Brytyjska armia została postawiona w stan pogotowia by zapobiec ewentualnym rozruchom spowodowanym przez farmerów. Pisze o tym dzisiejszy "Guardian". Hodowcy bydła i trzody chlewnej nie godzą się z zarządzeniami władz, które w okolicach dotkniętych pryszczycą chcą wybić 170 tysięcy zwierząt.

Policja otrzymała rozkaz, by aresztować wszystkich farmerów sprzeciwiających się tej decyzji. Mimo to hodowcy zapowiadają, że się nie poddadzą i grożą powstaniem na wsi. Wczoraj wykryto 9 kolejnych przypadków pryszczycy - tym samym liczba zakażonych farm wzrosła do blisko trzystu. Rząd ocenia, że kryzys spowodowany epidemią będzie kosztował Wielką Brytanię prawie 13 miliardów dolarów.

Zepsute święto...

Widmo pryszczycy dotknęło nie tylko brytyjskich farmerów. Obchody irlandzkiej uroczystości świętego Patryka zostały odwołane z powodu zagrożenia tą chorobą. Odwołano między innymi narodową paradę. Rozczarowanych było wielu turystów, którzy specjalnie z tej okazji przybyli na zielona wyspę. "Myślałem o tym dniu przez cały rok. Pojadę do Dublina i będę się świetnie bawił - mówiłem sobie. I teraz jestem tutaj i nie ma parady. To mnie strasznie martwi, ale mimo to w końcu jest dzień świętego Patryka i ciągle jesteśmy w Irlandii, więc powinniśmy się bawić". Natomiast w zupełnie innych nastrojach obchodzono święto za oceanem. Setki tysięcy widzów obejrzały paradę świętego Patryka na nowojorskiej piątej Alei. Przemaszerowało nią ponad sto sześćdziesiąt tysięcy amerykańskich Irlandczyków.

Foto EPA

07:45