Kiedy przed wschodem słońca, na tylnym siedzeniu taksówki, w drodze do pracy na Kopcu Kościuszki w Krakowie, w sieciowym radiu RMF24, włączyłem Internet w smartfonie, na ekraniku tego mojego osobistego mikrokomputera zacząłem błyskawicznie przeglądać aktualne informacje z całego świata. W ciemni auta- zimą, przed szóstą- światło bijące z aparatu było zimne jak w aptece, albo w laboratorium chemicznym. Poczułem się tak, jakbym aplikował sobie jedną pobudzającą substancję za drugim halucynogennym specyfikiem. Zaspokajałem głód wiedzy, albo tylko jej pozorów. Fakty to czy faktoidy?


Oto jedna z moich porannych dawek. Nie pierwsza i nie ostatnia tego dnia. 

Meta twierdzi, że jej nowy superkomputer SI jest jednym z najszybszych na świecie. Meta, macierzysta firma Facebooka, zaprezentowała AI Research SuperCluster. Dyrektor generalny Meta - Mark Zuckerberg - zapowiedział, że RSC nie będzie miał już konkurenta, kiedy jego budowa zostanie ukończona. A stanie się to jeszcze w tym roku.

Humanista we mnie został natychmiast poddany błyskawicznemu procesowi dehumanizacji i zamienił się w pozbawionego ludzkich uczuć technokratę, wyznawcę Techgnozy spod znaku Erika Davisa. Oszołomiony sporą szprycą bitów udałem się wirtualną podróż. Wnętrze taksówki rozpłynęło się i uległo META-metamorfozie. Pędziłem w nieznaną dal pojazdem, który nad przednią szybą miał napis "FURTHUR" (DALEJŻE), rodem z MAGICK BUS, psychodelicznego autokaru Kena Kesseya i jego "kwasowej" spółki. Porwała mnie ta futurystyczna przygoda. I tak już całkiem pogrążyłem się ... w lekturze.    

RSC Meta został zaprojektowany do szkolenia różnych systemów uczenia maszynowego w firmach. Obejmuje to uczenie algorytmów lepszego wykrywania wypowiadanych słów w  nagraniach audio i określonych obiektów na obrazach, a także szybkie tłumaczenie różnych języków oraz moderowanie treści w celu identyfikowania wulgarnych postów i mowy nienawiści na Facebooku i Instagramie.

RSC będzie również używany do projektowania narzędzi lub uruchamiania programów dla Metaverse. Inżynierowie Kevin Lee i Shubho Sengupta napisali w poście na blogu, że superkomputer SI wyprodukowany w ich  firmie pomoże opracować modele sztucznej inteligencji, które mogą działać w setkach języków i uczyć się na bilionach przykładów. Superkomputer AI będzie mógł m.in. jednocześnie bezproblemowo analizować obrazy, filmy i teksty.

"Ostatecznie praca wykonana z RSC utoruje drogę do tworzenia technologii dla następnej dużej platformy obliczeniowej - metaverse, w której aplikacje i produkty oparte na sztucznej inteligencji będą odgrywać ważną rolę"- podkreślili inżynierowie Meta. "Mamy nadzieję, że RSC pomoże nam zbudować zupełnie nowe systemy sztucznej inteligencji. Potrafiłyby one na przykład obsługiwać tłumaczenia głosowe w czasie rzeczywistym dla dużych grup ludzi, z których każda mówi innym językiem, tak aby mogli bezproblemowo współpracować przy projekcie badawczym lub grać razem w grę AR."

Czym jest AR? Spieszę z wyjaśnieniem, choć o wiele wolniej niż superkomputer SI. To skrót wyrażenia w języku angielskim - Augmented Reality. To technologia dająca możliwość  łączenia elementów świata realnego z cyfrowym w czasie rzeczywistym. 

