"Nie będę wzywał pana Waltza, żeby oddawał pieniądze. Jak się potwierdzą wszystkie te fakty, to tak powinno być. Z tego, co słyszałem wczoraj, myślę, że jest taka gotowość. Sprawa jest naprawdę bulwersująca. To jest jeden wielki skandal, i tyle. Sprawa musi zostać wyjaśniona" - mówi w RMF FM o kulisach reprywatyzacji w Warszawie poseł PO i kandydat na prezydenta stolicy Rafał Trzaskowski. Na pytanie Roberta Mazurka, co dostał od Świętego Mikołaja, gość Porannej rozmowy w RMF FM odpowiada: Tylko wywiad z panem. Na razie. Rózga. "Dzieci dostają prezenty. Ja czekam na święta, na wigilię. Może wtedy coś uda się dostać" - ujawnił poseł PO.

Robert Mazurek, RMF FM: Panie pośle, po pierwsze, są sprawy ważne, ale są też sprawy ważniejsze. Co pan dostał od świętego Mikołaja?

Rafał Trzaskowski: Tylko wywiad z panem na razie. Dzieci dostają...

Jakby to panu powiedzieć, nie sprawował się pan najlepiej.

No chyba tak, rózga. Dzieci dostają prezenty, ja czekam na święta, na Wigilię, może wtedy się coś uda dostać.

Dobra. Ponieważ pan jest rzeczywiście i tu, i tam, i wszędzie...

Nie, to Józef Oleksy.

Nie, to Bronisław Komorowski powiedział, że on jest z całej Polski. Natomiast tak serio, to u was jak się prezenty dostaje? Gdzie - pod poduszkę, do buta? U mnie w domu na przykład do buta. I ja od razu powiem, że wierzę w świętego Mikołaja, ja dostałem prezenty do buta. Dziękuję serdecznie Mikołaju!

U mnie w Warszawie się dostawało pod poduszkę, natomiast żona jest ze Śląska, to dzieciom chowamy gdzieś prezenty w mieszkaniu i muszą szukać.

Chowacie?

Chowamy, tak. Ciepło-zimno jest.

To znaczy, że pan nie wierzy w świętego Mikołaja.

Jak to nie? To właśnie święty Mikołaj gdzieś zostawi i trzeba szukać.

Ponieważ ja wierzę w świętego Mikołaja, ale moja młoda wydawca jest bardzo taka czupurna i ona nie wierzy, to kazała zadać dwa pytania. Primo - kiedy pan przestał wierzyć w świętego Mikołaja?

Ja miałem wuja, który mówił, że jest kumplem świętego Mikołaja, i że święty Mikołaj nie do końca ma czas. W związku z tym ja wierzyłem dosyć długo, tak chyba do 10. roku życia. Ale od 5. roku życia pamiętam, że to wujek pełnił te honory.

Pytanie drugie - pani Anna pyta: kiedy pan przestał wierzyć, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nic nie wiedziała o aferze reprywatyzacyjnej?

Zależy kiedy. No bo to, że wiedziała w momencie, kiedy się pojawiały doniesienia prasowe, to to jest jasne. Natomiast czy wiedziała od samego początku, kiedy zaczęła piastować urząd? Wydaje mi się, że wtedy nie.

Wtedy nie, ale kiedyś się musiała dowiedzieć i jakoś tak niespecjalnie aktywnie wzięła się za te sprawę.

I to jest nauczka dla nas wszystkich. To znaczy, jeżeli pojawiają się jakiekolwiek doniesienia prasowe, albo jeżeli przychodzą ludzie i mówią, że coś jest nie tak, to trzeba to natychmiast sprawdzać, a nie uważać, że to jest kolejna plotka, bo te reakcje były - mówiąc bardzo delikatnie - superopóźnione. I trzeba wyciągać z tego...

"Superopóźnione" - to jest ładne sformułowanie.

Bardzo delikatnie, dlatego że trzeba było reagować dużo wcześniej, dużo bardziej stanowczo. Pani prezydent przyjęła tego typu sposób rozumowania, że skoro byli urzędnicy, którzy byli zatrudniani wcześniej, w większości też przez poprzednią ekipę, w związku z tym wierzyła, ze oni są sprawdzeni, że oni są uczciwi, no i się na tym srogo zawiodła.

Czyli to jak zwykle Lech Kaczyński (był prezydentem Warszawy w latach 2002-2005 - przyp. red.) wszystkiemu winien. Znana sprawa, proszę państwa.

Nie, nie. Interpretuje pan to na opak.

Nie, albo urzędnicy są winni, albo PiS.

Nie, nie. Ja tylko mówię o tym, że można zakładać, że jeżeli robił to ktoś inny, to i urzędnicy pracowali bardzo długo, że nie było żadnych z nimi problemów, no to, że prawdopodobnie są uczciwi...

Panie pośle, dobrze...

...można robić takie założenia. Teraz wiemy, że takich założeń nie powinno się robić.

Nie tylko Jan Śpiewak, ale publicysta "Gazety Wyborczej" Grzegorz Sroczyński apelują, by Hanna Gronkiewicz-Waltz oddała 2 miliony, które jej mąż, jej córka zyskali na reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Noakowskiego, to dobry pomysł?

Nie Hanna Gronkiewicz-Waltz, tylko jej mąż. Jej mąż jasno wczoraj powiedział, że jeżeli będzie taka decyzja administracyjna, no to się jej podporządkuje.

Jak będzie decyzja administracyjna, to nie będzie miał wyboru. Pytamy raczej o gest dobrowolny.

Znaczy ja nie będę wzywał pana Andrzeja Waltza do tego, żeby oddawał pieniądze. Natomiast, jeżeli się potwierdzą wszystkie te fakty, to rzeczywiście tak powinno być.

Jakież inne fakty mogą być?

No nie, bo pytanie jest...

Ale zaraz, przepraszam. Umówmy się, losy tej kamienicy są dość jasne. Kamienica ukradziona po wojnie...

Wszyscy wiemy o tym, tylko pytanie jest...

...ukradziona po wojnie przez szmalcownika, w której posiadanie później wszedł krewny rodziny Waltzów. Powiem panu tak, handlowanie mieniem pożydowskim jest po prostu czymś tak absolutnie niemoralnym.

Ale to wszyscy się zgadzamy co do tego. Pytanie jest, czy Andrzej Waltz w momencie, kiedy dostawał ten spadek, i później, czy mógł powziąć jakiegokolwiek rodzaju wątpliwości, skąd te pieniądze są. Ja myślę - po tym, co słyszałem wczoraj od Andrzeja Waltza - że taka gotowość jest.

Taka gotowość?

Do oddania tych pieniędzy, że jest taka gotowość.

Że dobrowolnie Andrzej Waltz odda te pieniądze?

Ja myślę, tak interpretuje te słowa, że jest taka gotowość, no zobaczymy.

Ale pan nie będzie go namawiał do tego?

Ale to ja mam namawiać Andrzeja Waltza do tego, żeby podejmował tego typu decyzje?

Ja powiem panu tak - kto, jak nie pan, kto, jak nie szef kampanii wyborczej Hanny Gronkiewicz-Waltz?

Więc mam nadzieję, że Andrzej Waltz podejmie decyzję taką, która zostanie dobrze odebrana przez społeczeństwo, bo sytuacja jest rzeczywiście bulwersująca.

Tak, to prawda, sytuacja jest bulwersująca, może się to skończyć w sposób bardzo różny. Już coraz więcej osób, i to naprawdę nie tylko hejterzy i nie tylko PiS-owcy, mówią, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie w końcu z ratusza wyprowadzona w kajdankach.

Zobaczymy, jeżeli udowodnią, jeżeli prokuratura i CBA będą miały rzeczywiście dowody na to, żeby udowodnić pani prezydent to, że ona miała te informacje dotyczące tych wszystkich nieprawidłowości dużo wcześniej... Poczekajmy na CBA i prokuraturę, przecież to oni będą rozstrzygać. To znaczy, ja nie chcę...

Ale naprawdę uważa pan, że wszystko jest w porządku, że stanowisko w aferze reprywatyzacyjnej...

Ale czy ja to powiedziałem?

Nie, ale ja pytam.

Uważam, że sprawa jest absolutnie nie w porządku, że to jest jeden wielki skandal, że decyzje były zbyt późne. Uważam, że ta odpowiedzialność polityczna, że pani prezydent nie startuje, jest absolutna, bo rzeczywiście pani prezydent powiedziała po tej aferze, że nie będzie startowała na prezydenta Warszawy, i tyle.

A proszę powiedzieć, jaka partia rządziła Warszawą przez ostatnie...

Platforma Obywatelska.

Wie pan co, Marcin Kierwiński, znany pewnie panu pański kolega z ław sejmowych, szef warszawskiej Platformy powiedział, że "z całą pewnością, jak wrócimy do władzy, rozliczymy wszystkich, którzy z reprywatyzacji zrobili oręż polityczny". To jest groźba bardzo jasna: ‘hej, jak chcecie wyjaśniać tę aferę, to my wam pokażemy’.

Ja się z takim stwierdzeniem nie zgadzam. Uważam, że sprawę trzeba wyjaśnić do cna, jest CBA, jest prokuratura, które te sprawy wyjaśniają i myślę że pan redaktor też nie ma żadnej wątpliwości, że CBA i prokuratura pod obecnym kierownictwem te sprawy będą próbowały rzetelnie wyjaśnić. I kwestia jest...

Ale bardziej mnie martwi wasze podejście, panie pośle...

Ale jakie "nasze", słyszał to pan z moich ust?

Słyszałem to z ust bardzo ważnego polityka z Platformy, słyszałem również z ust szefa Platformy, że "rozwiążemy CBA".

Sprawę trzeba wyjaśnić do cna. Natomiast jeżeli chodzi o CBA, jeżeli to ma być policja polityczna, wolę żeby to robiła policja całkowicie niezależna. Ale wróćmy do tego, o czym mówimy, do tego, co najważniejsze. Sprawa musi być wyjaśniona, ludzie którzy ją wyjaśniają w dobrej woli nie powinni być rozliczani, tylko wręcz powinni dostać nagrodę, że to robią. Najważniejsze jest, żeby przyjąć ustawę reprywatyzacyjną, żeby wreszcie skończyć z tym, co się działo do tej pory.

Patryk Jaki przedstawił projekt, wy jakoś nie byliście w stanie.

Jak to nie? Od roku jest w Sejmie i nic Prawo i Sprawiedliwość z tym nie zrobiło. Pytanie, czy Patryk Jaki chce przerzucić cały koszt, czy większość kosztów na samorządy, bo to żaden problem zrobić, powiedzieć "przyjmujemy ustawę reprywatyzacyjną, tylko niech sobie samorządy za to zapłacą. Albo mówimy poważnie: jest ustawa reprywatyzacyjna, jest zresztą mała ustawa reprywatyzacyjna, przyjęta przez nas, która większości tych skandalicznych procederów kładzie kres, na przykład odzyskiwaniem kamienic na ludzi, którzy podają się za reprezentantów 110-latków.

Czy ja mogę dojść do głosu?

Proszę bardzo.

Chciałem tylko spytać... Pan mówi, że ci, co wyjaśniają aferę powinni być nagrodzeni...

Tak.

...a to naprawdę jest pańskie zdanie. Pan jest w tej sytuacji bardzo ważnym, ale nie najważniejszym politykiem Platformy. Sygnały wysyłane przez władze Platformy są inne. Z jednej strony lider warszawskiej Platformy mówi, że ukarzemy tych, którzy to wyjaśniają...

Ja się z tym nie zgadzam.

...a z drugiej strony lider całej Platformy - Grzegorz Schetyna- mówi, że "rozwiążemy CBA". Sygnał, jaki dostaje wyborca jest prosty.

Rafał Trzaskowski mówi jasno, że sprawa musi być wyjaśniona. Oczywiście jest przy tym spektakl polityczny, natomiast sprawa musi być absolutnie wyjaśniona, a słowa lidera naszego ugrupowania dotyczącego CBA padły nie w kontekście ustawy reprywatyzacyjnej, tylko w kontekście innych nadużyć z CBA.

Ostatnie pytanie w radiu. Odetnie się pan od swojego zaplecza, właśnie od warszawskiej Platformy?

A co to znaczy "odetnę się"?

No tak, jak od słów Marcina Kierwińskiego.

Ja jestem członkiem Platformy Obywatelskiej...

W Krakowie.

...i mam nadzieję, że będzie dużo szersze poparcie, również Nowoczesnej, również innych partii, i że będę kandydował jako kandydat opozycji.

Rafał Trzaskowski: Morawiecki premierem? To się kupy nie trzyma

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał swojego gościa o to, czy wierzy w to, że Mateusz Morawiecki zostanie premierem. "Nie, nie wierzę" - stwierdził Rafał Trzaskowski. "Co to była za narracja? Taka wspaniała była premier Szydło i wymieniamy ją na jej zastępcę? To się kupy nie trzyma. Jeżeli rzeczywiście Jarosław Kaczyński miałby zostać premierem, no to można powiedzieć: OK, przychodzi ten twórca całego obozu, który musi poskładać bijące się ze sobą frakcje, iść do przodu, pokazać drogowskaz, to przynajmniej jest jakoś tam logiczne. Natomiast była wspaniała Beata Szydło - według Prawa i Sprawiedliwości - ma tyle zasług i nagle wymieniamy na zastępcę?" - uznał poseł Platformy Obywatelskiej.

Pytany o porozumienie między PO a Nowoczesną ws. wyborów w Warszawie, Rafał Trzaskowski stwierdził, że rozmowy w tej sprawie prowadzili wczoraj liderzy obu partii. "Rozumiem, że jest bliżej porozumienia, rozumiem, że to porozumienie się zaczęło w Warszawie, będzie kontynuowane i będzie dotyczyło całej Polski. I tyle" - zakończył gość RMF FM.