W strugach ulewy Lajkonik rozpoczął pochód ulicami Krakowa. W postać słynnego czarnobrodego jeźdźca w stroju tatarskim po raz 25. wcielił się inspektor nadzoru w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji Zbigniew Glonek.

Czarnobrody jeździec na małym drewnianym koniu, jak co roku w pierwszy czwartek po Bożym Ciele, wyruszył sprzed siedziby Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Towarzyszyli mu włóczkowie - członkowie dawnego cechu flisaków - i kapela, zwana dawniej mlaskotami.

Na dziedzińcu klasztoru Sióstr Norbertanek na krakowskim Salwatorze czekały na niego dzieci. W tym roku przybyły mniej licznie z powodu złej pogody. Na dziedzińcu z Lajkonikiem zatańczyły cztery dziewczynki ubrane w tradycyjne krakowskie stroje.Już czwarty raz biorę udział w pochodzie Lajkonika, bardzo go lubię. Kiedy jechałam tu autem całą drogę ćwiczyłam piosenkę o Lajkoniku - mówiła 7-letnia Basia Ruda, która przyprowadziła za sobą dwie koleżanki, Olę i Dominikę.

W drodze z klasztoru Norbertanek Lajkonik podążył na Rynek Główny. Po drodze legendarny jeździec uderza trzymaną w ręku buławą w ramię przechodniów, co przez najbliższy rok ma gwarantować im szczęście. Orszak odwiedza także sklepy i restauracje zbierając w nich haracz i korzystając z gościny.

Zwyczaj harców Lajkonika, zwanego także Konikiem Zwierzynieckim, związany jest z legendą mówiącą, że podczas oblężenia Krakowa przez Tatarów w 1287 roku włóczkowie (flisacy z podkrakowskiej osady Zwierzyniec) dzielnie wspomagali obrońców miasta, a nawet zabili samego chana tatarskiego i doprowadzili do odstąpienia najeźdźców. Najdzielniejszy z włóczków, przebrany w zdobyczny strój zabitego Tatara, triumfalnie wkroczył do miasta owacyjnie witany przez mieszkańców. Najstarsza wzmianka o Lajkoniku pochodzi z 1738 roku.

.