"Jarosław Kaczyński wyszedł i powiedział, że takie rzeczy, jak to, że rząd wprowadza prawo i to prawo jest przestrzegane mogą być może gdzieś na zachodzie zadziałać ale doskonale wiemy, że nie w Polsce. To był manifest imposybilizmu" - tak gość Porannej rozmowy w RMF FM - poseł Lewicy Maciej Konieczny - ocenił wczorajsze wystąpienie lidera PiS-u w czasie posiedzenia Sejmu, na którym głosowano nad nową ustawą covidową. "Najpotężniejszy teoretycznie człowiek w tym kraju wychodzi i mówi, że on nic nie może" - dodał.

Chcemy, żeby były obowiązkowe szczepienia. Nie chcemy, żeby przeszła kompletnie kuriozalna ustawa, która zakłada, że pracownicy mogą pozywać współpracowników za zarażenie ich Covidem. Posiedzenie zostało zwołane po to, żeby procedować tę jedną ustawę, która była idiotyczna w założeniach. Skąd byłoby wiadomo, od kogo człowiek się zaraził? Wszystkie te sprawy upadłyby w sądach - mówił Maciej Konieczny, odnosząc się do przygotowanej przez PiS ustawy covidowej, która została wczoraj odrzucona przez Sejm. Wykonywanie 17 mln testów co tydzień - co zakładała ta ustawa - jest kolejną bzdurą. To się nie wydarzy. To się nie miało prawa wydarzyć - dodał. 

Polski Ład nie rozwiązuje problemów polskiego systemu podatkowego. Nie jest on bardziej prosty i sprawiedliwy. Jeszcze bardziej go komplikuje - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM poseł Lewicy Maciej Konieczny. Tam są chociażby takie rzeczy, jak niezrozumiały kompletnie ryczałt dla informatyków, którzy są doskonale zarabiającą grupą. On sprawia, że wciąż w polskim systemie podatkowym informatyk zarabiających 30 tys. złotych będzie płacił mniej podatków niż jego sprzątaczka. To nie jest sprawiedliwość - dodał. Ten system jest ekstremalnie skomplikowany - podkreślił gość Roberta Mazurka.

Konieczny: Złożymy projekt ustawy ws. siedmiogodzinnego dnia pracy

Partia Razem złoży projekt ustawy w tej sprawie. W tej kadencji Sejmu, w ciągu najbliższych miesięcy, pojawi się projekt skrócenia czasu pracy - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FMF poseł Maciej Konieczny pytany, czy Lewica będzie postulować skrócenie czasu pracy do 7 godzin dziennie.

Poseł partii Razem był pytany też o to, dlaczego popiera wprowadzenie podatku katastralnego. Chodzi o to, by żyło się z pracy, tworzenia, a nie posiadania - odpowiedział Konieczny. Jego zdaniem, powinno się też wprowadzić podatek od dziedziczenia wielkich fortun. Powiedzmy, że od 10 mln zł wzwyż - ocenił. 

Robert Mazurek zapytał swojego gościa także o to, dlaczego koalicja PiS-u i Lewicy jest niemożliwa. Ze względu na prawa kobiet, politykę antyeuropejską, politykę klimatyczną. Ze względy na to, że obecna polityka na połączeniu klimatu i Europy grozi naszym wyjściem z UE, a to jest absolutna racja stanu Polski - wyliczał parlamentarzysta. 

Robert Mazurek: Wczoraj upadła ustawa covidowa. Nie tylko nie poparła jej część PiS-u, ale oczywiście cała opozycja, w tym Lewica. Jednocześnie chcecie, żeby były obowiązkowe szczepienia, a nie chcecie, żeby były obowiązkowe testy - nie ma tutaj niekonsekwencji? Skoro lubicie ludzi do czegoś zmuszać to trzeba było głosować za.