Według Meta, RSC zapewnia już nawet 20-krotnie wyższą wydajność w porównaniu ze starszą konfiguracją. Pod koniec drugiej fazy, która ma nastąpić przed końcem 2022 r., RSC będzie dysponować łącznie 16 000 procesorów graficznych, co umożliwi dostarczanie 16 terabajtów danych na sekundę. Superkomputery SI różnią się trochę od tradycyjnych superkomputerów w tym sensie, że zadania uczenia maszynowego, które wykonują, wymagają mniejszej dokładności niż zadania obsługiwane przez ich zwykłe odpowiedniki. Oznacza to, że superkomputery SI mogą wykonać więcej obliczeń na sekundę niż tradycyjne superkomputery przy użyciu tego samego sprzętu. 

Innymi słowy, RSC Meta nie jest bezpośrednim konkurentem Fugaku, który jest obecnie najszybszym superkomputerem na świecie. Fugaku zostało opracowane wspólnie przez japońską firmę technologiczną Fujitsu i japoński instytut badawczy Riken. Wykorzystuje technologię chipową firmy Arm Ltd, a także wykorzystuje 48-rdzeniowy system Fujitsu A64FX. Maszyna jest w stanie wykonać ponad 415,5 biliarda obliczeń na sekundę.

W 2020 r. Microsoft zbudował także ogromny superkomputer dla OpenAI, firmy, której misją jest zbudowanie sztucznej inteligencji ogólnej. Ma ona przynosić korzyści całej ludzkości.


Kiedy wysiadłem u podnóża Kopca Kościuszki z mojej META-TAXI, która przybrała na powrót kształty zwykłego auta, byłem już pewien: muszę podać te wściekle nowatorskie wieści innym newsomanom na porannym informacyjnym głodzie.

Jednak to jeszcze mało! Trzeba nadać tej wiadomości jeszcze więcej speeduspinu, czyli należy ją podkręcićpodrasować, aby nabrała mocy odpowiedniej do META-tematu. 

Dlatego w naszym programie pojawił się prawdziwy pasjonat: medioznawca, badacz gier wideo i miłośnik wirtualnego świata - dr Miłosz Babecki z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Na szybie w studiu zamajaczył mi fantasmagoryjny, zimny, neonowy napis: FURTHUR! czyli DALEJŻE!   

Tak to od superkomputera SI rozpocząłem swój kolejny info-poranek w RMF24. A potem? Potem było ... jeszcze więcej informacji. 

"Jeszcze więcej informacji!" - hasło stacji to nie ogólnikowy slogan, abstrakcyjny liner, automatycznie recytowane motto, to konkretny nałóg, czynność kompulsywna, natręctwo dręczące autora programu od samego rana: dokuczliwa newsomania. 

To w naszych czasach nie jest przypadłość wyłącznie dziennikarzy. Wystarczy rozejrzeć się dookoła w tramwajach, autobusach czy pociągach, oderwać na moment wzrok od ekranu, aby się szybko przekonać, że inni w tym czasie do ekranów są nadal niemal przyklejeni.

 
Żurnalista różni się od tych nałogowców tym, że ma profesjonalne alibi dla nieustannego szprycowania się coraz większymi dawkami nowin - w tym twardymi jak "dragi" danymi. Z każdym dniem zwiększa się moja tolerancja na tę "infomorfinę", stąd konieczność zwiększania dawek i wcześniejszego podawania (sobie) nowych wiadomości, coraz większych porcji z coraz szerszej puli. Potworna jest bowiem liczba globalnych "dealerów", dostarczycieli fiolek "świeżych" faktów, a właściwie informacji faktopodobnych, czyli faktoidów, o narkotycznym składzie analogicznym do opioidów. 

To oczywiście z mojej strony trzy razy P - prowokacja, przenośnia i przesada - ale podobieństwa są. Być może przyszedł już czas, by zmienić nasz stosunek do bitów informacji, tych codziennych szpryc, którymi leczymy często nasz ból istnienia (Weltschmerz), wypełniając ssącą pustkę w nas samych sztucznymi cyfrowymi rajami z zer i ... zer.

