To próba złamania konstytucji i próba wymuszenia na NBP dodruku pustego pieniądza - tak Leszek Balcerowicz, szef NBP skomentował decyzję rządu o wpisaniu do projektu budżetu 9 mld zł, pochodzących z tzw. rezerwy rewaluacyjnej NBP. To pomysł zgłoszony przez wicepremiera i ministra finansów Grzegorza Kołodkę.

Na razie nic nie wskazuje na to, by mogło dojść do jakiegokolwiek porozumienia banku centralnego z rządem. Leszek Balcerowicz, z trudem ukrywając zdenerwowanie i emocje, mówił, że nigdy nie zgodzi się na oddanie tych pieniędzy do budżetu, bo ich po prostu nie ma. Po raz pierwszy od 1989 roku zdarzyło się w III RP, że w założeniach do projektu budżetu, usiłuje się wymusić na niezależnym banku centralnym dodruk pieniądza - mówił Balcerowicz.

Przekonywał, że zachowanie rezerwy rewaluacyjnej jest gwarantem bezpieczeństwa NBP i polskiej waluty. Ponadto, oddanie tych pieniędzy byłoby

złamaniem konstytucji. Chcę powiedzieć, że NBP nie wyrażał zgody na takie działanie i nie wyrazi zgody na takie działanie - podsumowywał prezes banku centralnego.

Same założenia budżetowe ostro skrytykował, nazywając je kreatywną księgowością i myśleniem życzeniowym. Nie chodzi tu jedynie o zaliczenie do dochodów 9 mld wirtualnych złotych, ale także niewpisanie do wydatków - bagatela - prawie 12 mld złotych na składki, które muszą być przekazane otwartym funduszom emerytalnym.

Czym groziłoby przyjęcie takiego budżetu - słuchaj w relacji warszawskiej reporterki RMF Miry Skórki:

Argumenty drugiej strony tego konfliktu - Grzegorza Kołodki - poznamy zapewne na dzisiejszej konferencji w Ministerstwie Finansów.

16:45