​W weekend 25-26 marca lekarze islandzkich szpitali odnotowali rekordową ilość porodów. Tłumaczą to upływem dokładnie dziewięciu miesięcy od wygranej Islandii nad Anglią (2:1) w Nicei 27 czerwca w 1/8 finału piłkarskich mistrzostw Europy we Francji.

​W weekend 25-26 marca lekarze islandzkich szpitali odnotowali rekordową ilość porodów. Tłumaczą to upływem dokładnie dziewięciu miesięcy od wygranej Islandii nad Anglią (2:1) w Nicei 27 czerwca w 1/8 finału piłkarskich mistrzostw Europy we Francji.
Zdjęcie ilustracyjne /Monika Kamińska /RMF FM

To nie może być przypadek. Islandczycy po tym meczu długo i w szalony sposób świętowali to zwycięstwo. Podczas tego konkretnego weekendowego dyżuru, dziewięć miesięcy po tym niesamowitym dla nas meczu, jeszcze nigdy nie zrobiliśmy tylu znieczuleń porodowych - powiedział lekarz uniwersyteckiego szpitala narodowego Landspitali w Reykjaviku Asgeir Peter w rozmowie z islandzkim dziennikiem "Visir".


Wygrana dała Islandczykom historyczny i sensacyjny awans do ćwierćfinału, a szwedzki selekcjoner Lars Lagerbaeck został bohaterem narodowym, któremu chciano postawić pomnik.

Nasz słynny selekcjoner trenuje teraz Norwegów, lecz jak widać, pozostawił po sobie trwały ślad na wulkanicznej wyspie, przyczyniając się do wzrostu populacji małej Islandii. Według naszych informacji większość nowonarodzonych chłopców otrzymało na drugie imię Lars - skomentował szwedzki dziennik "Expressen".

(ph)