"Kto jak kto, ale organizacje pozarządowe – które są bardzo liczne w Polsce, to są przeróżne stowarzyszenia, fundacje, środowiska nieformalne – mają najlepszą orientację, jeżeli chodzi o ludzi bezdomnych, samotnych, starszych, seniorów. Dowiadujemy się z telewizji czy z innych mediów np. z radia o pewnych sprawach, niemniej jednak nie ma tej konsultacji. Dzisiaj jest taki komunikat, że będą szczepieni wszyscy mieszkańcy domów pomocy społecznej. Nasza fundacja też prowadzi te domy, ale nikt nie pytał nas o zdanie. To nie jest takie proste, że wyjdzie zarządzenie i wszyscy się temu poddadzą. Potrzebna jest akcja edukacyjna w tej sprawie i empatia władz państwowych do organizacji pozarządowych, które są partnerem w tej sprawie” – mówił o planach szczepienia bezdomnych przeciw Covid-19 Gość Krzysztofa Ziemca, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zalewski.

Dopytywany o to, czy duchowni powinni zachęcać inne osoby do szczepienia, stwierdził: Myślę, że oprócz organizacji pozarządowych są takie grupy społeczne, które z racji swojej misji mają ogromny wpływ na społeczeństwo - na pewno są to duchowni różnych wyznań, ale też działacze społeczni, nauczyciele. Mnie już pytano, czy się zaszczepię. Oczywiście tak. Jestem w formie królika doświadczalnego, bo sam nie wiem, jakie to przyniesie objawy, niemniej jednak uważam, że gdyby rząd potraktował podmiotowo te środowiska, to przede wszystkim prosiłby, żeby ludzie prowadzący różne organizacje rozpoczęli wspólną akcję. Nie da się nic na siłę, raczej przez dobry przykład, rozmowy, edukację (trzeba zachęcać do szczepienia - przyp. RMF FM).  Zaznaczył też, że kościół czy szkoła mogą być miejscami, gdzie ludzie będą przekonywani do tego, żeby się zaszczepić.

Krzysztof Ziemiec pytał też swojego gościa, czy w związku z wprowadzeniem kolejnych ograniczeń kościoły powinny być zamknięte w czasie Bożego Narodzenia. Watykan jednoznacznie pokazuje tę drogę, ograniczenia muszą być, tylko muszą być rozsądne. Niedobre są wszelkie skrajności.

Duchowny podkreślił też, że księża, którzy z ambony mówią, że nie ma koronawirusa "mówią głupoty". Nie są specjalistami od tego - podkreślił. 

"Będę apelował, żeby starsze osoby nie szły na pasterkę"

Dam dobry przykład i pójdę się zaszczepić. Myślę, że ważniejszy będzie przykład niż przekonywanie. Natomiast świetnie rozumiem, że będzie grupa osób, która nie da się przekonać i jestem przeciwnikiem tego, żeby ich na siłę do tego zmuszać - mówił o szczepieniu przeciwko Covid-19 na antenie RMF FM ks. Isakowicz-Zaleski.

Działacz społeczny, prezes Fundacji im. Brata Alberta podkreślił, że będzie apelował, aby osoby starsze nie szły na pasterkę. Uważam, że dobro osób określanych jako seniorzy, ale także środowiska, które są podatne na wirusa , myślę tu o ludziach przewlekle chorych, ludziach niepełnosprawnych, osobach z różnymi dolegliwościowi, że w tym wszystkim najważniejsze jest to, żeby w zdrowy sposób podejść do tego problemu. Nie ulegać panice, ale są takie sytuacje... była wojna, był stan wojenny, były ograniczenia. Natomiast one muszą być zdroworozsądkowe. Dzisiaj mamy sytuację, że dowiadujemy się z dnia na dzień o ograniczeniach z komunikatów prasowych, natomiast nie ma wyjaśnienia sensu tych działań. Myślę, że społeczeństwo potrzebuje być potraktowane poważnie - jako ludzie, którzy (będą stosować ograniczenia - przyp. RMF FM) nie dlatego, że policjant przyjdzie, że ich sprawdzi, tylko, że będą przekonani, do tego, że należy ograniczyć te kontakty.

Bezdomni nie zostaną sami

Działacz społeczny tłumaczył też, że wigilia dla ubogich w Krakowie została odwołana, ale bezdomni nie zostaną sami. Dlatego że główny organizator tej wigilii, dobroczyńca, pan Jan Kościuszko wspólnie z Fundacją im. Brata Alberta organizuje Konwój Wigilijny. Z Rynku wyjadą samochody z paczkami do 20 miejsc na terenie Krakowa, gdzie gromadzą się ludzie bezdomni, ale także ludzie samotni, którzy korzystali do tej pory z pomocy społecznej - tłumaczył.

"Referendum ws. aborcji będzie poddane straszliwej presji"

Nie zgadzam się z panem Jarosławem Gowinem - odpowiada ks. Isakowicz-Zalewski na słowa wicepremiera, który stwierdził, że ws. aborcji referendum może okazać się jedynym wyjściem. Moim zdaniem referendum będzie poddane straszliwej presji politycznej. To nie jest temat na referendum, dlatego że troska o życie człowieka jest zapisana w konstytucji  - stwierdził duchowny. Myślę, że poddawanie pod głosowanie będzie wielką kampania polityczną, na której politycy różnych opcji będą próbowali ugrać swoje sprawy. Natomiast o ile jestem przeciwnikiem karania kobiet za dopuszczenie się aborcji, tak uważam, że powinna być ogromna akcja edukacyjna. Tak że nie tylko zakaz, ale także wskazanie drogi, co należy zrobić w tej sytuacji - dodał prezes Fundacji im. Brata Alberta.

Krzysztof Ziemiec zapytał swojego gościa także o pozew sądowy, który miesiąc temu ks. Isakowicz-Zaleski otrzymał od tarnowskiej kurii za sierpniowy wpis na blogu, w którym ujawnił, że obecny biskup katowicki Wiktor Skworc tuszował przypadki pedofilii w czasach, gdy był biskupem tarnowskim. We wtorek się spotykamy i dojdzie do ugody - odpowiedział ksiądz. Za obecną sytuację nie są odpowiedzialne obecne władze diecezji tarnowskiej, czyli nie obecny biskup i nie obecny kanclerz. Oni rzeczywiści podjęli ten trud oczyszczenia. Natomiast są zaszłości, które dotyczą poprzedniego biskupa, i to zgłosiłem do komisji państwowej, czyli chodzi o obecnego abp. w Katowicach, który świadomie zatuszował sprawę molestowań bardzo licznej grupy młodych chłopców - dodał duchowny.

TREŚĆ ROZMOWY KRZYSZTOFA ZIEMCA Z KSIĘDZEM TADEUSZEM ISKAOWICZEM-ZALESKIM

Krzysztof Ziemiec: Proszę księdza, rok wyjątkowy z wielu powodów. Po raz pierwszy od 24 lat na krakowskim Rynku Głównym, z powodu pandemii nie stanie słynny stół wigilijny. Czyli ta wigilia dla ubogich, wielka, najważniejsza chyba w całym kraju odwołana. Co z nimi teraz? Zostaną sami?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Nie, dlatego że główny organizator tej wigilii, dobroczyńca, pan Jan Kościuszko, krakowski restaurator, wspólnie z naszą fundacją, czyli Fundacją im. Brata Alberta organizuje, jak to wspólnie nazwaliśmy, konwój wigilijny, czyli z Rynku wyjadą samochody z paczkami do 20 miejsc na terenie Krakowa, gdzie gromadzą się ludzie bezdomni, ale także ludzie samotni, którzy korzystali do tej pory z pomocy społecznej. Oczywiście nie będzie to już tak liczna ilość tych darów, jak była w poprzednich latach, niemniej jednak sama idea musiała przyjąć inne formy, tak że po raz 24 spotkamy się w niedzielę o godz. 9, tam pobłogosławię opłatki i ruszamy w trasę.

