UEFA zarzuca stadionowi w Poznaniu groźne niedoróbki - m.in. za niskie drzwi, ciasne przejścia dla kibiców, brak barierek uniemożliwiających wchodzenie na konstrukcje. Raport liczy 25 stron i może oznaczać, że "Kolejorz" nie rozegra w Poznaniu spotkań Ligi Europejskiej. Pierwszy mecz - z Red Bull Salzburg - już 30 września. Spółka Euro 2012 w Poznaniu odrzuca jednak większość ustaleń UEFA.

Jej przedstawiciel Michał Prymas twierdzi, że w spornej części raportu znalazły się nieaktualne już ustalenia kontrolerów UEFA sprzed miesięcy.  Tam jest np. takie stwierdzenie, że dosłownie jakieś drzwi są o wysokości dwa metry, a może nawet metr dziewięćdziesiąt. Ja bardzo proszę tego pana, który to napisał, żeby mi te drzwi pokazał - mówi przedstawiciel spółki reporterowi RMF FM.

Raport zarzuca także stadionowi złą koncepcję ewakuacji. Tyle że UEFA sama się na taki plan zgodziła.

Kontrolerzy podają także, że pomieszczenia dla dziennikarzy są wykończone materiałami palnymi. Michał Prymas tłumaczy, że  chodzi o styropian zwisający z sufitu, który dawno usunięto.

Są jednak i takie zarzuty, które spółka przyjmuje. Inne zamodelowanie koncepcji cateringu i tras wejścia i wyjścia kibiców - mówi Prymas.

Mimo wszystko bagatelizuje sprawę dokumentu: Raport liczy 25 stron, ale na każdej stronie są dwa zdjęcia . Zdaniem Prymasa, za nagłośnieniem raportu stoi Lech Poznań, który będzie negocjował kwotę wynajmu stadionu z miastem. Będzie ona dużo wyższa niż obecnie.