 

W przerażającej książce "Zabić ból. Imperium oszustwa i kulisy epidemii opiatowej w USA" były dziennikarz "The New York Times"  Meier Barry napisał o rewolucji w podejściu do cierpienia i chemicznego remedium na ból. Może warto przeczytać te słowa jak metaforę uzależnienia od szybkich newsów jako środków odurzających? Nie oburzajcie się! Przeczytajcie powoli, spokojnie à la SLOW LIFE: 


Ta ra­dy­kal­na zmia­na roz­po­czę­ła się w 2003 roku pu­bli­ka­cją wy­ni­ków mało zna­ne­go ba­da­nia na­uko­we­go w "The New En­gland Jo­ur­nal of Me­di­ci­ne". Pracę pod­su­mo­wu­ją­cą jego wy­ni­ki na­pi­sa­ła dok­tor Jane Bal­lan­ty­ne, or­dy­na­tor od­dzia­łu le­cze­nia bólu w jed­nym z naj­bar­dziej pre­sti­żo­wych ame­ry­kań­skich szpi­ta­li, Mas­sa­chu­setts Ge­ne­ral w Bo­sto­nie. 

Bal­lan­ty­ne przez wiele lat była lo­jal­nym żoł­nie­rzem w "woj­nie z bólem", ale za­czę­ła do­strze­gać nie­po­ko­ją­ce zja­wi­ska. Pa­cjen­ci cier­pią­cy na prze­wle­kły ból, któ­rych le­czo­no opio­ida­mi, po­cząt­ko­wo czuli się do­brze, ale ich stan zdro­wia, oce­nia­ny na pod­sta­wie ta­kich zmien­nych, jak ustą­pie­nie do­le­gli­wo­ści bó­lo­wych albo po­pra­wa spraw­no­ści fi­zycz­nej, wkrót­ce wra­cał do punk­tu wyj­ścia albo nawet ule­gał po­gor­sze­niu.

Re­ak­cja pa­cjen­tów przy­po­mnia­ła dok­tor Bal­lan­ty­ne to, co za­ob­ser­wo­wa­ła u pa­cjen­tów szpi­tal­nych pod­łą­czo­nych do re­spi­ra­to­rów, któ­rych uspo­ka­ja­no za po­mo­cą leków opio­ido­wych. W miarę jak wy­ma­ga­li za­sto­so­wa­nia coraz więk­szych dawek opio­idów, sta­wa­li się coraz bar­dziej, a nie coraz mniej wraż­li­wi na ból. Nie­któ­rzy wili się z bólu już po do­tknię­ciu prze­ście­ra­dła.

Dok­tor Bal­lan­ty­ne uwa­ża­ła, że takie re­ak­cje miały zwią­zek z "to­le­ran­cją", na­tu­ral­nym zja­wi­skiem zwią­za­nym ze sto­so­wa­niem leków opio­ido­wych, w któ­rym or­ga­nizm przy­sto­so­wu­je się do leku i po­trze­bu­je więk­szych dawek, żeby przy­no­sić tę samą ulgę w bólu.

Podobnie jak w przypadku opioidów jest moim zdaniem z faktoidami. Termin "faktoid" powstał z połączenia słowa 'fakt' z przyrostkiem "-oid".  "-oid" pochodzi od greckiego wyrazu "eidos" czyli  "widzę", albo "postać". Według definicji jest to informacja "postrzegana jako prawdziwa tylko dlatego, że została opublikowana - najczęściej za pośrednictwem nowych mediów". Ile z informacji, które od rana sobie zaaplikowałem, a potem podałem innym to tylko faktoidy? Czy jest gdzieś META na końcu obłędnego wyścigu, czy jest gdzieś kres tego wariackiego rajdu?  

Czy nasze mózgi stopniowo nie zamieniają się w parodię superkomputerów SI? Czy nie gonimy za zwykłymi zwidami, króliczkami wyskakującymi z cyber-cylindrów jakichś Szalonych Kapeluszników?

Kłaniam się Państwu nisko! Z szapoklakiem w dłoni.