„Eksplozje, jak popatrzymy na mapę, to doszło do nich tuż przy granicy wód terytorialnych Danii. To był sygnał dla całego NATO. Nie na wodach terytorialnych państwa członkowskiego, więc jeśli zakładamy scenariusz, że jest to sabotaż i – mówiąc wprost – sabotaż przeprowadzony przez Rosjan, to raczej jest to sygnał dla całego NATO i ostrzeżenie, że jesteśmy (Rosjanie – przyp. RMF FM) w stanie nie tylko eskalować kryzys energetyczny, ale znaleźć też pretekst do tego, żeby eskalować napięcia militarne” – mówił o uszkodzeniu gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 w Popołudniowej rozmowie w RMF FM dr Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Ekspert pytany, czy w związku z ostatnimi wydarzeniami Polska powinna wzmocnić ochronę Baltic Pipe, odpowiedział: Rzeczywiście musimy bronić infrastruktury krytycznej. Polska w coraz większym stopniu jest uzależniona od dostaw energii drogą morską od strony Morza Bałtyckiego. Po prostu musimy mieć zdolności do wykrywania, monitorowania i przeciwdziałania zagrożeniom.

Dopytywany, czy rzeczywiście jesteśmy w stanie to zrobić, analityk zwrócił uwagę, że Polska inwestuje w marynarkę wojenną. Na razie ograniczone, ale takie podstawowe zdolności mamy - stwierdził.

Na szczęście jesteśmy członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Mamy sojuszników, którzy dysponują także zdolnościami na Morzu Bałtyckim. Mamy Szwecję, która dysponuje okrętami podwodnymi i która  niedługo - miejmy nadzieję - będzie członkiem NATO. Możemy się wymieniać informacjami wywiadowczymi, możemy wspólnie prowadzić działania, które wzmocnią bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej - dodał.

Tomasz Terlikowski na antenie RMF FM pytał też o wypowiedź Joe Bidena w sprawie Nord Stream 2. Amerykański prezydent mówił, że po ataku Rosji na Ukrainę rurociąg nie będzie pracował. Jeśli chodzi o wypowiedzi Bidena, to one się odnosiły do zdolności USA do wywarcia presji na Niemcy, żeby nie uruchamiały Nord Stream 2. Oczywiście po tych wypowiedziach można się spodziewać, że będą się pojawiały różne spiskowe teorie. Ale musimy też zdawać sobie z tego sprawę, że są bardzo poważne zdolności do monitorowania bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej. Być może uda się wykryć sprawców i nie spodziewam się, żeby to byli Amerykanie (...) Moim zdaniem wszystko wskazuje na Rosję - zaznaczył. 

"Rosja zamieni rekrutów w mięso armatnie. Może czekać ich rzeź"

Już pierwsze użycie broni jądrowej spowodowałoby, że ta część świata, która w tej chwili z obojętnością patrzy na to, co Rosja robi na Ukrainie, przestałaby patrzeć obojętnie. Odwróciłyby się od Rosji i Chiny i Indie i cała Afryka - Rosja byłaby skazana na gigantyczną izolację - mówił Wojciech Lorenz w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Analityk PISM uważa jednak, że Rosja będzie stosować wobec zachodu szantaż nuklearny. Jeżeli zostaną te terytoria zaanektowane, a prawdopodobnie zostaną, to faktycznie trzeba będzie się liczyć ze zwiększonym ryzykiem gróźb użycia broni nuklearnej. Ale gdyby Ukraina nie dała się zastraszyć i mimo tych gróźb nadal prowadziła kontrofensywę, także na tych terytoriach okupowanych, a już anektowanych, to byłaby dobra okazja do tego, żeby obnażyć blef nuklearny Putina, co myślę, że byłoby z korzyścią nie tylko dla Ukrainy i jej dalszych szans na odzyskiwanie utraconych terytoriów, ale tez z korzyścią dla całego NATO, które mogłoby się trochę mniej bać tych gróźb nuklearnych Putina - stwierdził Lorenz.

Tomasz Terlikowski zapytał eksperta, ile wcześniej świat dowie się o tym, że Rosja zamierza wystrzelić rakiety nuklearne. Co najmniej kilkadziesiąt godzin, dlatego że głowice nuklearne, które mogą być przenoszone przez rakiety krótszego zasięgu czy artylerię, są przetrzymywane w składach, nie w jednostkach wojskowych. Trzeba dojechać i je dostarczyć. Wywiad amerykański byłby w stanie to wykryć - powiedział analityk PISM.

Lorenz tłumaczył też, po co Putin ogłosił mobilizację w Rosji. W momencie, w którym Ukraina pokazała, że jest w stanie prowadzić skuteczną kontrofensywę, Putin znalazł się pod ścianą i musiał pokazać, że ma możliwości dalszej eskalacji i musiał przygotować się do działań, które umożliwią mu podjęcie kolejnej kontrofensywy - mówił analityk. Lorenz przewiduje jednak, że los rosyjskich rekrutów na ukraińskim froncie maluje się raczej w czarnych barwach. (Rosjanie - przyp. RMF FM.) mają szansę zamienić tę rzeszę rekrutów w mięso armatnie, dlatego że po pierwsze nie ma całego systemu szkolenia rekrutów, uzbrojenie jest fatalne, mundury mają letnie, a nie zimowe. Zupełnie nie są przygotowani, żeby zamienić kilkaset tysięcy rekrutów skuteczną, spójną siłę. Jeżeli Ukraina nadal będzie otrzymywała wsparcie od Zachodu, to naprawdę może być rzeź - wieszczy Lorenz.

Lorenz jest też zdania - choć nie można wykluczyć ryzyka, że Rosja wygra wojnę energetyczną -  to jednak Zachodowi powinno udać się wyjść z tego starcia obronną ręką. Wydaje mi się, że powinniśmy zimę przetrwać. I wtedy rzeczywiście na wiosnę Putin będzie w bardzo trudnej sytuacji. Jeśli to jeszcze będzie wsparte sukcesami ukraińskimi na froncie, Putin będzie szukał możliwości wyjścia z twarzą i proponował zawieszenie broni - przewiduje analityk.