Tajlandia uczciła dzień świętego Walentego serią niecodziennych ślubów. 13 par z Korei, Japonii, Indii i Tajlandii przyjechało na wyspę Ko Kradan, by pod wodą przyrzec sobie dozgonną miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Gośćmi weselnymi byli mieszkańcy okolicznych wiosek.

[obrazL35815.jpg:left]"To bardzo ekscytujące przeżycie - zdjąć maski i pocałować się pod wodą. Nie będziemy mogli rozmawiać, ale może przez mowę gestów uda nam się powiedzieć TAK" - mówili narzeczeni przed rozpoczęciem ceremonii. Potem pary zanurzały się 12 metrów pod wodę. Tam składali przysięgi, potwierdzone podpisami na wodoodpornym akcie zawarcia małżeństwa.

W jednej z galerii sztuk w stolicy Tajlandii - Bankoku - ślub wzięło ponad 1200 par. Miejsce to cieszy się taką popularnością, bo leży w sercu dzielnicy miłości. W Ajutaja, stolicy starożytnego Królestwa Syjamu ślub brali nie ludzie, a słonie. Organizatorzy ceremonii twierdzą, że w buddyzmie wszystkie stworzenia są sobie równe. Wierzę w różne rodzaje miłości na świecie - dlaczego więc nie w uczucia słoni? Im też możemy podarować pewien rodzaj szczęścia" - mówił właściciel parku dla zwierząt. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że proporcje nie były dobrze dobrane - w zaślubinach wzięły udział dwa samce i sześć samic. Jednemu ze słoni tak bardzo spodobała się partnerka, że skonsumował związek nie czekając na zakończenie ceremonii.

22:45

[obrazL35815.jpg:left]"To bardzo ekscytujące przeżycie - zdjąć maski i pocałować się pod wodą. Nie będziemy mogli rozmawiać, ale może przez mowę gestów uda nam się powiedzieć TAK" - mówili narzeczeni przed rozpoczęciem ceremonii. Potem pary zanurzały się 12 metrów pod wodę. Tam składali przysięgi, potwierdzone podpisami na wodoodpornym akcie zawarcia małżeństwa.

W jednej z galerii sztuk w stolicy Tajlandii - Bankoku - ślub wzięło ponad 1200 par. Miejsce to cieszy się taką popularnością, bo leży w sercu dzielnicy miłości. W Ajutaja, stolicy starożytnego Królestwa Syjamu ślub brali nie ludzie, a słonie. Organizatorzy ceremonii twierdzą, że w buddyzmie wszystkie stworzenia są sobie równe. Wierzę w różne rodzaje miłości na świecie - dlaczego więc nie w uczucia słoni? Im też możemy podarować pewien rodzaj szczęścia" - mówił właściciel parku dla zwierząt. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że proporcje nie były dobrze dobrane - w zaślubinach wzięły udział dwa samce i sześć samic. Jednemu ze słoni tak bardzo spodobała się partnerka, że skonsumował związek nie czekając na zakończenie ceremonii.

22:45