Cichą wojnę o "wielką rurę" prowadzą w Polsce Rosjanie i Amerykanie. Stawką są nie tylko wielkie zyski, ale możliwość kształtowania polityki na światową skalę. Chodzi o projekt transportu kaspijskiej ropy na zachód Europy przez Ukrainę, z pominięciem Rosji.

Według anglojęzycznego „Warsaw Bussines Journal” rozmowy na temat udziału w tym przedsięwzięciu toczą właśnie w Polsce przedstawiciele amerykańskiego giganta naftowego - Chevron Texaco.

Część magistrali już istnieje - to rurociąg Odessa-Brody. Gdyby udało się wybudować polską nitkę rurociągu do Płocka, to zyskalibyśmy alternatywne źródło paliwa, nieuzależnione od kaprysów Rosji.

Moskwa robi wszystko, by storpedować projekt - wyrwałby on byłe republiki radzieckie spod wpływu Moskwy, a nam zapewnił bezpieczeństwo energetyczne. Teraz jednak budowę rurociągu Odessa-Brody-Gdańsk może dodatkowo blokować Ukraina, urażona potraktowaniem przez polski rząd Donbasu.

Korespondent RMF w Waszyngtonie zapytał Ilama Bermana - wiceprzewodniczącego Amerykańskiej Rady Polityki Zagranicznej - o nasze szanse w tej rozgrywce: Rosja została dość nieoczekiwanie wymanewrowana przez ukraiński rząd. Teraz jednak może nasilić swą działalność w Polsce. Jej celem będzie zdobycie znacznych udziałów w polskim sektorze energetycznym. Bo tak czy inaczej przedsięwzięcie ma sens, tylko jeśli ropa trafi tranzytem przez Ukrainę do Polski. Jeśli Rosja nie będzie mogła kontrolować samego przesyłu ropy, to będzie chciała trzymać rękę na wydobyciu i przetwarzaniu. Tak więc jest wiele powodów do ostrożności, ale ja sam jestem byłbym raczej ostrożnym optymistą.