Aż półtora miliona Polaków cierpi na otyłość olbrzymią. To oznacza, że ponad 25 procent masy ich ciała stanowi tkanka tłuszczowa. O poważnym problemie mówił profesor Andrzej Budzyński z krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego w czasie konferencji poświęconej chirurgicznej metodzie, która pomaga w leczeniu otyłości.

Chirurgia bariatryczna to nowoczesne, małoinwazyjne zabiegi laparoskopowe, dzięki którym udaje się zmniejszyć pojemność żołądka chorego tak, aby zminimalizować u niego potrzebę jedzenia.

Maciej Grzyb: Dla wielu pacjentów ta metoda to jedyna szansa na to, żeby wrócić do normalnego życia?

Andrzej Budzyński: Jeżeli rozmawiamy o chorych ze skrajną postacią otyłością, z otyłością olbrzymią, to jest to dla nich absolutnie jedyna szansa. Na razie medycyna nie dysponuje jakimkolwiek innym sposobem, który pozwolił by im nie tylko osiągnąć lepszy wygląd, ale przede wszystkim uleczyć ich z chorób wywołanych otyłością. Nie mówimy tutaj o kwestii kosmetycznej, o kwestii mody na taki mniej lub bardziej okrągły wygląd, tylko rozmawiamy o ciężkich chorobach doprowadzających do skrócenia życia tych chorych.

Co im grozi?

Grozi im cukrzyca, grożą im zawały serca i udary. Grozi im mnóstwo powikłań tzw. zespołu metabolicznego, pośrednio wywołanego otyłością. Generalnie śmiertelność w grupie chorych otyłych jest znacznie większa niż w grupie osób z normalną wagą ciała, o czym właściwie niby wszyscy wiedzą, ale jakoś zapominają. Wciąż jeszcze problem otyłości jest traktowany jak problem z którymś coś trzeba zrobić, odchudzić się, ale głównie po to, żeby coś się nie marszczyło, żeby wejść w stare spodnie, żeby lepiej wyglądać. Tymczasem - na całe szczęście - rośnie grono ludzi świadomych tego, że otyłość jest chorobą. Jest poważną chorobą. Nie tylko ograniczającą funkcjonowanie w społeczeństwie, ale zagrażającą w istotny sposób, skróceniem no i pogorszeniem jakości życia chorych.

Te osoby nie mogą sobie odmówić jedzenia?

Tu jest bardzo dużo złożonych mechanizmów. Oczywiście, u podłoża tego leży większa podaż kalorii nad tym ile ta osoba jest w stanie stracić i tak, najprościej mówiąc: te osoby nie są w stanie odmówić pewnej ilości jedzenia. I to nie jest kwestia, którą jest się w stanie łatwo przełamać.

Diety nie pomagają?

Diety... Każdy z nas zna jakaś osobę, która w jakiś spektakularny sposób schudła 10, 20, 30 kilo. Mało kto z nas zna taką osobę, która zrobiła to trwale. To jest, niestety, kwestia modyfikacji stylu życia na całą resztę życia, a na to bardzo niewiele osób jest się w stanie zdobyć skutecznie. W związku z czym owszem, diety pomagają. Diety są doskonałe dla ludzi z nadwagą, z łagodną otyłością. Tam, gdzie leczenie operacyjne nie wchodzi w rachubę. Natomiast w przypadku osób, które muszą zrzucić kilkadziesiąt, sto kilogramów i zrzucić je trwale, po to, by móc dalej normalnie żyć, funkcjonować. Nie znam takiej diety, która by pomogła.