"Rywale nie dali nam szans. W taki wieczór lepiej nic nie mówić. To bez wątpienia kompletne fiasko" - tak prezes Bayernu Monachium Karl-Heinz Rummenigge podsumował wczorajszą porażkę z Realem Madryt. Bawarczycy przegrali w rewanżowym spotkaniu półfinałowym Ligi Mistrzów aż 0:4 i pożegnali się z rozgrywkami. "Otrzymywałem wiele ciosów w karierze i to bez wątpienia jest jeden z nich" - nie krył trener drużyny z Niemiec Josep Guardiola.

Rywale strzelili nam dwa gole ze stałych fragmentów gry, ponieważ graliśmy bardzo źle i to jest jedyny powód porażki. Zawahałem się przy kilku decyzjach dotyczących taktyki. To ja jestem za to odpowiedzialny. W pierwszej połowie nie potrafiliśmy przytrzymać piłki i stworzyć okazji, w drugiej było już trochę lepiej - dodał były szkoleniowiec Barcelony.

Mimo dotkliwej przegranej, Guardiola otrzymał wsparcie od władz klubu. Ponieśliśmy bolesną porażkę, ale to nie jest jednak czas, żeby zacząć podważać jego autorytet. Trzeba przyznać, że Real grał dzisiaj zjawiskowo - podkreślił Rummenigge.

To jasne, że to dla nas ogromny cios. Jednak nie możemy teraz przekreślać tego, co osiągnęliśmy w dwóch ostatnich latach. Musimy patrzeć w przyszłość. Jesteśmy mistrzami Niemiec, zagramy w finale krajowego pucharu. Choć nie ulega wątpliwości, że jesteśmy rozczarowani - mówił z kolei po spotkaniu kapitan Bayernu Philipp Lahm.

W zupełnie innym nastroju był trener "Królewskich" Carlo Ancelotti. Gratuluję wszystkim moim zawodnikom. Jeśli pracuje się razem, tak jak oni, można rozegrać idealne spotkanie - zaznaczył Włoch. Najważniejsze jest to, że dotarliśmy do finału. Nie najlepiej poszło nam przeciwko Borussii Dortmund (3:0 w Madrycie, 0:2 w Niemczech - przyp. red.), ale poza tym wiedzie nam się świetnie. Przykro nam z powodu Xabiego Alonso, który nie zagra w finale z powodu kartek - dodał.

Gole są miłe, ale najważniejsze i najbardziej satysfakcjonujące jest to, jak pracowaliśmy zespołowo. Chcieliśmy dać z siebie wszystko i tak się stało. To sprawiedliwy wynik, ogromny cios dla obrońców tytułu. Real jest teraz w miejscu, w którym powinien być na arenie międzynarodowej - podsumował z kolei strzelec dwóch goli dla Realu Sergio Ramos. To spełnienie marzeń. Coś mi się od Ligi Mistrzów należało, szczególnie w pojedynkach z Bayernem, po tym jak nie wykorzystałem przed dwoma laty swojego podejścia w serii rzutów karnych przeciwko Bawarczykom - przypomniał.

Dwa gole Ramosa i dwa Ronaldo

"Królewscy" przyjechali do Monachium z jednobramkową zaliczką z pierwszego meczu. To Bayern - obrońca tytułu - był jednak uznawany za faworyta. Po 20 minutach Bawarczycy przegrywali natomiast już 2:0. Dwukrotnie stałe fragmenty gry wykorzystał Ramos. W 34. minucie było już 3:0. Swoją 15. bramkę w obecnych rozgrywkach strzelił Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wykończył szybką kontrę w sytuacji sam na sam.

W drugiej połowie Bayern był bezradny, a Real spokojnie kontrolował przebieg meczu. Awans do finału przypieczętował Ronaldo. W 89. minucie sprytnie strzelił z rzutu wolnego pod ustawionym przez zawodników z Bawarii murem i zaskoczył Manuela Neuera.

Zespół z Santiago Bernabeu zagra o triumf w Lidze Mistrzów ze zwycięzcą dwumeczu Atletico Madryt - Chelsea Londyn.

(MRod)