Ta zwyczajna, raczej pozbawiona wielkiego uroku knajpa w Bourges w środkowej Francji miała swoje 5 minut. Przez przypadek wyróżniono ją w przewodniku... gwiazdką Michelin. Właścicielka lokalu była w szoku, kiedy zaczęły się urywać telefony z prośbą o zarezerwowanie stolika...

W knajpie "A bouche a oreille" (dosł. tłum. stugębna plotka) stołują się przede wszystkim okoliczni robotnicy. Mogą tam zjeść lasagne czy wołowinę po burgundzku, a po pracy zamówić piwo. 

Véronique Jacquet, właścicielka kawiarni opowiada: Nagle, ni stąd, ni zowąd zaczęły się rozdzwaniać telefony z prośbą o rezerwację stolika. Z Paryża zadzwonił też mój syn, śmiejąc wniebogłosy i pytając, czemu nie pochwaliłam się gwiazdką Michelin! i dodaje: O takim wyróżnieniu nigdy nawet nie marzyłam, ale w gotowanie wkładam całe serce. 

Knajpę chwalą stali klienci. To miejsce jest warte nie jednej, a dwóch gwiazdek - mówią z przekonaniem.

Redaktorzy Przewodnika Michelin przeprosili już lokal i wyjaśnili, że gwiazdką została wyróżniona restauracja o tej samej nazwie, znajdująca się nieopodal Paryża, w Boutervilliers - wykwintnie urządzona, gdzie podaje się takie przysmaki jak flan z homara czy wołowinę z czarnymi truflami. Oczywiście za ucztę trzeba dość słono zapłacić - za lunch około 250 złotych. Pod tym względem stołówka w Bourges wypada zapewne o wiele korzystniej... 

The Telegraph

(mal)