Nie żyje Jerzy Pilch, wybitny polskich prozaik, laureat wielu nagród literackich. Pisarz zmarł w swoim domu w Kielcach.

Do ostatnich chwil życia był świadomy. Był ciepłym, czułym człowiekiem. Kochał życia, nie był samotnikiem, jak próbowano go przedstawiać - powiedziała "Gazecie Wyborczej" żona pisarza, Kinga. 

To był bardzo dobry, ciekawy, interesujący pisarz, człowiek kultury. Jego felietony w Tygodniku Powszechnym jeszcze przed przeprowadzką do Warszawy były dla mnie bardzo ważne - powiedział minister kultury Piotr Gliński w rozmowie z Polsat News.

Jerzy Pilch jest bardzo pociągający. Jerzy Pilch jest atrakcyjnym człowiekiem. Jest bardzo dowcipny, to jest ważne. Jest piekielnie inteligentny. Potrafi właściwie na każdy temat coś ciekawego powiedzieć. O czymkolwiek mówi Pilch, jest po prostu fascynujące, zabawne, przejmujące. To jest jeden z ostatnich gawędziarzy. Chce się Pilcha słuchać - mówiła biografka Pilcha Katarzyna Kubisiowska w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Bogdanem Zalewskim.

ZOBACZ: Biografka Jerzego Pilcha opowiada w RMF FM o wybitnym pisarzu.

Pilch dał się także poznać jako człowiek pełen humoru. Kiedy był adiunktem na polonistyce na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 80. założył "Koło Prawdziwych Znawców Literatury". Członkiem mógł zostać ten, kto udowodnił, że nie przeczytał pięciu ważnych książek z kanonu. Próbował się do nas dostać prof. Marian Stala i w mękach wyznał, że nie przeczytał w całości "Józefa i jego braci" Manna, którego ja też nie czytałem. To było jednak za mało i nie przyjęliśmy go - opowiadał Jerzy Pilch. Ja, niestety, nie pamiętam wszystkiego, co przeczytałem. Nie jestem pewien, jak to było ze Stendhalem, "Młodzikiem" Dostojewskiego czy Parnickim. "Ulissesa" czytałem, Joyce próbował zabić powieść i prawie mu się udało. To "prawie" oczywiście ma wielkie znaczenie - mówił w rozmowie z "Polityką". 

Dziennikarka RMF FM Katarzyna Sobiechowska-Szuchta rozmawiała z Jerzym Pilchem w 2013 roku. Był to rok premiery "Drugiego dziennika". Pisarz mówił wtedy, że "chętnie wróciłby do beletrystyki" i liczy na to, że zdrowie pozwoli mu napisać wszystko, co chce.



Walka z chorobą

Jerzy Pilch od kilku lat zmagał się z chorobą Parkinsona. Ostatnio miał także problemy z ciśnieniem.

Pilch przez lata mierzył się także z alkoholizmem. Wszedłem w parkinsonizm nietypowo, bo nie ze zdrowia, ale z alkoholizmu. Jeden dygot przeszedł w drugi - mówił w 2014 roku w rozmowie z "Newsweekiem". W swojej twórczości często podejmował tematykę tego nałogu.

Sam wtedy wspominał także, że coraz częściej myśli o śmierci. To jest trochę tak, jakby się wiedziało, że z bardzo daleka po ciebie idą, ale ich nie widać ani nie słychać. W pewnym momencie słychać kroki i słychać, jak śpiewają, a potem już ich widać. Na razie są jeszcze bardzo daleko, bo na przeciwległym stoku, ale ty już ich widzisz, już ich słyszysz - mówił. 

Pisarz, felietonista, scenarzysta

Pilch urodził się w 1952 roku w Wiśle. Najbardziej kojarzony był jednak z ukochanym Krakowem, w którym spędził większość swojego życia. Był autorem ponad 20 powieści, m.in. "Spisu cudzołożnic", "Pod Mocnym Aniołem", "Marszu Polonia" czy "Miasta utrapienia". W 1989 roku Pilch otrzymał nagrodę Fundacji im. Kościelskich za "Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej". W 1998 roku otrzymał paszport "Polityki" za "Bezpowrotnie utraconą leworęczność". Był też siedmiokrotnie nominowany do nagrody Nike - otrzymał ją w 2001 roku za "Pod Mocnym Aniołem". 

Od lat 80. był także felietonistą, m.in. "Tygodnika Powszechnego", "Polityki" i "Przekroju".

Był także scenarzystą filmowym. Napisał m.in. skrypt do filmu z Januszem Gajosem pt. "Żółty szalik".

Dwie z jego powieści doczekały się ekranizacji. W 1994 roku "Spis cudzołożnic" zekranizował Jerzy Stuhr, a w 2014 Wojciech Smarzowski zaadaptował "Pod Mocnym Aniołem".