Maciej Konieczny: Chcemy, żeby były obowiązkowe szczepienia. Nie chcemy, żeby przeszła kompletnie kuriozalna ustawa, która zakłada, że pracownicy mogą pozywać współpracowników za zarażenie ich Covidem. To w ogóle było niesamowite, co się wczoraj wydarzyło. Posiedzenie zostało zwołane po to, żeby procedować tę jedną ustawę, która była idiotyczna w założeniach. Skąd byłoby wiadomo, od kogo człowiek się zaraził? Wszystkie te sprawy upadłyby w sądach. W efekcie tego ustawa Jarosława Kaczyńskiego nie zyskała poparcia ani posłów rozsądnych, którzy oczekują konkretnych, działających rozwiązań w kwestii pandemii, ani posłów nierozsądnych, którzy oczekują, że rząd nie będzie robił nic.

Jesteście w jednej drużynie z Grzegorzem Braunem. To nie pierwszy raz - jesteście również w parlamentarnym zespole ds. legalizacji marihuany z Grzegorzem Braunem. Jak widać, skrajności się przyciągają.

To akurat jest bardzo rzadkie zestawienie. Jeżeli przejrzeć głosowania to myślę, że jesteśmy tą ekipą, która z Konfederacją głosuje najrzadziej albo prawie wcale.

O nie - bardzo często głosujecie przeciwko rządowi i tak samo, jak głosuje Konfederacja - co mnie zresztą nie dziwi, w końcu jesteście w opozycji... Wróćmy do głównego pytania - jesteście za obowiązkowymi szczepieniami, tak?

Jesteśmy za obowiązkowymi szczepieniami.

A nie jesteście za obowiązkowymi testami?

Uważamy, że wykonywanie 17 mln testów co tydzień - co zakładała ta ustawa - jest kolejną bzdurą.

16,5 mln.

To się nie wydarzy.

Oczywiście, że nie.

To się nie miało prawa wydarzyć.

Umówmy się - przecież ta ustawa nie była po to, żeby weszła tylko po to, żeby pokazać, że rząd coś robi.

To jest największa zagadka. Ale nawet, jeżeli tak założyć, to jednak to, że Jarosław Kaczyński za ustawą, którą firmował osobiście, dostał jedynie 150 głosów, czyli zabrakło mu 80... To nawet na ustawę pozorowaną wyszło słabo.

Myślę, że nie, myślę, że on się bardzo cieszy. Pan usłyszał to, co mówił pan prezes Kaczyński wczoraj z trybuny? Rzucił tak mimochodem, że wszystkie sposoby walki z pandemią są i tak powiedziałbym, średnio skuteczne.

Powiedział coś jeszcze, co było dużo bardziej znaczące. Jarosław Kaczyński wyszedł i powiedział, że takie rzeczy, jak to, że rząd wprowadza prawo i to prawo jest przestrzegane mogą być może gdzieś na zachodzie zadziałać ale doskonale wiemy, że nie w Polsce. To był manifest imposybilizmu. Najpotężniejszy teoretycznie człowiek w tym kraju wychodzi i mówi, że on nic nie może.

Przyjdą chwile, kiedy wy będziecie rządzić - zobaczymy, jacy będziecie wszyscy sprawczy. Chcę spytać o jedno. Czy zgadza się pan z takim zdaniem, że najubożsi i średnio zarabiający powinni płacić niższe podatki i składki niż najbogatsi...

Tak, dodałbym jeszcze, że luka wynikła z obniżki podatków powinna być jakoś zapełniona...

To zdanie, które cytowałem - nie dziwota, że pan się zgadza, bo to jest zdanie z waszego programu wyborczego. Jest Polski Ład, który jako żywo zakłada, że najbogatsi, że burżuje, tacy jak teraz pan i ja, będą płacić wyższe składki. A ci najbiedniejsi na tym zyskają dzięki Polskiemu Ładowi. To co robi socjalistyczny poseł? Socjalistyczny poseł głosuje przeciwko temu, żeby najbiedniejsi mieli lżej, a najbogatsi ciężej.

Pan redaktor tak pięknie o tym Polskim Ładzie opowiada jak premier Morawiecki. Gdyby tak było naprawdę...

Panie pośle, cieszę się, że docenia pan mój talent wymowy, ale jakby pan skupił się nie na recenzowaniu pytań, a na odpowiadaniu na nie, to będę zobowiązany.

Polski Ład w założeniach miał faktycznie uczynić polski system podatkowy bardziej sprawiedliwym, bardziej europejskim, czyli takim, w którym ci, którym wiedzie się relatywnie lepiej, płacą więcej niż ci, którym wiedzie się gorzej. Niestety, niewiele z tego zostało. Została kwota wolna od podatku.

Przeciwko której pan głosował. Pan miał kwotę większa od podatku jako poseł, ale nie chciał pan, żeby wszyscy inni, ci najbiedniejsi również, tę kwotę wyższą mieli.

Jeżeli chodzi o kwotę wolną, to popierają ją w tym momencie wszystkie partie w Sejmie. To jest niekontrowersyjne, ona była bardzo niska.

Panie pośle, wszyscy ją popierają i wszyscy głosują przeciwko niej.

Bo to nie był jedyny element Polskiego Ładu i chętnie dojdę do tych kolejnych. Polski Ład nie rozwiązuje problemu polskiego systemu podatkowego, nie jest on bardziej prosty i sprawiedliwy, tylko go jeszcze bardziej komplikuje. Tam są takie rzeczy jak chociażby niezrozumiały kompletnie ryczałt dla informatyków, którzy są doskonale zarabiającą grupą, który sprawia, że wciąż w polskim systemie podatkowym informatyk zarabiający np. 30 tys. zł, będzie płacił podatków mniej niż jego sprzątaczka. To nie jest sprawiedliwość.

Panie pośle, wszystko super, tylko pan znalazł przypadek informatyków i zagłosował przeciwko całej ustawie. Czy nie zgadza się pan jednak ze zdaniem, które w zasadzie wydaje się być dość niekontrowersyjne, że nie było jeszcze nigdy w Polsce tak lewicowej reformy podatkowej, jak ta, którą wprowadza de facto Polski Ład, podnosząc podatki najbogatszym i obniżając najbiedniejszym?

Po pierwsze, jeżeli chodzi o podnoszenie podatków najbogatszym, to ze względu na obecne w tym systemie ulgi, bardzo wątpię.

A w co pan wątpi? Że najbogatsi zapłacą więcej?

Jeżeli mogą sobie np. odliczyć z racji posiadania pałacu, który jest zabytkiem, to jest to jakiś sposób. A tych sposobów będzie więcej, bo ten system jest ekstremalnie skomplikowany. Widzimy to chociażby w sytuacji osób, które nie są zamożne, np. żyją z renty i nagle dostają mniejsze kwoty.

Panie pośle, à propos nieruchomości, czy nadal jest pan zwolennikiem tego, by ci, którzy mają kilka mieszkań, płacili od nich specjalny podatek katastralny?

To jest bardzo ciekawa sytuacja. Tak, oczywiście.

Od ilu mieszkań zaczyna się "kilka", panie pośle?

Myślę, że jeżeli ktoś odziedziczył mieszkanie po babci, a miał już mieszkanie, to nie powinien być z tego powodu stratny. Ale jeżeli ktoś żyje z najmu np. pięciu mieszkań w tym momencie, a część naszego społeczeństwa wydaje trzy czwarte swojej wypłaty na mieszkania...

To trzeba mu zabrać mieszkanie, żeby rozdać biedniejszym.

Bardzo zależałoby mi na tym, żeby dokończyć jednak zdanie. To będzie powodowało ogromne rozwarstwienie społeczne, tzn. ci, którzy żyją z najmu mieszkań, będą kupowali sobie kolejne mieszkania. A ci, którzy wynajmują mieszkania, nigdy nie dorobią się własnego.

Panie pośle, znam lekarza, który ma czwórkę dzieci i w tej chwili ma dwa mieszkania dla tych dzieci. Chce kupić jeszcze dwa, bo twierdzi, że on jest staroświecki i uważa, że musi kupić każdemu dziecku mieszkanie, skoro go stać. On byłby przez pana opodatkowany jakimś specjalnym podatkiem, tylko dlatego, że ciężko pracuje i chce swoim dzieciom zostawić mieszkanie, tak?

Przede wszystkim sytuacja tego lekarza wygląda całkiem nieźle i myślę, że ta osoba, która relatywnie w większym stopniu powinna się dokładać do dobra wspólnego.

Przekażę. Zresztą, pewnie sam słyszy.