"To moje marzenie z dziecięcych lat" - mówi Piotr Zieliński po awansie Interu do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Z wielkiego sukcesu cieszy się też Nicola Zalewski. Mniej powodów do zadowolenia mają Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski, którzy byli o włos od triumfu w półfinale. Barcelona musi jednak obejść się smakiem.

  • Polacy w finale Ligi Mistrzów: Piotr Zieliński i Nicola Zalewski zagrają o tytuł.
  • Inter Mediolan w półfinale wyeliminował Barcelonę Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego.
  • W finale Ligi Mistrzów Inter zmierzy się z Paris Saint-Germain lub Arsenalem.

W półfinale Ligi Mistrzów Inter po szalonym dwumeczu wyeliminował Barcelonę Wojciecha Szczęsnego i Roberta LewandowskiegoWe wtorek Nerazzurri po dogrywce wygrali 4:3. W zeszłym tygodniu padł remis 3:3, więc w dwumeczu mistrzowie Włoch triumfowali 7:6.

Zieliński: Fantastyczny dwumecz, historyczny wynik

Fantastyczny dwumecz. Cieszy to, że wychodzimy z niego zwycięsko. To historyczny wynik. Mam nadzieję, że uda mi się sięgnąć po to trofeum, bo to moje marzenie z dziecięcych lat. Ciężko na to pracowaliśmy. Brawa dla drużyny i kibiców. Od początku widać było, że wszyscy chcą jednego, czyli awansu do finału - podkreślił po meczu Piotr Zieliński na antenie Canal Plus Sport.

Do przerwy Inter prowadził 2:0 po golach Lautaro Martineza i Hakana Calhanoglu. W drugiej połowa Barcelona wzięła się do odrabiania strat.

Niesamowite zwroty akcji

Mówiliśmy sobie, że musimy utrzymać koncentrację na najwyższym poziomie, bo gramy z Barceloną i w każdym momencie może to się zmienić. Po przerwie przeciwnicy przyspieszyli i nawet wyszli na prowadzenie. W końcówce udało nam się wyrównać i po dogrywce wygraliśmy ten mecz. To naprawdę coś pięknego. Cieszy to, że to my jesteśmy górą - oznajmił reprezentant Polski.

W doliczonym czasie gola na 3:3 strzelił Francesco Acerbi, a w dogrywce zwycięską bramkę zdobył Davide Frattesi.

Cały zespół zasługuje na brawa. Większość z tych chłopaków dwa lata temu grała w finale Ligi Mistrzów i chcieli tam powrócić. Cała drużyna, sztab i kibice zrobili maksimum, żebyśmy weszli do finału - stwierdził pomocnik.

Inter w finale Champions League zmierzy się z Paris Saint-Germain lub Arsenalem. Pierwszy mecz w Londynie 1:0 wygrało PSG, rewanż w środę. Finał zaplanowano na 31 maja.

Szczęsny: Świat się dzisiaj nie kończy

Wojciech Szczęsny starał się szukać pozytywów po porażce z Interem i chwalił swoich kolegów z drużyny. 

Graliśmy cały czas nasz futbol i złapaliśmy odpowiedni rytm. Wyglądało to naprawdę fajnie. Byliśmy bliscy awansu i z tego powodu to boli trochę bardziej. Jestem jednak dumny z tych młodych chłopaków. Dla większości z nich to początek kariery. Dziś przegrali i będzie im trochę smutno. Wszyscy z nich udowodnili, że wygrają ten puchar jeszcze kilka razy w życiu. Świat się dzisiaj nie kończy - powiedział Szczęsny w Canal Plus Sport.

W pierwszej połowie sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, gdy obrońca Barcelony Pau Cubarsi ostrym wejściem zatrzymał Lautaro Martineza. Hakan Calhanoglu z rzutu karnego strzelił pewnie w prawy dolny róg bramki, a Szczęsny rzucił się w złą stronę.

Wolałbym nie szukać wymówki w pracy Szymona Marciniaka. Mnie z boiska wydawało się, że nie było karnego, ale podobno Pau nie dotknął piłki - wspomniał bramkarz.

W niedzielę Barcelona zmierzy się z Realem Madryt w meczu na szczycie ligi hiszpańskiej. Nie trzeba nas motywować na El Clasico, które może przesądzić o tym, kto zdobędzie mistrzowski tytuł. Mamy przed sobą wielki mecz i wierzę, że zespół pozbiera się pod względem mentalnym i fizycznym, żeby w niedzielę grać na najwyższym poziomie i wygrać ten bardzo ważny mecz - zakończył Szczęsny.