"Niezależnie od zalet i wad merytorycznych Polskiego Ładu, komunikacyjnie sprawa została zawalona" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta. "Komunikacyjnie narrację przejęły środowiska opozycyjne, które zogniskowały uwagę społeczeństwa na jednym aspekcie Polskiego Ładu, mianowicie, na zmianach podatkowych, a inne impulsy rozwojowe zostały pominięte" – dodał gość Roberta Mazurka.

Jak przyznał, Polski Ład "był zamyślony jako element komunikacji społecznej, żeby mu (PiS-owi - przyp. red.) ruszyło w sondażach".

Na pewno był zamyślony jako instrument - nie tylko bodźca rozwojowego dla naszej gospodarki i społeczeństwa - ale także oczywiście jako instrument komunikacyjny, który miał pokazać: "mamy program, mamy program rozwojowy", który wstrzeliwuje się w aspiracje znacznej części społeczeństwa, przede wszystkim naszego elektoratu - zaznaczył.

Andrzej Zybertowicz o rosnącym poparciu dla PiS: Sądzę, że jest to "efekt Tuska"

Sądzę, że wyjaśnienie jest takie, że jest to efekt Tuska - mówił prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta, pytany o to, dlaczego PiS-owi rośnie wynik w najnowszych sondażach. Gdy ludzie porównują Tuska ze 140 mld zł, które zostały wydane na 500 plus, to myślą tak: gdyby Tusk dalej Polską rządził, to kto by się cieszył tymi 140 mld zł? Gdzie one by powędrowały? - pytał gość Roberta Mazurka

Myślę, że pojawienie się Tuska przypomniało ludziom ten efekt rządów PiS-u, niezależenie od błędów, wpadek, nepotyzmów, krętactwa czasami polityków. Ludzie sobie myślą tak: tu mamy takiego gościa, (..) który jak mu uważnie patrzę w twarz, to widzę dysonans między językiem ciała, mimiką, a tym, co on mówi - dodawał prof. Zyberowicz.

Mówiąc poważnie - od strony badawczej - w przypadku wahań notowań, bardzo trudno jest jednoznacznie zmierzyć, jakie czynniki (o tym - przyp. red.) decydują - dodawał.

Pytany, czy chodzi o to - co sugeruje wielu komentatorów - że "PiS zbudował strach wobec imigrantów i ludzi, którzy zaraz nas zaatakują, z Białorusi wejdą do naszych domów", odpowiedział: "Sądzę, jeśli prawdą jest, iż Donald Tusk wzywał na dywanik pajaców, którzy robili show na granicy, to on rozumie, że część wyborców myślała tak: oto są rządzący, którzy mają swoje wady i zalety, ale poważnie traktują problem bezpieczeństwa Polski i oto jest opozycja, dla których pajacowanie medialne jest ważniejsze od czegokolwiek".

Andrzej Zybertowicz: Donald Tusk ma dwie twarze

Uważam, że Tusk ma dwie twarze i aktywuje jedną z nich w zależności od sytuacji - komentował słowa Donalda Tuska z konwencji Platformy Obywatelskiej, prof. Andrzej Zybertowicz. Granie polexitem pokazuje, że Donald Tusk nie szanuje swoich wyborców - dodał Zybertowicz.

W weekend podczas konwencji programowej PO Donald Tusk powiedział, że "UE przeszkadza Kaczyńskiemu i PiS-owi". Wiem, że oni chcą wyprowadzić Polskę z UE. Do tego wystarczy zwykła większość głosów w nocnym głosowaniu - mówił przewodniczący PO.

Zdaniem Andrzeja Zybertowicza, PiS doskonale wie, że Polacy nie chcą wychodzić z Unii. PiS regularnie robi badania opinii publicznej i wie, że Polacy są pozytywnie nastawieni do UE - mówił profesor.

