Swietłana Miedwiediew, żona odchodzącego rosyjskiego prezydenta, świętowała Dzień Kobiet we włoskiej Toskanii w miejscowości Montecatini Terme. Wynajęła tam pięciogwiazdkowy hotel. W Rosji wybuchł skandal. Kreml bowiem nie chce zdradzić, ile kosztowała ta przyjemność.

Pierwsza dama Rosji wynajęła na tydzień całe piętro. Postawiła też warunek - pozostałe pomieszczenia całego 140-pokojowego hotelu muszą być puste. Dodajmy, że apartament prezydencki za dobę kosztuje 1,3 tys. euro a najtańszy pokój 600 euro. Ile dokładnie kosztował pobyt prezydentowej - Kreml nie zdradza.

Przedstawiciele prezydenta poinformowali jedynie, że za wynajęcie Swietłana Miedwiediew zapłaciła z własnej kieszeni. Pikanterii całej sprawie dodaje jednak fakt, że żona Dmitrija Miedwiediewa w ubiegłym roku w deklaracji podatkowej napisała, że nie ma żadnych oszczędności na koncie bankowym. Rok wcześniej miała ok. 7,5 tys. rubli oszczędności, czyli ok. 800 złotych.

W rosyjskich mediach pojawiły się spekulacje, że być może pobyt w Toskanii to prezent od Silvio Berlusconiego. Były premier Włoch pojawił się dwa dni temu w rosyjskiej stolicy, by osobiście pogratulować swemu przyjacielowi Władimirowi Putinowi wygranej w wyborach prezydenckich. Putin władzę przejmie 7 maja.