Dostaną paczki, to bardzo ważne, ale myślę, że stracą też coś niezwykle ważnego, takie poczucie wspólnotowości i chyba też podmiotowości. Co każdy z nas, jeszcze zostało kilka dni, mógłby zrobić? Z nas o dobrym sercu, ktoś, kto jest wrażliwy mógłby zrobić dla tych ludzi, którzy są dzisiaj, myślę, bardzo stratni?

Tak, tu trzeba zwrócić uwagę, że tu nie chodzi o paczkę tylko, chociaż ona jest bardzo ważna, czy ciepły posiłek, który też jest bardzo ważny, chodzi o kontakt osobisty i empatię do tych osób. Zwłaszcza, że tak jak św. brat Albert, patron naszej fundacji, 100 lat temu mówił, że oprócz bezdomnych, w tym sensie właściwym, a więc tych, którzy nie mają swoich domów, są bezdomni w sensie szerokim, czyli ludzie samotni, zagubieni. A dzisiaj pandemia spowodowała, że zostały poprzecinane te relacje między ludźmi, również pozamykane są ośrodki dzienne czy inne formy terapii, i to powoduje, że ludzie są pozamykani w domach. Więc najważniejszą rzeczą teraz jest kontakt, choćby tylko telefoniczny czy kontakt z sąsiadami. I tego bardzo w tej chwili potrzeba.

Może poruszyliśmy kogoś dziś o poranku. Proszę księdza, bezdomni, ubodzy, samotni - to jest ta grupa, która, chyba z punktu widzenia tego narodowego programu szczepień będzie kluczowa, bo to też grupa o dużym ryzyku. Czy ktoś z organizacjami społecznymi, w tym np. księdza fundacją rozmawiał na ten temat? Pytał o jakieś opinie? Prosił o jakieś porady czy nie?

Nie. I jestem tym zdziwiony, dlatego że kto jak kto, ale organizacje pozarządowe, które są bardzo liczne w Polsce, to są przeróżne stowarzyszenia, fundacje, także środowiska nieformalne, mają najlepszą orientację, jeżeli chodzi o ludzi bezdomnych, także samotnych, starszych, seniorów. I w ogóle dowiadujemy się z telewizji o pewnych sprawach, czy z innych mediów, z radia. Niemniej jednak nie ma tej konsultacji. I dzisiaj taki komunikat, że będą szczepieni wszyscy mieszkańcy domów pomocy społecznej, nasza Fundacja też prowadzi te domy, ale nikt nie pytał nas o zdanie. I to nie jest takie proste, że wyjdzie zarządzenie i wszyscy się temu poddadzą. Potrzebna jest akcja edukacyjna w tej sprawie i także empatia władz państwowych do organizacji pozarządowych, które są partnerem w tej sprawie.

Ksiądz powiedział "akcja edukacyjna". Z badań wiemy, że wielu Polaków, prawie połowa, deklaruje przynajmniej na razie, że nie będzie chciało się zaszczepić. Spytam księdza, czy duchowni powinni włączyć się w taką akcję edukacyjną, namawiać wiernych do tego, by się za zaszczepili czy nie?

Myślę, że oprócz organizacji pozarządowych są takie grupy społeczne, które z racji swojej misji mają ogromny wpływ na społeczeństwo. Na pewno są to duchowni różnych wyznań, ale też działacze społeczni, nauczyciele. Mnie już pytano, czy się zaszczepię. Oczywiście tak. Ale jestem w formie trochę królika doświadczalnego, bo sam nie wiem, jakie to przyniesie objawy. Niemniej jednak uważam, że gdyby rząd potraktował personalnie czy podmiotowo te środowiska, to przede wszystkim by prosił, żeby ludzie prowadzący przeróżne organizacje rozpoczęli też taką wspólną akcję. I nie da się nic siłę, nie ma mowy o tym, żeby to na siłę. Raczej przez dobry przykład, poprzez rozmowy, edukację, może być też ambona, może być oczywiście szkoła. Miejsca, gdzie będą ludzie jednak przekonywani do tego, żeby się zaszczepić.

Kilku polityków, to tak troszeczkę inny temat, w ciągu ostatnich dwóch dni postulowało, że skoro mamy ten drugi lockdown, to trzeba też zamknąć kościoły, bo tam gromadzi się duża grupa osób, często starych, więc tych narażonych na zakażenie się. I najlepiej zacząć od wigilii tak, żeby pasterek nie było. To dobry pomysł, proszę księdza?

Myślę, że tutaj Watykan jednak jednoznacznie pokazuje tę drogę, tzn. ograniczenia muszą być. Tylko jest to kwestia, żeby były rozsądne. Niedobre są wszelkie skrajności, a więc w chwili, gdy mówi się, że nie ma wirusa, znam takie środowiska, które, jakby specjalnie pokazują, manifestują, że nie będą się poddawać tej izolacji.

Ale też są tacy księża, którzy mówią właśnie z ambony, że nie ma wirusa, że niepotrzebne są maseczki.

No mówią, i myślę, że przepraszam, że powiem, mówią głupoty, dlatego że nie są specjalistami od tego. Natomiast są też drugiej skrajności, które mówią, że wszystko pozamykać. A dla lewicy oczywiście najlepiej, jakby pozamykać wszystkie kościoły. Ja myślę, że tu musi zwyciężyć zdrowy rozsądek, czyli ograniczenia są konieczne, co mieliśmy już w czasie Wielkiej Nocy, czyli Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Natomiast też trzeba stworzyć możliwość, żeby osoby wierzące chciały, mogły korzystać z posługi duszpasterskiej. W Fundacji im. Brata Alberta, tutaj w Radwanowicach, w dzień Bożego Narodzenia będę odprawiać mszę w budynkach, gdzie mieszkają osoby, bo nie mogą pójść do kościołów. Ale są też osoby, które jednak bardzo potrzebują tego bezpośredniego kontaktu.

Proszę księdza, to jeszcze ostatnie pytanie w tej części radiowej. Przekonywał ksiądz będzie, właśnie podczas tych mszy, do szczepień? Będzie ksiądz poruszał ten temat czy nie?

Ja dam dobry przykład. Myślę, że powiem tak i pójdę się zaszczepić. I myślę, że ważniejszy to będzie przykład, niż przekonywanie. Natomiast świetnie rozumiem, że będzie grupa osób, które się nie da przekonać i dlatego jestem przeciwnikiem, żeby ich na siłę do tego zmuszać.

Apelowałby ksiądz, żeby starsi zostali w domach i nie szli na pasterkę czy nie?

Tak. Uważam, że dobro osób określanych jako seniorzy, ale także środowiska, które są podatne na wirusa, myślę tu o ludziach przewlekle chorych, ludziach niepełnosprawnych, osobach z różnymi dolegliwościami, że w tym wszystkim najważniejsze jest to, żeby w zdrowy sposób podejść do tego problemu. Czyli nie ulegać panice, ale są takie sytuacje, była wojna, był stan wojenny, może starsze pokolenie to pamięta, co było czterdzieści lat temu, były ograniczenia. Natomiast one muszą być zdroworozsądkowe, bo obawiam się, że dzisiaj mamy sytuację, że dowiadujemy się z dnia na dzień z komunikatów prasowych, natomiast nie ma wyjaśnienia sensu tych działań. I myślę, że społeczeństwo potrzebuje, żeby być potraktowane poważnie, czyli jako ludzie, którzy jednak nie, dlatego że policjant przyjedzie i ich sprawdzi, tylko dlatego że będą przekonani do tego, że należy ograniczyć te kontakty.