„Styczeń jest świetnym miesiącem na opracowanie celów na cały rok. Jeśli zmiana ma poprawić nasze życie, lepiej dobrze ją przemyśleć i zaplanować” – mówi w rozmowie z Magdaleną Wojtoń trener mentalny Norbert Bradel. „Trzeba odpowiedzieć sobie na banalne z pozoru pytanie - czego ja właściwie chcę i nie bać się marzyć. Cel musi budzić w nas pozytywne emocje, musi być przyjemny” – dodaje pytany o to, jak zaplanować dobre zmiany w swoim życiu i dotrzymać tych postanowień, które podjęliśmy 1 stycznia.

Magdalena Wojtoń: Trzy tygodnie temu postanowiliśmy: nie będziemy palić, jeść słodyczy, będziemy ćwiczyć. Dlaczego już tracimy siły?

Norbert Bradel, trener mentalny: Bo nie odpowiedzieliśmy sobie na pytanie, DLACZEGO coś postanowiliśmy. Prosty przykład. Wyobraźmy sobie płonący dom, ogrodzony płotem elektrycznym i fosą z krokodylami. W środku w sypialni na stoliku nocnym leży 50 złotych. Będzie nam się chciało męczyć i ryzykować, żeby to zdobyć? Mamy motywację? Nie sądzę. Jeśli zmienimy motywację: w środku leży nasza najukochańsza osoba i musimy ją obudzić, żeby jej nie stracić - znajdziemy w sobie siłę.

Czyli zamiast - "muszę przestać palić" powinno być "za zaoszczędzone pieniądze pojadę na świetną wycieczkę".

Cel musi budzić w nas pozytywne emocje. A propos palenia. Lekarz nam mówi, że powinniśmy rzucić palenie - to nie jest nasz cel. Prędzej lekarza. Jeśli postanowienie nie będzie budzić w nas pozytywnych emocji, to lepiej znaleźć sobie inne.

Jeśli nie udało nam się już po trzech tygodniach dotrzymać danego sobie słowa, to jak się zmotywować ponownie, żeby nie czekać do kolejnego 1 stycznia?

Trzeba odpowiedzieć sobie na banalne z pozoru pytanie - czego ja właściwie chcę i nie bać się marzyć. Wtedy nie będziemy potrzebować pretekstu jak data w kalendarzu. Poszukajmy też korzyści, które wyznaczony cel da nam jutro, za tydzień. To lepsze niż patrzenie 5 czy 10 lat do przodu.

Nie warto czekać do kolejnego 1 stycznia, bo przez 11 miesięcy będziemy mieć z tyłu głowy, że nie daliśmy rady. Po co nam takie obciążenie? Styczeń to świetny miesiąc na opracowanie celów na ten rok. Jeśli zmiana ma poprawić nasze życie, lepiej dobrze ją przemyśleć i zaplanować. 

Z kartką i długopisem? Z przyznawaniem się znajomym co planujemy, żeby było nam przed nimi wstyd, jeśli się nie uda?

Nie ma reguły. Każdy z nas jest inny. Powtórzę, najważniejsze, żeby określić przyjemny dla nas cel. Musimy też przeanalizować nasze życie i zastanowić się, co w nim nam się nie podoba, co nam przeszkadza. Potem musimy skonfrontować się z rzeczywistością. Bez koloryzowania zobaczyć, jak wygląda nasze życie. Jeżeli palę i mam problemy z otyłością, muszę powiedzieć sobie, że ta obecna sytuacja mi nie odpowiada - męczę się, źle wyglądam, nie mam pieniędzy. Planowanie działa jak GPS w samochodzie - ruszymy w trasę, jeśli mamy określony punkt wyjścia i cel.

Pracuje pan ze sportowcami przed ważnymi zawodami, mistrzostwami...

Tak i mogę powiedzieć, że każdy, nawet najlepszy ma chwile załamania, zwątpienia. Każdy ma kryzys. Każdy czasem czuje, że nie ma siły walczyć.

Te kryzysy lepiej zwalczyć, czy przeczekać? Działać nawet, jeśli nie mamy na to siły, czy poczekać aż siła wróci?

Lepiej zwalczać. Jeśli będziemy czekać na lepszą chwile, może się okazać, że braknie nam życia.