Prezydencki doradca skomentował też ostatnią działalność Pawła Kukiza. Na razie jego dorobek polityczny budzi wątpliwości. Wchodził do polityki z hasłami antysystemowymi, a wszedł do Sejmu z partii systemowej - mówił prezydencki doradca. 

Zybertowicz u Mazurka - przeczytaj rozmowę:

Robert Mazurek: Dzień dobry, kłaniam się nisko państwu, kłaniam się nisko również profesorowi Andrzejowi Zybertowiczowi, doradcy prezydenta. Kłaniam się, dzień dobry.

Andrzej Zybertowicz: A ja kłaniam się standardowo.

Standardowo, czyli nieprzesadnie nisko.

Tak.

Bo znany jest pan z krnąbrności, więc się nie spodziewaliśmy, że będzie jakoś tak bardzo nisko. Ale zresztą wiadomo - szarża. Panie profesorze, czy Polski Ład, który rząd przepycha przez parlament, ma być cudowną bronią PiS-u?

Na pewno był zamyślony jako instrument - nie tylko bodźca rozwojowego dla naszej gospodarki i społeczeństwa - ale także oczywiście jako instrument komunikacyjny, który miał pokazać: "mamy program, mamy program rozwojowy", który wstrzeliwuje się w aspiracje znacznej części społeczeństwa, przede wszystkim naszego elektoratu.

Czyli ja będę musiał tłumaczyć na polski, czyli nie chodziło tylko - proszę państwa - o gospodarkę, ale również o to, żeby PiS-owi wzrosło w sondażach.

A ja się boję, że pan będzie musiał jeszcze nie raz tłumaczyć, bo wczoraj - panie redaktorze - były dożynki prezydenckie. Najpierw była część oficjalna, gdzie przemawiał pan prezydent, pani prezydentowa, tańczył zespół Mazowsze. Potem w Ogrodach Prezydenckich różne polskie firmy swoje produkty przedstawiały...

Jeżeli chce mi pan powiedzieć, że jest pan zmęczony...

..I ja testowałem np. tarninówkę w dwóch wcieleniach - z dodanym koniakiem i bez dodanego koniaku.

Profesorze, jest rano, ludzie piją co najwyżej kawę, pan ma tam herbatę, więc proszę się skupić na chwileczkę na pytaniach. Chciałem powiedzieć, że jeśli PiS zamyślał to jako element...

Zamyślał jako element jako element komunikacji społecznej - jak pan ładnie to powiedział - żeby mu ruszyło w sondażach.

Ale zerknijmy na to, bo tylko 30 proc. Polaków uważa, że to w sposób korzystny lub bardzo korzystny wpłynie na ich los. Za to 51 proc. uważa, że będzie to dla nich niekorzystne.

Wniosek jest prosty - niezależnie od zalet i wad merytorycznych Polskiego Ładu, komunikacyjnie sprawa została zawalona. Komunikacyjnie narrację przejęły środowiska opozycyjne, które zogniskowały uwagę społeczeństwa na jednym tylko aspekcie Polskiego Ładu, mianowicie, na zmianach podatkowych, a inne impulsy rozwojowe zostały pominięte.

Profesorze, zawsze bliższa ciału koszula i jak ktoś policzy, że mu zamiast rosnąć, coś spadnie, zamiast zyskać, na czymś straci, to się nieprzesadnie cieszy, prawda?

Jasne, tylko to jest pytanie - w jakim horyzoncie liczymy - w horyzoncie bezpośrednim, czy długofalowym. 

Pan też liczy swoje dochody w horyzoncie takim, co panu wpłynie za miesiąc na konto, a nie że być może kiedyś.

Nie. W moim wieku to to ja już liczę w kategoriach składek emerytalnych.

Jestem od pana znacznie starszy, niech się pan nie chwali. Panie profesorze, ale jednak bez względu na to, że ludzie oceniają Polski Ład dość negatywnie...

Krytycznie.

