Likwidowanie kopalni, zmniejszane zatrudnienie, mniej wydobytego węgla i niestety ciągłe zadłużenie - tak wyglądało 25 lat polskiego górnictwa po zmianie ustroju.

Kiedy ponad 25 lat temu zmieniał się ustrój, w Polsce było około 70 kopalni, a w górnictwie zatrudnionych było ponad 400 tysięcy osób. Na początku lat 90. utworzono 7 spółek węglowych. Kolejne lata to systematyczne zmniejszanie liczby kopalń i redukowanie zatrudnienia. Ówczesne rządy opracowały kilka programów, które miały zmienić górnictwo i poprawić jego sytuację. Najważniejszy był projekt, który wprowadził rząd Jerzego Buzka. Zamknięto wtedy 25 kopalni, a z górnictwa odeszło około stu tysięcy osób. Program obejmował lata 1998-2002. Część zatrudnionych w górnictwie przeszła wtedy na emerytury, inni skorzystali z urlopów górniczych, wreszcie kolejna grupa wzięła jednorazowe odprawy. Każdy, kto ją brał musiał podpisać deklarację, że nie wróci do pracy w górnictwie. Dostawał za to 40-50 tysięcy złotych, ale ta kwota była jeszcze zmniejszona o podatek.

Górniczy desperados

Losy tych górników były bardzo różne. Niektórzy wzięli pieniądze i wyjechali ze Śląska w swoje rodzinne strony. Inni próbowali otwierać restauracje, sklepy i kioski. Ale w większości nie były to udane interesy. Wielu dzięki odprawom spłacało długi, kupowało mieszkania, samochody. Wreszcie znikoma część wszystkie otrzymane pieniądze wydała na zabawy czy zagraniczne wyjazdy. Tę grupę zajmujący się badaniem górników prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego nazwał "desperados". W sumie odprawy wzięło około 37 tysięcy osób.

Kiedy pieniądze z odpraw  się skończyły, spora część górników musiała korzystać z pomocy społecznej. Kilka lat temu wprowadzony przez rząd Jerzego Buzka zakaz przestał obowiązywać i górnikom zezwolono na ponowne zatrudnienie w kopalniach. Dlatego niektórzy wrócili do pracy pod ziemię: czy to w kopalniach, czy też prywatnych firmach, które na zlecenie wykonują podziemne prace. Na górnicze odprawy wydano około dwóch miliardów złotych. Pieniądze na to pochodziły z Banku Światowego.

Długi znowu rosną...

Pod koniec lat 80 w polskich kopalniach wydobywano około 180 milionów ton węgla rocznie. 10 lat temu wydobycie zmniejszyło się do około 100 milionów ton. Natomiast w 3-ech kwartałach ubiegłego roku wydobyto już tylko nieco ponad 52 miliony ton.

Systematycznie w ciągu 25 ostatnich lat zmniejszyła się też liczba kopalń. Ze wspomnianych już 70 w 1989r 10 lat temu było ich już nieco ponad 40, a teraz ta liczba jest jeszcze o połowę mniejsza. W ubiegłym roku zatrudnienie w górnictwie przekraczało nieco ponad 100 tysięcy osób.  To o prawie 30 tysięcy mniej niż 10 lat wcześniej i aż 4 razy mniej niż pod koniec lat 80.

15 lat temu cała branża górnicza była zadłużona na ponad 20 miliardów złotych. Po rządowych decyzjach górnictwo oddłużono wówczas do około 18 miliardów złotych. Teraz długi znowu rosną. Dwa lata temu wyniosły około 10 miliardów złotych. W ubiegłym roku to było już ponad 12 miliardów.