Komisja Europejska zaproponowała ramy budżetowe dla Wspólnoty na lata 2007-2013. Mimo żądań 6 najbogatszych krajów, aby pozostawić wydatki na obecnym poziomie, zdecydowano o ich stopniowym wzroście.

Okazało się, że Bruksela nie zamierza mścić się ani karać Polski za naszą postawę w sprawie Nicei – wydatki mają rosnąć (z obecnych 111 mld euro do 158 mld w 2013), a nasz kraj ma się stać głównym beneficjantem pomocy.

Wg obliczeń francuskiego rządu moglibyśmy zyskać „na czysto”, czyli po odliczeniu składki, 76 mld euro. Wiele jednak będzie zależało od tego, czy nowy rząd - to budżet na 2007-2013 – będzie umiał dobrze go wykorzystać. Najważniejsza więc będzie jakość przygotowanych przez nas projektów i sprawność naszej administracji.

Proponowany budżet zakłada także pewne utrudnienia. Z pewnością nie będzie nam łatwo konkurować z obecnymi państwami UE w walce o fundusze przeznaczone na rozwój nauki i nowoczesne technologie. A ta pozycja budżetowa została potrojona. Nie ma jednak obaw, że Unia zamiast autostrad będzie tylko finansować infostrady.

Pieniędzy dla polskich rolników starczy – uspokaja KE. Muszą jednak zacząć myśleć o ekologii i dobrostanie zwierząt, bo to nowe kryteria. Najwięcej otrzymamy pieniędzy na ubogie regiony. Z pewnością skorzystamy także z funduszy na walkę z nielegalną imigracją. W naszym interesie są także nowe dotacje na współprace z Ukrainą i Rosją.

08:15