Światowe Dni Młodzieży powinny być dla gospodarki imprezą opłacalną. Wskazują na to wyliczenia dotyczące poprzednich wielkich "katolickich festiwali". W Sydney w 2008, w Madrycie w 2011 i w Rio de Janeiro w 2013 Dni Młodzieży dodatkowe dochody dla gospodarki przewyższały koszty organizacyjne, i to ponad trzy razy.

Wydatki związane ze Światowymi Dniami Młodzieży w przeliczeniu na złote (po dzisiejszych kursach) wyniosły 250 milionów złotych w Sydney, 200 milionów w Madrycie, a w Rio de Janeiro - prawie 500 milionów. Dodatkowe dochody dla gospodarki szacowano w Sydney na 800 milionów, w Madrycie na 700, zaś w Rio na 1,7 miliarda  złotych.

Dane dotyczące ostatnich ŚDM podaje brazylijskie ministerstwo turystyki. W Brazylii pojawiły się jednak głosy podważające rzetelność tych wyliczeń. Dziennik "Rio Times" przytacza opinie miejscowych przedsiębiorców branży turystycznej, którzy twierdzą, że w czasie Światowych Dni Młodzieży zmniejszył się regularny ruch turystyczny, a młodzi pielgrzymi nie wydawali tyle pieniędzy ile bogaci turyści.

Nie potwierdzają tego dane z Madrytu. Tamtejsze hotele w czasie Światowych Dni Młodzieży miały 70 proc. obłożenie, przy zaledwie 40 proc. przeciętnej frekwencji w tym samym okresie we wcześniejszych latach.

Zobacz również:

Polski rząd zapowiedział już wsparcie dla Kościoła w organizacji imprezy. Nie wiadomo jednak, jaką część kosztów może wziąć na siebie państwo, ile wyłoży Kościół, a ile samorządy.

W Brazylii ten podział kosztów i profitów wywołał spory i protesty. Dyskutowano o tym, kto powinien pokryć koszty przygotowania terenu pod papieską mszę. Odwodnienie, budowa dróg i oświetlenia tego terenu kosztowało 26 mln reali (40 milionów złotych). 

Podczas wizyty papieża Franciszka doszło też do gwałtownych protestów przeciwników miejscowego gubernatora, któremu wytykano, że - jak podała gazeta "O Globo" - na samo zapewnienie bezpieczeństwa władze stanowe wyłożyły 118 milionów reali (160 mln złotych).

Z drugiej strony, tereny przygotowane na mszę mogą teraz być wykorzystane do innych celów. Do tego dochodzi jeszcze znacząca, chociaż trudna do oszacowania, wartość promocji miasta i kraju na świecie.

Zdjęcia z Rio de Janeiro oglądały w telewizji dziesiątki milionów ludzi na całym świecie.