...Dość krytycznie, to PiS-owi w sondażach rośnie. Ja mam tutaj robioną przez Marcina Paladego taką średnią z siedmiu sondaży września. Wśród zdecydowanych wyborców, czyli tych, którzy wiedzą, ze pójdą na wybory, aż 39 proc. chce głosować na Prawo i Sprawiedliwość. To jest dużo więcej niż na Platformę, która ma 26,5 proc., na Polskę 2050, która ma 13 proc. i całą resztę stawki. PiS-owi wzrosło, niewiele, ale jednak wzrosło. Dlaczego? Pan jest profesorem socjologii, proszę nam to wyjaśnić.

Ja sądzę, że - jedno wyjaśnienie jest takie - że jest efekt Tuska. Gdy ludzie porównują Tuska ze 140 mld zł, które zostały wydane na 500 plus, to myślą tak: "gdyby Tusk dalej Polską rządził, to kto by się cieszył tymi 140 mld zł? Gdzie one by powędrowały?" Ja myślę, że pojawienie się Tuska przypomniało ludziom ten efekt rządów PiS-u. Niezależnie od błędów, wpadek, nepotyzmu, krętactwa czasami polityków. Ludzie sobie myślą tak: "tu mamy takiego gościa - jak powiedziała mi pewna znajoma - jak mu uważnie patrzę w twarz, to widzę dysonans między językiem ciała, mimiką, a tym, co on mówi". A z drugiej strony pytanie jest, gdzie by te 140 mld wywędrowały? Gdzie one by były? Kto by się nimi cieszył? Ma pan jakieś hipotezy?

Myśli pan, że paradoksalnie to Donald Tusk powoduje wzrost sondaży PiS-u? Przypomnę, że "efekt Tuska" był raczej na początku inny. Platformie wzrosło, dramatycznie dość, bo bardzo szybko spadły notowania ugrupowania Szymona Hołowni.

Mówiąc poważnie, od strony badawczej, w przypadku wahań notowań, bardzo trudno jest jednoznacznie zmierzyć jakie czynniki decydują.

Wyklucza pan to, o czym mówi wielu komentatorów, że tak naprawdę to chodzi o to, że PiS zbudował strach wobec imigrantów i tych ludzi, którzy zaraz nas zaatakują z Białorusi. Wejdą tutaj, do naszych domów itd.

Sądzę, że - jeśli prawdą jest, że Donald Tusk wzywał na dywanik pajaców, którzy robili show na granicy - to on rozumie, że część wyborców myślała tak: oto są rządzący, którzy mają swoje wady i zalety, ale poważnie traktują problem bezpieczeństwa Polski i oto jest opozycja, dla których pajacowanie medialne jest ważniejsze od czegokolwiek.

Jeśli chodzi o pajaców medialnych to partia rządząca ma ich też pod dostatkiem. Nie mniej jednak w weekend przykuły uwagę słowa Donalda Tuska, który raczej pokazywał dość łagodną twarz opozycji. Mówił, że w jego rodzinie i nie tylko, bo też w partii większość ludzi to katolicy i nie chcą być piłowani, że katolicy nie są przeciwnikami Platformy. Ale mówił też, że trzeba stanowczo przeciwstawić się polexitowi do którego prowadzi polityka Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u. "Kaczyński chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej, ja to wiem, mi się to nie wydaje".

W dwóch punktach warto na to zareagować. Po pierwsze, na pewno zna pan opowieść o takich dwóch facetach dr Jekyll i pan Hyde. Który z nich był dobry, który zły?

Czy pan uważa, że Tusk ma dwie twarze?

Tusk ma oczywiście te dwie twarze i aktywuje jedną z nich w zależności od sytuacji. To znaczy w zależności od tego, co mu wychodzi z notowań albo sugestii, które przychodzą tam gdzieś z Zachodu. A w przypadku polexitu, to ja sądzę, że granie kartą polexitu przez opozycję i samego Donalda Tuska pokazuje, że oni nie szanują swoich wyborców. 

Opracowanie: