Marcin Gortat wziął pod swoją opiekę małego samca żyrafy, który urodził się w warszawskim ZOO. "Żyrafek" po urodzeniu dzielnie walczył z chorobą i jego historia dotarła aż za Ocean.

Przyszedł na świat jako półsierota, na dodatek po bardzo skomplikowanym porodzie. Był słaby, zimny i sparaliżowany od pasa w tył. Miał jednak wielką wolę życia, a jego opiekunowie wielką wolę pomagania mu w tym. Teraz, po 3 miesiącach, można odetchnąć. "Żyrafkowi" wrócił apetyt, a jego losem interesuje się już ponad 5 tysięcy fanów na facebook'owym profilu. Wiosną natomiast ma go odwiedzić nowy ojciec chrzestny:

Informację o pomyśle, aby "Żyrafek" z warszawskiego ZOO nosił imię Gortat, a ja był ojcem chrzestnym dotarła do mnie kilka dni temu. Powiem szczerze, mimo że jestem dorosłym facetem, strasznie się wzruszyłem. Czytając informacje na temat "Żyrafka" wiem, że musi on mieć bardzo silną wolę życia skoro przeszedł tak ciężką walkę od samego początku, od pojawienia się na tym świecie  - napisał w Marcin Gortat w liście do ZOO.

Żyrafek, który od teraz nosi imię "Gortat" wkrótce obchodzić będzie swoje małe święto - w najbliższym tygodniu ma przekroczyć barierę dwóch metrów, czyli zbliży się do wzrostu... Marcina Gortata (213 centymetrów - przyp. red).  Z tej okazji ojciec chrzestny przesłał maluchowi 213 litrów mleka, które wypełnią żyrafią lodówkę na najbliższe tygodnie. 

(mal)

RMF FM/Informacja prasowa