"Obecnie zanim się z kimś spotkamy, to wpisujemy sobie nazwisko osoby, sprawdzamy zdjęcie, co robi. Jest to łatwiejsze, ale w sensie dostępu do partnerów, bo sama decyzja staje się trudniejsza" - mówi gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic, socjolog z SGGW Emilia Paprzycka. Jest ona również badaczką zjawiska singli i wpływu nowych technologii na życie towarzyskie i intymne. "Szukamy osoby idealnej zamiast optymalnej. Jak już znajdziemy kogoś, kto nam pasuje w wielu obszarach, to nie zadajemy sobie trudu, żeby przejść w nawiązanie tej relacji w realu" - uważa ekspert. Zdaniem Paprzyckiej przez internet łatwiej jest znaleźć osobę idealną, ale trudniej się zdecydować. "Liczba singli wzrasta" - mówi socjolog. Pytana o pierwsze wrażenie odpowiada, że ono ma znaczenie. "Jeśli pani na zdjęciu ma wyeksponowany dekolt i jest uśmiechnięta, to bardziej zachęca" - dodaje Emilia Paprzycka.

Tomasz Skory: Kiedy ustalaliśmy szczegóły naszego spotkania, którędy do nas dojechać, gdzie będę czekał... Jak już miałem się opisać - pani mnie ubiegła i powiedziała: "Wiem, sprawdziłam w internecie" - to chyba najkrótszy opis tego, o czym chciałem rozmawiać. Tak się to teraz odbywa? To aranżowanie spotkań? Najpierw trzeba się dowiedzieć jak najwięcej, pogooglać i dopiero wtedy się z kimś spotkać?

Emilia Paprzycka: Tak to się teraz odbywa. Opisywane jest przez badaczy, że obecnie zanim się z kimś spotkamy, wpisujemy sobie nazwisko, sprawdzamy zdjęcie i co robi.

To nie dotyczy tylko kontaktów towarzyskich, które z czasem może przerodzą się w intymne - tylko w ogóle wszystkich.

Zawodowych jeszcze bardziej.

Czuję się usprawiedliwiony, bo jako dziennikarz zwykle tak właśnie robię. Pani jako naukowiec pewnie też - stąd takie nasze zachowanie. Bezpośrednia przyczyna zaproszenia pani to wydana niedawno książka Aziz Ansari "Modern Romance" - pocieszny opis poważnych badań nad kojarzeniem par w XXI wieku. Ponad 1/3 małżeństw w Stanach Zjednoczonych poznaje się w internecie. Nad książką, która przede mną leży - wisi takie istotne pytanie... Czy technologia, nieograniczony wybór w doborze partnera - rzeczywiście ułatwiają jego znalezienie? Ułatwiają czy raczej przeszkadzają?

Autor książki pokazuje przykłady i uzasadnia wynikami badań to, że jest to łatwiejsze, ale w sensie dostępu do partnerów, bo sama decyzja staje się trudniejsza. Zwraca tutaj uwagę na zjawisko, które określane jest w psychologii "paradoksem wyboru". Im więcej mamy możliwości,  tym - teoretycznie - jest większe prawdopodobieństwo, że zdarzy się właśnie ta osoba. Jednak trudniej nam się zdecydować na ten wybór.

Kiedyś szukało się przyzwoitej dziewczyny, chłopaka z dobrego domu w okolicy... On miał zarabiać, ona gotować - potem mieli mieć dzieci i w zasadzie cały związek się w ten sposób załatwiało. A dzisiaj w 10 minut można zgromadzić dane o daleko większej liczbie ludzi - niż i ona i on i ich dzieci mogli spotkać przez całe swoje życie. To chyba frustrujące a nie budujące?

Ta książka porusza ważny aspekt wielu zmian, w których kontekście możemy analizować tę dodatkową zmianę, która nam się pojawiła - przestrzeń internetową. Obecnie w ogóle mamy zmiany oczekiwań co do miłości. Ona musi być romantyczna, namiętna przez cały czas. Mamy zmiany oczekiwań co do partnera, co do związku małżeńskiego i związku w ogóle. Oprócz takich podstaw, czyli zabezpieczenia socjalno-bytowego, ekonomicznego chcemy jeszcze, żeby ten partner był przyjacielem, namiętnym kochankiem. Możemy sobie ułatwić naszą pracę w poszukiwaniach idealnego partnera - właśnie korzystając z internetu. W krótkim czasie mamy dostęp do wielu osób i możemy nawiązać z nimi kontakt, nawet jeśli są gdzieś zupełnie daleko. Teoretycznie jest łatwiej i też autor mówi o tym, że łatwiej jest nam znaleźć tę idealną osobę, bo ta pula partnerów się zwiększa, ale trudniej nam się zdecydować.

Charakterystyczna dla dzisiejszych czasów odpowiedź na pytanie - "Ile osób musisz poznać, aby znaleźć tę jedyną?" - jest dla autora dość kłopotliwa, bo brzmi: "Wszystkie". Bo inaczej nie będę wiedział, że to ta jedyna, jeśli nie poznam wszystkich.

Autor pokazuje taką sytuacje uzasadniając badaniami i mechanizmami psychologicznymi, że szukamy osoby idealnej, zamiast optymalnej.

A jaka jest różnica?

Idealna - czyli bardziej wyobrażona...

... jej cechy są oparte na naszych emocjach.

Jest takim podkręconym wyobrażeniem. Jak już znajdziemy kogoś, kto nam pasuje w wielu obszarach, to nie zadajemy sobie trudu, żeby przejść w nawiązanie tej relacji w realu, nie zrażać się drobiazgami, dać sobie szanse na poznanie. Jak jest coś nie tak - mamy inną z listy.

Przykład z książki: "Ale ona lubi Red Soxów" - to kasuje dziewczynę, która pod wszystkimi innymi względami by się nadawała... Kiedy mamy tak ogromny wybór - nie wybieramy nic i mnożą się single - jakkolwiek paradoksalnie to brzmi. Wielu ludzi poprzestaje na grzebaniu w internecie.

Jak zaprezentować się w internecie, żeby zrobić dobre wrażenie? O czym świadczą zdjęcia, które wrzucamy do sieci? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl