Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie stosują nowatorską metodę leczenia z autyzmu. Chodzi o terapię komórkami macierzystymi.

Krzysztof Kot: Czy komórki macierzyste mają szansę zadziałać w przypadku dzieci autystycznych?

Dr Magdaleną Chrościńską-Krawczyk, neurolog z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie: Działanie komórek macierzystych, które używane są w naszym szpitalu, jest poparte wieloma wynikami badań klinicznych prowadzonych na cały świecie - głównie w Stanach Zjednoczonych, ale również innych krajach, także europejskich. Wykazują się one dużą możliwością regeneracyjną w chorobach układu nerwowego, tam gdzie dochodzi do jego uszkodzenia. Badania dotyczące wykorzystania komórek w autyzmie są prowadzone na całym świecie. 

Jak to działa? Podajecie komórki dożylnie i one regenerują komórki nerwowe? Potem już wszystko ma działać jak należy? 

Na świecie komórki macierzyste podawane są bezpośrednio do płynu mózgowo-rdzeniowego, czyli najbliżej układu nerwowego. My podajemy te komórki dożylnie i liczymy, że - mówiąc kolokwialnie - one trafią do miejsca, gdzie jest uszkodzenie układu nerwowego, po to żeby doszło tam do regeneracji zniszczonych komórek.

Czyli w uproszczeniu - odbudowują komórki nerwowe?

Te komórki takie mają zadanie. Oczywiście nie będzie tu cudu, że np. dziecko chore na porażenie dziecięce, niechodzące, nagle wstaje... Ale nawet jeśli komórki macierzyste pomogą w niewielkim stopniu, to już jest bardzo duży sukces. W literaturze światowej opisywane były przypadki mówiące o tym, że nastąpiła poprawa funkcji motorycznej, czy też funkcji intelektualnej u pacjentów - zarówno z mózgowym porażeniem dziecięcym i z autyzmem dziecięcym. Jest to terapia wspomagająca, terapia wykorzystywana w momencie, kiedy inne terapie zawodzą lub są niewystarczające.

Czy da się już namacalnie stwierdzić, że coś się poprawiło, coś się zregenerowało?

Mamy jedną pacjentkę, która w tej chwili będzie miała już po raz czwarty podane komórki macierzyste. Te podania następują po sobie w odstępach liczących około miesiąca. To dziewczynka z autyzmem, u której już po drugim, czwartym podaniu rodzice, a także my, zaobserwowaliśmy poprawę funkcjonowania polegającą na zmniejszenie się ilości zachowań i napadów agresji, przede wszystkim autoagresji. Dziewczynka troszeczkę się wyciszyła, uspokoiła, no i mam nadzieję, że jest to wpływ komórek. Rodzice są zdecydowani na kontynuowanie terapii, z tym że na efekty czeka się kilka miesięcy. Od ostatniego podania czekamy około 6 miesięcy na wystąpienie skutków potwierdzających skuteczność podania komórek. One muszą mieć czas, żeby się po prostu narodzić, wyprodukować.