Legioniści jeszcze bardziej zagmatwali sobie drogę do obrony tytułu. Po samobójczym trafieniu Mateusza Wieteski i przez nieskuteczną drugą połowę przegrali w Białymstoku z Jagiellonią. W ostatniej kolejce muszą pokonać u siebie Zagłębie i liczyć na potknięcie Piasta z Lechem, jeśli marzą o mistrzostwie. Jagiellonia ma jeszcze nadzieje na zajęcie czwartego miejsca, gwarantującego udział w eliminacjach do Ligi Europy.

Trener legionistów Aleksandar Vuković zagrał va banque. Po porażce z Pogonią dokonał aż sześciu zmian! Posadził na ławce m.in. Carlitosa i Radosława Cierzniaka, by dać szansę Radosławowi Majeckiemu, Pawłowi Stolarskiemu o Kasperowi Hamalainenowi w ataku.

Nie chodzi tylko o gotowość mentalną. Brak Martinsa to efekt kontuzji. Poza tym, nie ma mowy o żadnej rotacji. Chodzi tylko o poszanowanie zasady, jaką jest konkurencja i rywalizacja w zespole. Po słabszym meczu poczułem się zobowiązany, aby dać szansę ludziom, którzy ciężko pracują i na to zapracowali. Tego się będę trzymał do końca moich dni - punktował trener Legii.

Zasadniczo to było do przewidzenia: po odejściu trenera Ricarda Sa Pinto z kolonii pięciu Portugalczków w składzie obrońców tytułu został tylko jeden - Cafu, a Iuri Medeiros, po tym jak w meczu z Pogonią został zdjęty już w 33. min, do kadry na mecz z "Jagą" nawet się nie zmieścił! Nie chodzi o to, że nie podał mi ręki. Ja nawet w szatni zapowiedziałem, że jeśli ktoś gra słabo i jest zdjęty wcześniej, to sztuczne przybijanie "piątek" nie ma żadnego sensu - uzasadnił "Vuko".

Lider ofensywy "Jagi" - Jesus Imaz musiał pauzować po czwartej żółtej kartce, jaką dostał już po końcowym gwizdku meczu z Piastem. Zdeterminowani podopieczni Ireneusza Mamrota  (w I połowie pokonali ponad 57 km) poradzili sobie. Marko Poletanović szarpnął prawą stroną, dośrodkował przed bramkę, gdzie wielki dramat przeżył Wieteska. Stoper Legii, po kontuzji, grał w masce, przez co miał ograniczoną widoczność. Próbował wślizgiem wybić piłkę, ale wpakował ją pod poprzeczkę swojej bramki!

To było moje nieporozumienie z Radkiem Majeckim. On krzyknął "Moja!", ale za późno to usłyszałem, szedłem na wślizgu i nie zdążyłem zareagować - żałował Wieteska.

Do przerwy 1-0 to był najniższy wymiar kary dla legionistów, których uratował Majecki, wygrywając pojedynek Patrykiem Klimalą. Legia zagroziła tylko raz, po strzale z dystansu Pawła Stolarskiego, który obronił Grzegorz Sandomierski.

Duże emocje i niezła jak na nasze warunki gra - to były stemple postawione przez obydwa zespoły na drugiej połowie. Vuković sięgnął po Carlitosa i goście zyskali sporą przewagę. Zanim wszedł Carlos Lopez Nagy powinien wyrównać, jednak Sandomierski wygrał z nim pojedynek, broniąc obojczykiem. Za moment mogło być 2-0, Arvydas Novikovas ostemplował jednak poprzeczkę.

W 67. min Carlitos polował w dalszy róg, posłał w jego kierunku podkręconą piłkę, ale Sandomierski wyczuł jego intencje i wspaniałą robinsonadą obronił. Kilka minut później warszawianie przeprowadzili koronkową akcje, lecz w jej finale Adam Hlouszek źle złożył się do strzału z 15 m i zamiast wpaść do bramki piłka przeleciała nad nią.

Ostatnią deską ratunku dla trenera Vukovicia był weteran Miroslav Radović, który zastąpił słabego Kaspra Hamalainena. "Rado" nie zdążył nic wskórać.