Co czwarty frankowy kredytobiorca procesuje się ze swoim bankiem. To najnowsze dane Związku Banków Polskich. W sądach toczy się około 100 tysięcy postępowań. To dwa razy więcej niż rok temu.

Jak wskazuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, coraz więcej kredytobiorców pozywa banki, bo im się to opłaca. Dane prezentowane przez stowarzyszenia frankowiczów i przez kancelarie pokazują, że aż 90 procent spraw kończy się wygraną z bankiem. Choć kosztuje to wiele czasu i nerwów.

Do procesowania się zachęcają także kolejne korzystne dla kredytobiorców orzeczenia międzynarodowych trybunałów. Nie bez znaczenia jest także kryzys powodujący, że szukamy każdego możliwego grosza - uważa dziennikarz RMF FM.

Najczęściej ludzie domagają się unieważnienia kredytu. Nie brakuje jednak także osób, które chcą, by ich kredyt rozliczyć tak, jakby od razu był złotowym.

Te dane będą zachęcać banki do zawierania ugód.

Prezes BFG: Ugód z frankowiczami nie będzie

W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego Piotr Tomaszewski został zapytany o liczbę sprzeciwów wobec decyzji o przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku oraz o to, jaka ich część pochodzi od posiadaczy hipotek walutowych.

Skarg na decyzję administracyjną mamy ok. 10 tys., z tego 70 proc. pochodzi od frankowiczów. Oni, tak jak każdy inny skarżący, mogą wskazać swój interes prawny. W moim przekonaniu to dość karkołomne - ocenił. Dodał, że konsekwencją dla frankowicza jest wyrok, zaś przymusowa restrukturyzacja w tym nic nie zmienia.

Tomaszewski pytany o przypadki, w których sądy zgadzają się na zawieszenie spłaty kredytów zaciągniętych w Getin Noble Banku zaznaczył, że "to jest pochodna działalności medialnej niektórych 'kancelarii frankowych'".

Nie mamy w ogóle informacji o tym, że sądy wydają nowe wyroki o zabezpieczeniu powództwa, bo o to chodzi w zawieszeniu spłaty. Spływają do nas takie wyroki, ale one dotyczą okresu sprzed decyzji o przymusowej restrukturyzacji. Z całą pewnością wystąpimy do sądów o zdjęcie zabezpieczenia. Naszym zdaniem zgodnie z prawem te zabezpieczenia powinny być zdjęte z urzędu, ale rozumiemy, że sądy, po wydaniu orzeczenia, same nie wracają do tych spraw. Ktoś musi je powiadomić. I my będziemy wnioskować o przywrócenie do spłaty kredytów, które na skutek zabezpieczenia nie byłyby spłacane - podkreślił.

Dodał, że tam gdzie sąd zdejmie zabezpieczenie, a spłata nie będzie rozpoczęta, klient będzie wpisywany do bazy Biura Informacji Kredytowej. To nie jest fakultatywne. Ciąży na nas taki obowiązek - mówił.

Z kolei na pytanie o to, czy również w przypadku Getin Noble Banku możliwe są programy ugód z frankowiczami odparł, że nie. 

Celem przymusowej restrukturyzacji jest ochrona masy upadłościowej, bo z niej odzyskujemy w przyszłości środki publiczne zaangażowane w proces resolution. Każda ugoda powodowałaby jej uszczuplenie, czyli zmniejszałaby możliwość zaspokojenia się wierzycieli z masy upadłościowej. Nam wręcz nie wolno tego robić. Pierwszy w kolejce do zaspokojenia jest BFG. Nasze roszczenie to 6,5 mld zł, bo tyle środków publicznych zostało zaangażowane w resolution Getin Noble Banku - powiedział.

Odnosząc się do pytania o składkę na fundusz gwarantowania depozytów zaznaczył, że "jeśli rada przychyli się do wniosku zarządu, to składka na fundusz gwarantowania depozytów nie powinna być w przyszłym roku naliczana". 


Opracowanie: