"Nie jestem dumny ze swojego głosowania w sprawie zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Głosowałem (tak – przyp. red.) dlatego, że jestem członkiem Solidarnej Polski. Proszę mnie dobrze zrozumieć, od początku w sprawie, o której tutaj mówimy, mamy konsekwentne stanowisko. Ono budzi kontrowersje, daje podstawy do pytań, do dociekań" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM poseł klubu PiS Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski.

"Doskonale rozumiem, że ten dylemat mamy nie tylko my, ale wszyscy mają, bo pieniądze są potrzebne. W tej chwili mamy inflację, mamy wojnę i tylko głupiec mówi: my nie chcemy w ogóle pieniędzy. My tak nie mówimy" - podkreślał.

"Niestety opinia publiczna jest przekonana - w ogromnej większości - i nie jest poinformowana, że to nie są żadne darmowe pieniądze i poza tym niedoceniany jest problem praworządności. Ja muszę to powiedzieć - to jest szantaż, to jest presja, niestety przy udziale w dużej części opozycji: słuchajcie, są potężne pieniądze, dlaczego wy tych pieniędzy nie chcecie?" - mówił gość Roberta Mazurka.

"W sytuacji, kiedy UE przez swoich komisarzy żąda od Polski, żeby Polska była jedynym krajem, że jeden sędzia może drugiego kwestionować, to ja, Tadeusz Cymański, mówię "nie". Pieniądze i te wszystkie miliardy owszem, robi to wrażenie, ale nie można sprzedać niezależności sądownictwa" - dodawał Cymański.

Jak mówił, w życiu i polityce, biznesie, w ogóle na tym świecie, bardzo często trzeba podejmować decyzje. "A mamy ogromne dylematy" - podkreślał gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Robert Mazurek pytał też swojego gościa, co zrobił, jako członek parlamentarnego zespołu ds. opieki nad osobami niesamodzielnymi, by podnieść wysokość zasiłków dla opiekunów osób niepełnosprawnych.

"W tej sprawie nie jestem aktywnym posłem. Mam tyle spraw dotyczących, nie można we wszystkim działać" - podkreślał. "Człowiek w różnych miejscach jest, ale ma 24 godziny" - dodawał.

"Nie broniłem Anny Marii Siarkowskiej, postąpiła źle"

W internetowej części rozmowy Robert Mazurek zapytał swojego gościa dlaczego głosował za wykluczeniem Anny Marii Siarkowskiej z sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Wykluczenie było następstwem głosowania przez posłankę za odrzuceniem projektu PiS ws. powołania komisji weryfikacyjnej, która miałaby badać wpływy rosyjskie w Polsce. 

Tadeusz Cymański podkreślił, iż szanuje postawę swej partyjnej koleżanki, jednak - w jego ocenie - postąpiła źle. "Natomiast polityka jest grą zespołową" - dodał poseł. 

"W głosowaniu ws. Kodeksu wyborczego pomyliłem się"

Poseł przekonywał z kolei, że jego głosowanie za odrzuceniem w pierwszym czytaniu projektu zmian w Kodeksie wyborczym, który zakłada m.in. zwiększenie liczby lokali wyborczych na wsiach, było pomyłką. "Miało być najpierw głosowanie nad Sądem Najwyższym i ja w tej wierze głosowałem. Nawet krzyczał do mnie kolega: 'Tadek, to są wybory!' A ja mówię: 'żartujesz?'. Można sprawdzić, nie kłamię" - zapewniał Cymański. 

Robert Mazurek zwrócił uwagę, że za odrzuceniem projektu głosowało w sumie ośmioro posłów Solidarnej Polski (m.in. dwaj wiceministrowie sprawiedliwości: Marcin Warchoł i Sebastian Kaleta). Zdaniem Cymańskiego, jego partyjni koledzy również, podobnie jak on sam, musieli się pomylić. "To jest ustawa dobra. Tam nie ma żadnych szacher-macher, tam chodzi o to, żeby ułatwić głosowanie, a nie żeby coś kręcić" - podkreślał poseł Solidarnej Polski. 

O niewpuszczeniu kontrolerów NIK do PKN Orlen: Dziwna sytuacja

Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM poruszył też temat kontroli, którą NIK miała przeprowadzić niedawno w Orlenie, jednak jej przedstawicielom odmówiono dostępu do dokumentów spółki. Najwyższa Izba Kontroli chciała się przyjrzeć m.in. fuzji PKN Orlen z Lotosem. 

Cymański przyznał, że to dziwna sytuacja. "Pewnie kładzie się też cieniem na to wszystko" - dodał. Wyraził przekonanie, że między NIK a spółką dojdzie do porozumienia.

Polityk powiedział ponadto, że jest zaskoczony powołaniem Janiny Gos, zaufanej współpracowniczki prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do rady nadzorczej Orlenu. "Nie wiem. Skąd mam wiedzieć? Decyzję podjął ktoś, niech mówią ci, którzy taką decyzję podjęli" - odparł Cymański, pytany, dlaczego Gos trafiła akurat do tego koncernu.

Opracowanie: