Jak się okazuje nie tylko my mamy śmigusa-dyngusa. Mają go również mieszkańcy jednej z dzielnic Madrytu. Raz w roku spotykają się na jednej z ulic, by urządzić... morską bitwę.

Fiesta organizowana jest w dniu święta Carmen, patronki stoczniowców. Mimo, że miejscowość nie leży nad morzem, nazywa się plaża Bajecas. Oblewać się można tylko na jednej z ulic. Najlepiej przygotowani przychodzą w kostiumach kąpielowych i maskach do nurkowania. Jedni uzbrojeni są w pistolety wodne, inni przynoszą wiadra. Żeby nie zabrakło wody, wybrano ulicę na której jest kilka hydrantów. „Bitwa morska” trwa godzinę. Nie ma w niej ani zwycięzców ani pokonanych – wszyscy kończą jednakowo przemoczeni. W tym roku najmłodsza uczestniczka zabawy ma 5, a najstarsza 75 lat.

Dla wielu uczestników bitwy dzisiejsza fiesta może skończyć się katarem, Jeszcze dwa dni temu temperatura w Madrycie sięgała czterdziestu stopni, dziś jest zaledwie dwadzieścia i wieje silny wiatr.

18:40