Jest szansa na ratunek dla upadłej fabryki autobusów Autosan w Sanoku. Ofertę kupna Autosanu złożyła Huta Stalowa Wola, wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Tym samym potwierdzają się informacje dziennikarzy RMF FM sprzed kilku tygodni. Autosan jest od 2013 roku w stanie upadłości. Syndyk już kilka razy szukał nabywcy. Teraz, jak zapewnia wiceminister skarbu, Autosan będzie mógł wrócić do dawnej świetności.

Jest szansa na ratunek dla upadłej fabryki autobusów Autosan w Sanoku. Ofertę kupna Autosanu złożyła Huta Stalowa Wola, wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Tym samym potwierdzają się informacje dziennikarzy RMF FM sprzed kilku tygodni. Autosan jest od 2013 roku w stanie upadłości. Syndyk już kilka razy szukał nabywcy. Teraz, jak zapewnia wiceminister skarbu, Autosan będzie mógł wrócić do dawnej świetności.
Autosan jest w stanie upadłości / Darek Delmanowicz /PAP

Dla prawie 400-osobowej załogi Autosanu oznacza to szansę na zachowanie miejsc pracy.

Huta Stalowa Wola, razem ze spółką PIT Radwar z państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej zaoferowały kupienie zakładu, znaków towarowych i przejęcie całej załogi.

Liderem konsorcjum składającego ofertę jest należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Huta Stalowa Wola. Ministerstwo Skarbu Państwa zapewnia, że ta oferta oznacza nie tylko utrzymanie miejsc pracy w Autosanie, ale nawet zatrudnienie nowych ludzi. Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik przypomina, że dwa i pół roku temu Huta Stalowa Wola kupiła podobne zakłady transportowe w Jelczu i zatrudniła nowych ludzi. Teraz decyzję o tym czy zaakceptować tę ofertę podejmie syndyk spółki.

Autosan jest jedną z najstarszych fabryk w Polsce. Działa od 1832 roku.

Wiceminister skarbu: Autosan wróci do dawnej świetności

Krzysztof Berenda: Panie ministrze, co ta oferta oznacza dla pracowników Autosanu?

Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu: W zasadzie historia zatacza koło. Dwa i pół roku temu Huta Stalowa Wola kupiła również od syndyka zakłady w Jelczu. Zakłady w Jelczu w przeszłości stanowiły własność tego samego właściciela, co do zasady, jakiego miał przed upadkiem Autosan. I dzisiaj, w Jelczu, w stosunku do stanu, w którym Huta Stalowa Wola go przejmowała, pracuje dwa razy więcej osób. To około 500 pracowników.

Jestem przekonany, że oferta dziś złożona syndykowi Autosanu może sprawić, że stopniowa Autosan będzie wracał do dawnej świetności. Co mnie uprawnia do tego przekonania? Po pierwsze to, że oferta została złożona przez firmy, które zainteresowane są całą przestrzenią możliwej produkcji, która jest realizowana przez Autosan. Czyli jest część cywilna, zbrojeniowa, kolejowa. Każdy ma tutaj do zrobienia jakiś interes. W efekcie zyskają na tym i oferenci, i Autosan, i pracownicy.

Czym teraz będzie zajmował się Autosan?

Przede wszystkim ma realizować produkcję cywilną, czyli autobusy miejskie, międzymiastowe, szkolne. Będą także zamówienia kolejowe. Zakładamy, że w dużej części będzie też wykorzystywany potencjał dla wojska.

Na czym opiera pan wiarę, czy ta oferta zostanie zaakceptowana przez syndyka?


To jest dobra oferta i stanowi ona zapowiedź dobrej przyszłości dla Autosanu i Sanoka. A czy zostanie ona przyjęta? To zależy od syndyka i sędziego komisarza. Syndyk mówi, że ma inne oferty, więc trudno mi przesądzać. Dla mnie ta złożona oferta wypełnia cały potencjał Autosanu. Oglądałem te zakłady po złożeniu dzisiejszej oferty i widziałem linie produkcyjne. Widzieli to też oferenci. Autosan stanowi dla nich wartość dodaną. Z biznesowego punktu widzenia jest to znakomite rozwiązanie.

Jaki jest dokładnie podział udziałów w tej ofercie?

Liderem konsorcjum jest Huta Stalowa Wola - 34 procent, PIT Radwar – 33 procent, a pozostałe 33 procent złożyła spółka SKB Drive Tech z Radomska.

(j., mpw)