Pustoszejące pawilony, brak pieniędzy na utrzymanie budynku oraz sprzętu do rehabilitacji - to smutna rzeczywistość wielu polskich uzdrowisk i sanatoriów. Część z nich można kupić, ale chętnych jest niewielu. Kilka miesięcy temu uzdrowisko w Bochni zostało sprywatyzowane. Już widać pierwsze efekty.

Remont przychodni rehabilitacyjnej, budowa hotelu i podziemnej komory to pierwsze poczynione inwestycje w podkrakowskiej Bochni. Jak mówią szefowie uzdrowiska, chcą tu stworzyć nową jakość.

Obiekt noclegowy położony jest w bezpośrednim sąsiedztwie szybu Sutoris i w przyszłości będzie z nim połączony. Do kopalni można więc będzie zjechać w pantoflach, a po rehabilitacji wyjechać na obiad do restauracji.

Należy dodać, iż Bochnia to wyjątkowe uzdrowisko. Część leczenia odbywa się kilkaset metrów pod ziemią, w kopalni. Ale to nie wszystko. Jaki jest nowy pomysł na uzdrowisko? Na to pytanie odpowiedzi szukał nasz reporter Witold Odrobina, posłuchaj jego relacji:

Bochnia jednak to nie tylko sanatorium. Kilka kilometrów od miasta, w pobliżu jeziora jest już gotowy kompleks wypoczynkowo-sportowy. Można tam powędkować, pojeździć na rowerze czy pograć w paint ball. A do tego stadnina i ściana wspinaczkowa.

Kilka milionów włożonych w uzdrowisko, powinno przyciągnąć tych, którzy nie tylko chcą się leczyć, ale także dbać o kondycję. Inwestycja to także, a może przede wszystkim nowe miejsca pracy.

Foto: Witold Odrobina, RMF Kraków

16:25