„Jestem niewinny” - twierdzi Polak, sądzony we Francji za nieumyślne zabicie 5 osób i ranienie 10 innych. W Poitiers rozpoczął się wczoraj proces, na którym 19 kierowców sądzonych jest za udział w głośnym karambolu na francuskiej autostradzie A 10 osiem lat temu. Zginęło wtedy 15 osób a 53 zostały ranne. Jednym z głównych oskarżonych jest Mariusz P., któremu grozi do 3 lat więzienia.

W dniu tragicznego wypadku padał deszcz, nawierzchnia była śliska, a mgła ograniczała widoczność. Według prokuratora, Polak jechał za szybko i nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Mariusz P. twierdzi, że jest niewinny i że jechał z dozwoloną prędkością. Zdaniem stowarzyszenia ofiar pamiętnego wypadku, najbardziej paradoksalny jest fakt, że bezpośredni sprawcy karambolu nie zasiedli na ławie oskarżonych. Przyczyną tragedii było pęknięcie opony brytyjskiej ciężarówki i wada hamulców francuskiej cysterny z paliwem – to one zablokowały autostradę, ale ich kierowcy nie zasiedli na ławie oskarżonych. Prokuratura uważa, że ani pęknięcie opony ani wada hamulców ciężarówek, które zatarasowały autostradę, nie były spowodowane zaniedbaniem ze strony ich kierowców. Obaj jechali z dozwoloną prędkością. Polak jest sądzony, bo - jak podkreśla prokurator - jechał za szybko i staranował część uczestniczących w wypadku pojazdów. Posłuchaj relacji paryskiego korespondenta RMF, Marka Gładysza:

09:15