"Prawdziwy, dobry "off-roadowiec" jedzie nie tylko technicznie, ale przede wszystkim z głową na karku. Są tacy, którzy chcą się wyszaleć. Są także tacy, którzy patrzą na drugich i w razie czego chcą po prostu pomóc" - mówi Sławomir Jacek Paluch "Blacha", uczestnik i organizator rajdów off- roadowych z Klubu Miłośników Samochodów Terenowych KAT w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Robert Kalinowski: Wytłumacz laikowi, takiemu jak ja, co to jest off-road?

Sławomir Jacek Paluch "Blacha": Zjeżdżamy z asfaltu, skręcamy w polną drogę i zaczyna się jazda terenowa. "Off-road" to jazda po bezdrożach, zmagania z piachem, błotem, gliną i tak dalej. Osoba, która nie miała nigdy  z tym do czynienia i nie jeździła w terenie, nie wie co to jest. Jeżeli ktoś się nauczył jeździć na asfalcie, musi się nauczyć jeździć w terenie, bo to na pozór nie jest taka prosta sprawa, jak się każdemu, normalnemu człowiekowi wydaje.

Uściślijmy, że to jest wjeżdżanie odpowiednio przygotowanym samochodem terenowym w miejsca, w które zwykły kierowca nigdy by nie wjechał, albo nawet nie wyobraża sobie, że można by tam wjechać samochodem. Czy to jeszcze jest sport? 

W pewnym sensie na pewno, bo jeżeli organizuje się rajdy samochodami terenowymi, to zawodnikom szykuje się jakąś dawkę adrenaliny, czyli jazdę po stromych zboczach, tak zwane trawersy, jazdę po terenie bagnistym, jazdę po terenie podmokłym itd.  Dodajmy, że każdy każda pora roku ma inny charakter, odzwierciedla inny charakter przejazdu samochodem terenowym w terenie. Zwycięzcą podczas rajdu jest praktycznie każdy, kto ukończy rajd, to już jest dla niego sukces, że on przejechał bez szwanku całą trasę. Na trasie zadajemy zawodnikom pewne etapy trudności do pokonania, muszą podbić np. pieczątki, a to nie jest łatwe, bo są umieszczone w bardzo trudnych miejscach.

A dla kogo to jest sport? Kto uprawia "off-road"?

Przede wszystkim trzeba mieć samochód, to już jest jakaś zaczepka do off-roadu. Druga sprawa to trzeba przede wszystkim lubić smak i zapach błota, a trzecia sprawa to trzeba być twardzielem odpornym na różnego rodzaju temperatury, różnego rodzaju warunki atmosferyczne i niebezpieczne sytuacje. Bezpieczeństwo w rajdach jest na pierwszym planie zresztą, ale niestety niektórzy ludzie sobie nie zdają sprawy i popełniają błędy, które ich bardzo później drogo kosztują. Prawdziwy, dobry "off-roadowiec" jedzie nie tylko technicznie, ale przede wszystkim z głową na karku. Są tacy ludzie, którzy przyjeżdżają pojeździć w terenie, wyszaleć jak to się mówi. Są jednak i tacy, którzy patrzą na drugich i w razie czego chcą po prostu pomóc, nie zależy im żeby jechać do przodu, z ciśnieniem, zostawiam kolegę z trasy, nie pomagam mu tylko jadę do przodu, bo ja chce zwyciężyć. Bywa tak, że na rajdy przyjeżdżają koledzy z paczką, jest pięć czy sześć załóg i oni sobie jadą i pomagają nawzajem jeden drugiemu. Im nie zależy na tym by coś wygrać. Oni przyjeżdżają po prostu odstresować się.

Mówisz odstresować się. Tak naprawdę czego się szuka w "off-roadzie", adrenaliny, ryzyka?

Część ludzi przyjeżdża na rajdy wzbogacić swoją wiedzę, poszerzyć umiejętności, bo może na danym rajdzie będzie inna specyfika, będą inne zagadnienia, inne problemy do rozwiązania. Przyjeżdżają nabierać po prostu tak zwanej fachowości, rutyny, a drudzy przyjeżdżają po prostu, bo bawi ich to, bo chcą odpocząć od codziennych zmagań życiowych, problemów życiowych. Przyjeżdżają po prostu żeby się pobawić.

Kim są ci kierowcy? To nie jest chyba tanie hobby?

Wielu ludzi, którzy przyjeżdżają na "off-road" na pewno nie siedzi na zasiłkach dla bezrobotnych, tylko prowadzą jakieś firmy, niektórzy mają dosyć dobre stanowiska pracy, mają dobre dochody. Wszystko kosztuje nawet utrzymanie takiego samochodu czy ewentualnie jakieś straty naprawić po rajdzie, no bo podczas rajdu zdarzają się i to dość często różnego rodzaju awarie, stłuczki, także ten samochód później trzeba doprowadzić do używalności i to też kosztuje. Ale są i tacy że odejmują sobie z ust chlebka, nie kupują nowych butów, ubrań a przeznaczają na sport, bo to lubią i kochają.

Mówiłeś, że to jest także  sposób na odreagowanie normalnego życia. Jeżeli ktoś ma stresującą pracę, czy dla niego właśnie taki "off-road" może być swego rodzaju odreagowaniem, może nawet rodzina o tym nie wiedzieć?
 
Tak to są sprawy psychologiczne. Niektórzy uczestnicy mówią, że przyjeżdżając na rajd, relaksują się przez te dwa, trzy dni bardziej, niż leżąc pod palmą czy pijąc wspaniałe drinki. Wiadomo, dzisiaj każdy ma jakieś problemy, życie jest dzisiaj wredne i brutalne i przyjeżdżając na taki rajd ludzie się z naszej branży "off-roadowej" odstresowują, czują się tu po prostu w swoim żywiole.

Można powiedzieć że to jest sposób na zresetowanie się...

Tak. Tutaj nie ma leżenia, jest naprawdę ciężka orka, poprzeczkę zawiesza się teraz na rajdach wysoko, co rajd to wyżej, także są naprawdę umęczeni. Oni jednak tego zmęczenia nie czują, to zmęczenie jest nagrodą dla nich że mogli tu przyjechać, że mogli w rajdzie wystartować i spotkać się ze znajomymi.