Jak poinformował ukraiński wicepremier Jurij Jechanurow w 2001 roku Rosja wyeksportuje do Europy przez ukraiński system gazociągów 124,6 miliarda metrów sześciennych gazu, czyli o prawie 9 miliardów więcej, niż w tym roku.

W ubiegły piątek podpisana została w Petersburgu umowa zgodnie, z którą cenę za tranzyt tysiąca metrów sześciennych gazu na odległość 100 kilometrów przez Ukrainę ustalono na poziomie 1,09 USD. Wszystkie opłaty Rosjanie uiszczą w formie dostaw paliwa. Za usługi tranzytowe w roku następnym Ukraina otrzyma od Rosji 30 miliardów metrów sześciennych gazu, czyli prawie połowę rocznego zapotrzebowania. 30 miliardów zakupi w Turkmenistanie, a 18 miliardów będzie pochodzić z własnych złóż.

Ukraińcy twierdzą, że po niewielkiej modernizacji ukraińskim systemem gazociągów Rosja mogłaby eksportować nawet 170 miliardów metrów sześciennych gazu co, według nich, jest ważkim argumentem przeciwko lansowanemu przez Kreml pomysłowi zbudowania nowego gazociągu. O podpisanych umowach bardzo pozytywnie wypowiedział się premier Wiktor Christienko. Władze w Kijowie przyzwyczajone do ciągłej krytyki i niekończących się oskarżeń pod swoim adresem są wręcz zaszokowane tą zmianą tonu Kremla.

Zadowolony jest Jechanurow. Twierdzi, że udało się rozwiązać problemy, które przez kilka lata wydawały się "nie do ruszenia". Podkreślił przy tym, że podpisane umowy są wygodne zarówno dla Ukrainy, jak i dla Rosji. Do rozwiązania pozostała jeszcze sprawa restrukturyzacji ukraińskich długów za

dotychczas dostarczony przez Rosję gaz. Spłatę 1,5-miliardowego zadłużenia Ukraińcy chcą rozłożyć na 10 lat.

00:10