"Nie powinniśmy mówić sobie, że rozumiemy to, co się stało. Nigdy nie będziemy w stanie tego zrozumieć"- mówił wczoraj podczas uroczystości żałobnych w Erfurcie prezydent Niemiec, Johannes Rau. Tydzień temu w gimnazjum imienia Gutenberga 19-letni były uczeń tej szkoły, zanim popełnił samobójstwo, zastrzelił 16 osób.

W ceremonii uczestniczyło około 100 tys. osób. Tak wielkiego zgromadzenia jeszcze w Erfurcie nie było. Wszyscy przyszli, by opłakiwać ofiary brutalnego mordu. Berhard Vogel, premier Turyngii, podczas uroczystości powiedział, że reakcje na te wydarzenia sprzed tygodnia są dowodem, że dla ludzi bardzo ważne są uczucia, które nie zostały zagubione. Osiągnęliśmy bardzo ważną rzecz. Połączyła nas solidarność. We wszystkich niemieckich landach, w całej Europie, a nawet za oceanem uczniowie, nauczyciele płakali, gdy słyszeli o zbrodnii w Erfurcie.

Nie tylko w Erfurcie wspominano wczoraj ofiary tragedii. Przed przedstawicielstwem landu Turyngia w Berlinie zebrało się kilkuset uczniów i nauczycieli. W rękach trzymali czarne flagi i transparenty.

Wczorajsza ceremonia to symbol solidarności z rodzinami ofiar, nauczycielami i uczniami gimnazjum. Do Erfurtu przybyło wielu polityków, w tym kanclerz Gerhard Schroeder oraz szef niemieckiego parlamentu.

Wielu uczniów gimnazjum nadal nie może pogodzić się z tragedią. Dyrekcja szkoły zdecydowała się jednak na rozpoczęcie zajęć, na razie tylko w jednym z budyknków. Pierwsze lekcje odbędą się w poniedziałek.

Minister edukacji Turyngii podjął również decyzję, że maturzyści, którzy byli świadkami tragedii, zostaną inaczej potraktowani. Dla tych uczniów przygotowane zostaną specjalne, indywidualne egzaminy maturalne.

rys. RMF

00:10