warszawska radna Joanna Staniszkis - wybrana z list Koalicji Obywatelskiej, ale dziś kandydatka do Sejmu. Tym razem w barwach PSL - Koalicji Polskiej. Dzień dobry.

Joanna Staniszkis: Dzień dobry państwu.

W ostatnim momencie zmieniła pani barwy klubowe. Porzuciła pani przyjaciół z Nowoczesnej, teraz ma pani nowych kolegów w PSL-u. Widzę, że program PSL-u przed panią.

Tak.

W takim razie mam na początek pomysł. Mam dla pani program Nowoczesnej - ten, który pani kochała przez ostatnie 4 lata. Mam też nożyczki, może pani zrobić z tym programem to, co należy. Przecież on już jest nieważny. Można go ciąć, wyrzucić do kosza, pożegnać się z nim na dobre.

Wbrew pozorom duża część programu PSL-u pokrywa się z programem Nowoczesnej. Dla mnie ważna jest ekologia, jest to jeden z punktów programu Nowoczesnej. Podoba mi się bardzo np. wpisanie Lasów Państwowych do Konstytucji tak, by żaden rząd nie mógł wyciąć drzew, to co ma w tej chwili miejsce chociażby w Puszczy Karpackiej, a także stworzenie nowych parków narodowych, właśnie parku karpackiego.

Program Nowoczesnej leży przed panią z nożyczkami. Jak panią najdzie na to, by go pociąć, to proszę to zrobić.

Dobrze.

Czy nie jest troszkę tak: zacisnęła pani zęby i powiedziała sobie tak o to: Owszem, co innego mówiłam przed chwilą, przez ostatnie lata, kiedy byłam w polityce w Nowoczesnej, miałam zupełnie inne pomysły programowe. Teraz, skoro PSL daje mi lepsze miejsce na liście wyborczej, to idę z nimi.

Tak do końca nie jest. Ja miałam miejsce w "obwarzanku" chyba 17.

Wskoczyła pani teraz na miejsce w PSL-u, które, powiedzmy?

Trzecie w Warszawie.

No to jest różnica.

Ale to miejsce 17. dawało mi mimo wszystko większą szanse na mandat.

Nie ma tu żadnego wyrachowania? Przekona nas pani?

Ja wiem, że to jest trudne do uwierzenia, ale ja po prostu nie miałam ochoty z tamtego miejsca kandydować i w tamtym okręgu. Mieszkam teraz w centrum Warszawy. Zależało mi na miejscu w Warszawie - którymkolwiek, by móc tutaj działać, tu pokazywać swój program, tutaj mieć kampanię.

Zmieniła pani komitet wyborczy, zmieniła pani partię, którą reprezentuje.

Uznałam, że jest to bardzo trudne, ale właśnie wbrew pozorom, część programu PSL-u nie odbiega. Poza tą ekologią...

Zaraz o tym porozmawiamy.

Chociażby drobni i średni przedsiębiorcy i ZUS.

Tylko skąd wyborcy mają mieć pewność, że za chwilę nie przejdzie pani np. do Prawa i Sprawiedliwości? Takie przypadki były w Nowoczesnej. Pamięta pani kolegę swojego, posła Gryglasa. Z Nowoczesnej przeszedł do Zjednoczonej Prawicy, ba, nawet został wiceprezesem partii premiera Gowina.

Ja wiem, tak, ale jest zupełnie co innego. PSL jest w szerokiej koalicji z Koalicją Obywatelską. Są w sejmikach, startowali razem do europarlamentu, także w wyborach samorządowych startowali w szerokiej koalicji. Obecnie mają porozumienie senackie. Mają wspólnych kandydatów chociażby pod Warszawą.

Pooglądajmy teraz te programy rzeczywiście, pani doktor.

Ja naprawdę się nie czuję, że kogokolwiek zdradzam. Czuję, że chcę wspomóc opozycję szeroko pojętą, by zdobyła jak najwięcej mandatów, by w efekcie tego mogła rządzić po najbliższych wyborach.

W Nowoczesnej mówiła pani tak: "500 zł na każde dziecko to jest chybiony pomysł. Tyle samo dostają dobrze zarabiający i słabo zarabiający". Czytała pani program PSL-u?

Tak.

Jest tam mowa o tym, że...

Ma być to zachowane, ale podobnie...

"Gwarantujemy utrzymanie tej formy wsparcia dla rodzin" - program PSL-u o programie 500+

Podobnie jest w programie Koalicji Obywatelskiej. Też jest mowa, że 500+ będzie zachowane.

Ale PSL nie zamierza wprowadzać żadnych kryteriów dochodowych, nie chce, żeby lepiej zarabiający dostawali mniej albo w ogóle nie dostawali 500+?

Mnie się wydaje, że jest to krótki program - ma on 30 stron - a to są już szczegóły. Hasłowo jest wpisane, że rzeczywiście będzie to w jakiejś formie zachowane.

Ale czy PSL chciałoby zabrać najlepiej zarabiającym 500+?

Ja nie wykluczam, że jeśli chodzi o pierwsze dziecko, będą jakieś dochodowe... Ja szczerze mówiąc uważam, że powinny być.

Pytanie, co uważa PSL, z którym pani odzie do wyborów. Rozmawiała pani o tym z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem?

Konkretnie o 500+ nie rozmawiałam.

Może było warto?

