Manifestacja załogi Huty Stalowa Wola zakończyła się okupacją starostwa. W budynku na efekty działań rządu oczekuje stu zdesperowanych pracowników firmy. Od pół roku słyszą oni tylko zapewnienia, że Huta zostanie dokapitalizowana przez właściciela, czyli przez Skarb Państwa.

Tymczasem pieniędzy jak nie było, tak nie ma. Są za to o 20-procent większe zamówienia na maszyny budowlane. Huta nie ma jednak środków na zakup podzespołów. Postulatów jest pięć. Te same od kilku miesięcy:

Upadłość zakładu metalurgicznego oznacza, że pracę może stracić 1500 osób. Huta Stalowa Wola nie ma także 3 milionów złotych na odprawy dla odchodzących pracowników. Okupujący starostwo chcą także, aby NIK zbadał sprawę przetargu na kołowy transporter opancerzony dla wojska.

Setka zdesperowanych i gotowych na wszystko związkowców ze Stalowej Woli, w okupowanym starostowie oczekuje na przyjazd ministra gospodarki i pracy Jerzego Hausnera.

W Stalowej Woli pojawili się także przedstawiciele protestującej załogi fabryki Wagon z Ostrowa Wielkopolskiego.

23:45