Krótkowzroczność i karygodne błędy urzędników magistratu w Ełku na Mazurach mogą kosztować podatników kilka milionów złotych. Samorządowcy będą zmuszeni wykupić działki, które nie powinny były trafić w prywatne ręce.

Kłopoty właścicieli działek zaczęły się w momencie, gdy ci chcieli na nich rozpocząć budowę. Okazało się bowiem, że na terenach wykupionych od miasta znajduje się: na jednej działce rura ciepłownicza, a na drugiej droga na wysypisko śmieci.

Pani Monika Zawadzka zażądała więc od władz Ełku rekompensaty. W zamian usłyszała tylko, że ona o rurze wiedziała i to ona powinna ją usunąć. Pani Zawadzka działki nie chce: Sprzedali nam działkę z rurą, niech ją sobie teraz zabierają. Sprawa zakończy się przed sądem.

Podobne problemy miał pan Krzysztof Orluk. Na jego działce znalazła się droga na wysypisko śmieci. Właściciel chciał więc ją odsprzedać miastu za 180 tys. zł. Później po negocjacjach spuściłem na 35 tys. Podpisałem nawet z naczelnikiem mienia komunalnego protokół uzgodnień, ale urząd miasta nie zgodził się wykupić działki.

W finale pan Orluk działkę odsprzedał biznesmenowi z Białegostoku. Ten nie dał się zastraszyć i samorządowcy, chcąc nie chcą, odkupili ją przepłacając 11-krotnie.

Foto: Archiwum RMF

13:00