13,5 metra długości i miejsca dla 12 członków ekipy ma nowa ciężarówka serwisowa narciarskiej reprezentacji Szwecji. Od kilku lat Szwedzi walczą na sprzęt z reprezentacją Norwegii. Liczą, że nowoczesny pojazd pomoże im w triumfie w zbliżającym się Tour de Ski. Norwegowie szybko odpowiedzieli, ale ich wart milion dolarów samochód będzie gotowy dopiero w kwietniu.

Nowa szwedzka ciężarówka została zaprezentowana 19 grudnia w Sztokholmie. Ma 13,5 metra długości i posiada skomplikowany system hydrauliczny, który w pół godziny rozsuwa ściany boczne. Dzięki temu zyskuje powierzchnię 70 metrów kwadratowych i miejsce dla 12 serwismenów. Swoją prywatną szafkę ma też w pojeździe każdy z zawodników. Pomieszczenie będzie służyć jako centrum dowodzenia podczas zawodów, odpraw przed nimi oraz masaży w przerwach sprintu.

Norwegowie szybko odpowiedzieli na nowy samochód odwiecznych rywali i w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia zaprezentowali projekt nowego, tym razem dwupiętrowego pojazdu, który po rozsunięciu bocznych ścian ma aż 110 metrów kwadratowych i miejsce dla ponad 1000 par nart. Ciężarówka będzie kosztować milion dolarów, ale będzie gotowa dopiero w kwietniu.

Wszystko zaczęło się od Gunde Svana

Sprzętowy "wyścig zbrojeń" rozpoczął trzy lata temu ówczesny szef szwedzkiej kadry narciarskiej Gunde Svan. Kiedy wszyscy ze sobą walczą na tym samym sprzęcie i tymi samymi środkami, jedyne co można zrobić, to - jak w dobrej firmie - usprawnić zarządzanie. Sport to biznes, a biznes to nowoczesna logistyka - przyznał czterokrotny mistrz olimpijski i siedmiokrotny mistrz świata.

W listopadzie 2009 roku podczas zawodów Pucharu Świata w Gaellivare zaprezentował pierwszą narciarską superciężarówkę. Były w niej miejsca dla siedmiu serwismenów, 600 par nart i 400 gatunków smarów. Rok później swój pierwszy pojazd pokazali natomiast Norwegowie. Podczas zawodów PŚ ustawiali go specjalnie tuż obok szwedzkiego, aby pokazać, że jest dłuższy.

Gunde Svan uczynił przełom w narciarstwie biegowym i teraz bez ciężarówki serwisowej nie jesteśmy w stanie funkcjonować - przyznał obecny kierownik norweskiej reprezentacji Vidar Loefhus.

Zamiast przewozić sprzęt mikrobusami i instalować za każdym razem stanowiska smarownicze, teraz mamy wszystko gotowe. Parkujemy od razu tam, gdzie chcemy, tuż przy linii startu i od razu zaczynamy pracę. Rozmiar w tej branży jednak się liczy - dodał.

Prestiżowe zawody Tour de Ski rozpoczną się już jutro w Oberhofie, a zakończą 6 stycznia w Val di Fiemme.