Rzeczywiście, jest to tak szeroki program, że nie o wszystkim był czas porozmawiać. Ja przystąpiłam do tej koalicji niecałe 10 dni temu i spotkałam się w tym czasie dwa razy z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Tak jak mówię, cała opozycja - łącznie z lewicą i Koalicją Obywatelską mówi, że zachowa w jakimś wydaniu to 500+ i to samo mówi PSL.

A wie pani, co się stało z pomysłem 500+ dla uczących się młodych Polaków - tych, którzy mają więcej niż 18 lat?

No, nie ma. Obecnie ich nie ma.

Ale jeszcze przed chwilą słyszeliśmy o tym od Władysława Kosiniaka-Kamysza, że to jest jeden ze sztandarowych pomysłów PSL-u. W tym programie tego nie ma.

Nie ma. Rzeczywiście.

Dlaczego?

Myślę, że tak samo nie ma tego w żadnym z programów. Dlatego, że...

Ale to był jeden z punktów tzw. "siódemki Kosiniaka-Kamysza".

Myślę, że bierze się to stąd, że w tym momencie jest tak rozbudowana pomoc społeczna dla Polaków, którą wprowadziło właśnie Prawo i Sprawiedliwość, iż w tej sekundzie mówienie o tym i rozbudowywanie jeszcze tego typu datków - choć na pewno przydatnych i na pewno jest wiele potrzeb, i dla niepełnosprawnych, o których tu jest mowa, czy o emerytach - że po prostu rozsądek każe mówić, że nie można w tym momencie obiecywać tych 500 plus dla wszystkich.

Ale szef PSL-u obiecywał to jeszcze niedawno. To było latem. Było wiadomo, jakie są już programy socjalne wprowadzone w Polsce. Wtedy się pomylił?

Nie wiem. W tym momencie w tym programie tego rzeczywiście nie ma. Czyli wynika to stąd, że on w tym momencie nie chce tego obiecać. Co nie znaczy, że nie będzie wprowadzone, ale nie chce łamać później obietnic i wprowadzić coś, czego nie będzie mógł dotrzymać. Więc wprowadza chociaż to, co sądzi, że z dochodów państwowych będzie mógł zapewnić obywatelom.

Proponuje np., rzuca takie hasło: własny kąt.

Tak.

To ma być 50 tysięcy złotych z budżetu na wkład własny, żeby móc wziąć kredyt na mieszkanie. To będzie prezent, bezzwrotna pomoc państwa?

Tak. Ma być to bezzwrotna pomoc.

Kto będzie mógł dostać te pieniądze?

Młode małżeństwa, które wykażą brak środków na zakup własnego małego mieszkania.

Co to znaczy "młode małżeństwo", pani doktor?

No rozumiem, że małżeństwa... Jest tutaj to ogólnie powiedziane, że są to młodzi ludzie.

Jasne. A ja pytam, czy to znaczy, że liczy się staż, czy liczy się wiek małżonków? Mina pani podpowiada, że się pani próbuje teraz dowiedzieć.

Rozumiem, że będzie to wiek, być może 40 lat czy coś takiego. Nie musi być to młode małżeństwo 25-letnie. Natomiast ważne jest to - tutaj jest ta różnica, że PSL mówi także, skąd te pieniądze weźmie. 

Momencik, ale to jest ważne, dla kogo. Bo Władysław Kosiniak-Kamysz mówił też o rodzinach, które chcą mieć dzieci. Czy to jest warunek, żeby dostać te 50 tysięcy złotych?

Deklaracja, że ktoś chce mieć dzieci i tak nie jest wiążąca. Nie sądzę, by to było warunkiem. Ktoś może sobie tak zadeklarować, ale po pierwsze, nie każdy może mieć dzieci, więc z pewnością nie będzie to warunkiem koniecznym, tak?

Czyli...

By mieć dzieci...

Nie będziemy pytać: "Czy chcecie mieć dzieci?, jeżeli bierzecie te pieniądze"?

Uważam, że to pytanie nie powinno paść. A nawet jeśli padnie i ktoś odpowie, że chce dzieci, to i tak nie jest to wiążące w żaden sposób. 

Jeśli będzie pani posłem po wyborach, będzie pani w klubie PSL czy w klubie Kukiza?

Jeśli miałabym być w którymś z tych dwóch klubów, to będzie to klub PSL. 

A wie pani, że Paweł Kukiz nie mówi twardego "nie" koalicji z PiS?

Ja rozmawiałam z kandydatami od Kukiza i właśnie z tego, co się dowiedziałam, jest podział. Jest część z tych, których nie ma w koalicji z PSL, którzy być może myśleli i się zawiedli, że nie ma koalicji z PiS. Natomiast te osoby, które są w tej koalicji, chcą być w dalszym ciągu w koalicji z PSL. Definitywnie po rozmowach mogę przysiąc, że te osoby, które startują w tej koalicji, nie chcą być w koalicji z PiS. 

Sam Paweł Kukiz nie wyklucza takiego scenariusza. Pytanie, czy idąc do Sejmu z Kukizem nie pomoże mu pani takiej koalicji zawiązać?

Z tego, co ja rozumiem, on wykluczył już tę możliwość.

Nie.

On przed przystąpieniem do koalicji z PSL stwierdził, że rozmawiał ze wszystkimi partiami i PSL był jedyną partią, która zgodziła się wpisać do programu jego pomysły na temat JOW-ów czy referendów.