Po 25 latach Warta Poznań wraca do Ekstraklasy! W finale pierwszoligowego barażu wielkopolska ekipa pokonała Radomiaka Radom 2:0. O zwycięstwie - a więc i awansie na najwyższy szczebel piłkarskich rozgrywek - zdecydowały dwa rzuty karne: obydwa podyktowane po wideoweryfikacji.

Po raz ostatni Warta Poznań rywalizowała w najwyższej klasie rozgrywkowej w sezonie 1994/95. Nie dziwi więc, że - jak doniósł Onet - blisko tysiąc biletów na baraż o grę w Ekstraklasie rozeszło się wśród kibiców w ciągu zaledwie godziny.

Na pierwszego gola fani zebrani na obiekcie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie piłkarze Warty rozgrywają swoje mecze domowe, czekali aż do 67. minuty.

Cztery minuty wcześniej Łukasz Spławski popychany był przez obrońców Radomiaka w polu karnym. Początkowo wydawało się, że sędzia Tomasz Frankowski nie podyktuje "11", ale po kilku minutach obejrzał zdarzenie na powtórce wideo i zapadła decyzja o rzucie karnym. Bramkarz Radomiaka wyczuł intencje Mateusza Kupczaka, ale nie zdołał obronić strzału.

Krótko przed zdobyciem gola to poznaniacy byli kilkukrotnie w opałach. Po zmianie stron zupełnie oddali inicjatywę i radomianie przycisnęli Wartę, stwarzając kilka groźnych okazji. Nieoczekiwana strata gola zupełnie jednak wybiła ich z rytmu, z kolei podopieczni Piotr Tworka poczuli się pewniej i dążyli do podwyższenia wyniku.

Mecz się zaostrzył, nie brakowało nieprzepisowej walki. Piłkarze nie oszczędzali się, bezpardonowo łapiąc się za koszulki i kopiąc się po kostkach. Czas jednak pracował na korzyść gospodarzy, a w 80. minucie Michał Jakóbowski wywalczył drugi rzut karny dla Warty.

Również w tej sytuacji arbiter nie od razu podyktował "jedenastkę", znów udał się do linii bocznej boiska obejrzeć zapis wideo i dopiero wtedy podjął decyzję.

Do piłki ponownie podszedł Kupczak i uderzył mocno pod poprzeczkę.

Trener Radomiaka Dariusz Banasik nie wytrzymał nerwowo, zaczął na palcach wyliczać coś sędziemu i zobaczył żółtą kartkę, a po chwili jego złośliwe oklaski Frankowski uznał za niewłaściwe zachowanie i w efekcie szkoleniowiec gości obejrzał ostatnie minuty meczu z trybun.

Trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry poznańska defensywa zapomniała o Macieju Górskim, który jednak, nieatakowany, uderzył nieczysto z bliskiej odległości i piłka minęła słupek. Gdyby przymierzył lepiej, radomianom pozostałoby jeszcze sporo czasu na doprowadzenie do remisu, bowiem sędzia Frankowski doliczył blisko osiem minut.

Ostatecznie jednak wynik nie uległ już zmianie i poznaniacy mogą świętować powrót do Ekstraklasy po 25 latach.

Trener Radomiaka o "bardzo dużych kontrowersjach": "Szczególnie pierwszy rzut karny to jakieś nieporozumienie"

Po spotkaniu Dariusz Banasik pogratulował rywalom awansu, ale nie mógł się pogodzić z decyzjami arbitra.

"Bardzo duże kontrowersje jak na rangę takiego spotkania. Szczególnie pierwszy rzut karny to jakieś nieporozumienie. Jeśli zawodnik wybija piłkę głową, a drugi upada i sędzia dyktuje karnego, to chyba coś nie tak" - komentował szkoleniowiec na konferencji prasowej.

"Ta bramka ustawiła całe spotkanie. Warta dostała bodźca, po drugim karnym było po meczu. Szkoda trochę naszej pracy, bowiem byliśmy blisko awansu" - dodał.

Trener świeżo upieczonego beniaminka ekstraklasy Piotr Tworek długo nie mógł dojść do siebie.

"Zrobiliśmy dzisiaj rzecz niespotykaną dla naszego klubu i dla tych wszystkich, którzy mają zielone serce. Po wielu latach Warta wróciła do Ekstraklasy i to jest ogromny sukces i wielkie wydarzenie" - podkreślił.

Nie ukrywał, że widowisko nie było porywające, ale - jak mówił - pojedynki barażowe mają po prostu swoją specyfikę.

"Tych meczów nie gra się ładnie, tylko się je wygrywa. To spotkanie musieliśmy wygrać niezależnie do stylu i ‘zrobić’ Ekstraklasę dla Poznania. I to się udało. Mecz był brzydki dla kibiców, takie piłkarskie szachy. W drugiej połowie wymykał się nam spod kontroli, ale w odpowiednim momencie uderzyliśmy na 1:0, a potem poprawiliśmy" - podsumował szkoleniowiec.

Finał barażu o ekstraklasę: Warta Poznań - Radomiak Radom 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Mateusz Kupczak (67-karny), 2:0 Mateusz Kupczak (83-karny).

Żółte kartki:

Warta Poznań: Łukasz Trałka, Bartosz Kieliba, Michał Grobelny, Michał Jakóbowski, Mateusz Szczepaniak, Adrian Laskowski.
Radomiak Radom: Michał Kaput, Leandro, Maciej Górski.

Czerwona kartka za druga żółtą: Mateusz Szczepaniak, Warta Poznań (90+5).

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: około 900.

Warta Poznań: Adrian Lis – Michał Grobelny, Bartosz Kieliba, Aleks Ławniczak, Jakub Kiełb – Mariusz Rybicki, Łukasz Trałka, Robert Janicki (58. Adrian Laskowski), Mateusz Kupczak, Michał Jakóbowski – Łukasz Spławski (75. Mateusz Szczepaniak)

Radomiak Radom: Cezary Miszta - Damian Jakubik (86. Dominik Sokół), Mateusz Cichocki, Meik Karwot, Dawid Abramowicz – Leandro (86. Merveille Fundambu), Michał Kaput, Rafał Makowski, Mateusz Michalski, Adam Banasiak (71. Maciej Górski) – Damian Nowak.